Jak szybciej ładować iPhone’a?

Mateusz Majewski   20 lipca 2016

iphone-ladowanie

Przyznam się, że bateria mojego telefonu nie ma lekkiego życia. Pomijając to, że według mnie jest ona słabym punktem iPhone’a 6s, intensywność mojej pracy wymusza noszenie ze sobą kilku (sic!) przenośnych baterii. Z tego względu od paru miesięcy próbuję różnych rozwiązań, by szybko i sprawnie ładować swój telefon. Podzielę się z Wami wszystkim, czego się przez ten czas nauczyłem.

1. Włącz tryb samolotowy

Prostym sposobem na szybsze ładowanie iPhone’a jest uruchomienie trybu samolotowego. Jak na pewno wiecie, wyłącza on wszelkie usługi łączności, jak sieć komórkową, Wi-Fi czy Bluetooth. Redukując zużycie prądu pozwala na szybsze naładowanie urządzenia.

Według moich testów, iPhone 6s ładowany oryginalną ładowarką (1A) od 0 do 100%, ładuje się nieco ponad 2 godziny 40 minut. Kiedy jednak przy użyciu tego samego akcesorium, z tego samego gniazdka, ładowałem go w trybie samolotowym, zajęło to 2 godziny 15 minut. Jest to więc oszczędność 25 minut, czyli dostajemy prawie 16% szybsze ładowanie.

2. Pamiętaj o kablu

Wspominając o kablach, nie będę skupiać się na bezpieczeństwie (a w zasadzie jego braku) nieoryginalnych akcesoriów. Warto zauważyć, że niektóre kable są po prostu szybsze od innych.

Dołączanym do iPhone’a oryginalnym kablem Lightning możemy przesyłać prąd o natężeniu równym niemal 2 ampery. Dla porównania, niecertyfikowane zamienniki nasze urządzenie naładują najczęściej używając zaledwie jednego ampera, znacznie wydłużając czas spędzony przy gniazdku.

mfi140207

3. Ładowarka

Podobnie jak kable, również i ogólnodostępne zamienniki ładowarek potrafią odczuwalnie skrócić lub wydłużyć czas uzupełniania baterii.

Co ciekawe, nawet dołączana wraz z iPhonem płaska ładowarka dostarcza natężenie równe jedynie 1A, a jej moc to tylko 5 W. Dla porównania, adapter od iPada zapewni nam natężenie o wartości 2,1A i moc 12 W! Na rynku jest dostępnych wiele ładowarek o mocy nawet 21 W.

Jak jednak wcześniej wspomniałem, oryginalny kabel dostarcza nam jednak wartości poniżej 2A, więc jeśli zależy Wam bardzo, by wykorzystać potencjał iPadowej ładowarki, rozejrzyjcie się za (certyfikowanym) kablem o większym natężeniu.

Wartość natężenia ważna jest nie tylko w przypadku energii z gniazdka. Szukając powerbanków zwróćcie uwagę na natężenie USB Output. Tańsze baterie to zwykle konieczność męczarni z jednym amperem. Jak udało mi się ustalić, USB w MacBookach dostarcza nam jedynie 1A, a w starszych PC może być to nawet 0,5A.

4. Ściągnij etui

Apple oficjalnie ostrzega, że “konstrukcja niektórych etui powoduje, że podczas ładowania znajdującego się w nich urządzenia następuje akumulacja ciepła, które może niekorzystnie wpłynąć na pojemność baterii” i doradza zdejmowanie etui na czas ładowania jeśli zauważymy, że pozostawiony w etui iPhone silnie się nagrzewa.

5. Ładuj do 80% 

Ze względu na zastosowane w iPhone’ach baterie litowo-jonowe, nasze urządzenia najszybciej ładują się w granicach 0-80%. Dla zachowania maksymalnej żywotności, ostatnie 20% uzupełniane jest dużo wolniej.

By zachować najlepsze proporcje pojemności do rozmiarów, nawet Apple produkuje baterie (Smart Battery Case) pozwalające ładować iPhone’a do około 80% oryginalnej pojemności.

Podsumowanie

Do jakich wniosków doszedłem? Osobiście dostrzegłem przede wszystkim sens kupna certyfikowanych akcesoriów. Choć nadal uważam, że często kosztują one nieco za dużo, w zamian dostaję pewność, że są one bezpieczne i dadzą zadowalające rezultaty. Od niedawna do ładowania iPhone’a używam także ładowarki od iPada, a korzystając z powerbanka zawsze szukam wyjścia 2A.

Zobacz też:

Podłącz się do nas na Twitterze, Facebooku lub Google+ żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Maki w chipami z serii "M" w rewelacyjnych cenach!

Mateusz Majewski

Apple-user od 2008 roku. Inżynier Informatyki. Fotografuję, żegluję, programuję. Zdjęcia: instagram.com/mateuszmajewskicom

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: