Pisałem już wiele razy, że nieprawdziwa jest głoszona przez wielu komentatorów teza, że Apple staje się firmą usługową. Że oto niby w obliczu zahamowania wzrostu sprzedaży iPhone’ów, w Cupertino zadecydowano, że przyszłością firmy jest zaoferowanie światu własnych serwisów.
Kilka najważniejszych argumentów podałem w tekście opublikowanym tuż przed ostatnią konferencją Apple.
Kilka godzin później Tim Cook i spółka, podczas ogłaszania nowych serwisów dobitnie potwierdzili, że nie stają się firmą usługową. Wręcz przeciwnie – jeszcze mocniej stawiają na hardware.
Już na samym początku mówił o tym szef Apple: „Nasze usługi pomagają użytkownikom jak najpełniej wykorzystywać posiadane przez niech urządzenia”.
I pokazał planszę (poniżej), którą skomentował tak: Ścisła integracja sprzętu, oprogramowania i usług to jest to, co Apple robi lepiej, niż ktokolwiek inny.
Tak, jak własne oprogramowanie, świetne zoptymalizowane pod hardware, na którym działa, od dawna jest jednym z głównych czynników decydujących o sile sprzętu Apple, tak teraz tę siłę mają jeszcze bardziej wzmocnić nowe usługi.
Zresztą wzmacniają już od dawna – Apple od lat oferuje wiele serwisów (o których Cook nie omieszkał wspomnieć podczas konferencji) – m.in. iMessage, Apple Pay, Apple Music, iCloud, App Store, FaceTime, Find my iPhone, Siri, Podcasts, Books czy Apple News. Spośród nich tylko jeden jest dostępny na urządzeniu niewyprodukowanym przez firmę z Cupertino – Apple Music, z którego można korzystać na Androidzie.
W czasie konferencji, podczas prezentacji każdej z nowych usług podkreślano, że będzie można „cieszyć się nią” na iPhonie, iPadzie, Macu czy Apple TV. Z czterech nowych serwisów/usług, aż trzy – Apple News+, Apple Arcade i Apple Card – będą dostępne wyłącznie na sprzęcie z nadgryzionym jabłkiem.
Gdyby Apple chodziło głównie o zdobycie jak największej ilości subskrybentów i zmaksymalizowanie zysków z usług, Apple Arcade czy Apple News+ byłyby dostępne na Androidzie czy Windowsie, które mają przecież nieporównywalnie większy udział w rynku niż iOS czy macOS. Gdyby podstawowym zadaniem usługi Apple Card było zarabianie pieniędzy, można by było z niej korzystać na smartfonach z Androidem, które stanowią 85% wszystkich telefonów na świecie.
Nieco inaczej wygląda tylko sytuacja z Apple Video+, który będzie dostępny m.in. na telewizorach największych światowych producentów. Dzieje się tak głównie dlatego, że Apple nie produkuje telewizorów, a jak pokazują np. badania przeprowadzone przez Netflixa, około 70% użytkowników najchętniej ogląda filmy i seriale właśnie na telewizorze. Dalej jednak najkorzystniej będzie subskrybować ten serwis użytkownikom Apple, bo tylko oni będą mogli dodatkowo korzystać z niego na swoim smartfonie czy tablecie.
Apple traktuje usługi jako sposób na zwiększenie wartości swojego sprzętu. Na przyciągniecie nowych klientów, ale jeszcze bardziej na zatrzymanie obecnych użytkowników – zamknięci w „ekosystemie” Apple, będziemy wymieniać jedne sprzęty z nadgryzionym jabłkiem na inne.
A Apple jeszcze długo, prawdopodobnie na zawsze, pozostanie przede wszystkim firmą hardware’ową.
Przeczytaj też: Miliony błędów i wpadek Apple, czyli jak blogerzy przepowiadają upadek firmy z Cupertino