Wielkimi krokami zbliża się następca aktualnego systemu operacyjnego – macOS High Sierra, który wprowadza kilka ciekawych zmian, m.in. AFPS czy Metal 2. Z pewnością wielu z Was zaktualizuje swojego Maca jeszcze tego samego dnia, kiedy zostanie udostępniona finalna wersja oprogramowania.
Ale czy na pewno jesteśmy dobrze zabezpieczeni na wypadek, gdyby coś poszło nie tak, jak powinno?
Podstawowym programem, którego możemy (i powinniśmy!) używać do archiwizacji naszych danych od zawsze było Time Machine. Dlaczego? Ponieważ jest zaszyte w systemie i zostało nam udostępnione za darmo. Nawet jeśli używamy bardziej zaawansowanych narzędzi, warto z niej korzystać.
Lecz samo Time Machine nie jest rozwiązaniem idealnym i potrafi nam spłatać niezłego figla, zwłaszcza jeśli dysk zaczyna nadpisywać kopie zapasowe. Niestety, w przypadku Time Capsule jesteśmy skazani na jeden dysk, wprawdzie o pojemności 2 TB lub 3 TB, lecz wierzcie mi – z pewnością szybko się zapełni. Poza tym, wydawanie około 1300 zł na Time Capsule w 2017 roku nie wydaję się zbyt racjonalnym krokiem.
Jakiś czas temu zdecydowałem się na zakup AirPort Extreme. Jednym z powodów tej decyzji była możliwość podpięcia zewnętrznego dysku i używania go do archiwizowania moich danych za pomocą Time Machine. Niektórzy mogą mi zwrócić uwagę, że przecież cena AirPort i zewnętrznego dysku oscyluje w granicy 1300 zł, wiec dlaczego nie Time Capsule? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta: uważam, że dyski powinniśmy wymieniać po maksymalnie 3 latach użytkowania, z powodów szeroko rozumianego bezpieczeństwa. Drugim z powodów są moje częste wyjazdy – zewnętrzny dysk zawszę mogę odpiąć oraz bez najmniejszego problemu zabrać ze sobą.
Choć intencje miałem dobre, bardzo często zapominałem zabierać z sobą dysk podpięty do AirPort Extreme. Dlatego zazwyczaj mojego Maca archiwizowałem co 14-20 dni. Nie jest to raczej imponujący wynik. Poza tym, jedna kopia zapasowa to żadna kopia, wypadałoby posiadać co najmniej dwie (“two is one and one is none”).
Oczywiście zawsze można dokupić jeszcze NASa, ale jest to również spory wydatek i raczej nie jest to sprzęt, który będziemy zabierać ze sobą na wyjazdy.
Jakiś czas temu udało mi się natrafić na bardzo interesującą usługę, która oferuje tworzenie kopii zapasowej naszych danych w chmurze. Wizja uniezależnienia się od dysku zewnętrznego bardzo przypadła mi do gustu, dlatego BackBlaze jeszcze tego samego dnia zawitał na moim Macu. Po kilku tygodniach użytkowania mogę podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami oraz przemyśleniami na temat tej usługi.
Five Dollars
$5 – tyle kosztuje miesięczny abonament, który daje nam nielimitowane miejsce na nasze kopie zapasowe Maca czy dysku zewnętrznego. Czy to dużo, czy mało, musicie ocenić sami – dla każdego $5 znaczy co innego.
Bezpieczeństwo
BackBlaze na swojej stronie informuje nas, że przed przesłaniem wszystkie pliki są szyfrowane przez SSL i przechowywane w postaci zaszyfrowanej. Dodatkową warstwą zabezpieczeń może być również uwierzytelnianie dwuetapowe.
Oczywiście, jeśli nie chcemy aby nasze dane wrażliwe powędrowały w nieznane nam ręce, nie musimy archiwizować od razu naszego całego dysku. Możemy wybrać, które pliki czy katalogi nie mają być wypychane na serwery BackBlaze.
Tworzenie kopii zapasowej
Zaraz po aktywacji programu w pasku menu pojawia się mała ikonka informująca o działaniu programu. Będziemy mogli w niej podejrzeć ile danych zostało już wysłanych oraz ile jeszcze czeka w kolejce.
Musimy jednak pamiętać, że pierwsza archiwizacja może trwać nawet kilka dni. Później jest już dużo lepiej. Oczywiście szybkość, z jaką dane będą wędrować do chmury w dużym stopniu zależy od przepustowości naszego łącza.
Przywracanie kopii zapasowej
To chyba największy minus tej usługi – jeśli z jakiegoś powodu będziemy chcieli przywrócić dużą ilość danych, będziemy zmuszeni uzbroić się w cierpliwość. Pobranie jej z internetu może potrwać dłuższą chwile. Dlatego BackBlaze oferuję również możliwość przysłania dysku z naszymi danymi wprost do naszego domu.
Inne
W preferencjach aplikacji możemy znaleźć kilka ciekawych funkcji, które pomogą Wam skonfigurować BackBlaze zgodnie z Waszymi oczekiwaniami – można np. ustalić limit wysyłania danych lub odpowiednio dostosować obciążenia naszego łącza internetowego.
Dla kogo?
Jeśli nie wyjeżdżasz tak dużo jak ja i nie posiadasz nieograniczonego łącza mobilnego (bez lejka), możesz odnieść wrażenie, że ta usługa nie jest kierowana do Ciebie. Lecz jest to tylko złudzenie. Posiadanie backupu w chmurze spowoduje, że nie stracimy naszych danych nawet jeśli ktoś nas okradnie lub spali się nam dom.
Poza tym, BackBlaze z pewnością przyda się osobom, które nie posiadają NASa czy AirPort Extreme i nie chcą pamiętać o podpinaniu dysku do swojego Maca.
Oczywiście opisane prze mnie metody archiwizacji są raczej podstawowe i z pewnością przydadzą się mniej zaawansowanym użytkownikom. Ale jeśli interesują Was również bardziej zaawansowane narzędzia – dajcie znać, na pewno coś dla Was przygotujemy.
Warto również wspomnieć że BackBlaze oferuje 15-dniowy okres próbny.
Przeczytaj też:
Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.