th

Recenzja: odkurzacz automatyczny yeedi K650 – kiedy słynna “świetna relacja jakości do ceny” staje się rzeczywistością

Odkurzacze automatyczne podbijają nasze domy. Nic dziwnego – każda dodatkowa chwila zaoszczędzona na sprzątaniu, którą możemy przeznaczyć na coś przyjemniejszego niż szorowanie domu, jest na wagę złota. Pierwsze roboty były niezmiernie drogie, ale w miarę popularyzacji urządzeń do automatycznego sprzątania, ceny malały i rynek szybko zapełnij się sprzętem dobrej jakości, na który nie musimy wydać fortuny.

Do naszej redakcji na testy trafił robot sprzątający młodziutkiej, ale coraz bardziej popularnej marki yeedi, która ma opinię marki premium w bardzo przystępnej cenie. Szybko wzięliśmy się więc za testy, żeby sprawdzić, o jakich możliwościach urządzenie otrzymujemy w tak atrakcyjnej kwocie.

yeedi 650K

Do testów wybraliśmy model K650, który producent określa jako “3 w 1” – urządzenie odkurzające, zamiatające i mopujące. Przeznaczone jest zarówno do podłóg twardych, jak i dywanów.

Model ten ma regulowaną siłę ssania do 2000 Pa, funkcję jednoczesnego odkurzania i mopowania oraz inteligentnego planowania trasy, wyposażony jest w szybkoobrotową szczotkę główną i dwie szczotki boczne, posiada wbudowany filtr HEPA i może być obsługiwany ręcznie, przez aplikację lub głosowo przez Amazon Alexa lub Asystenta Google.

Zobaczmy, jak sprawdza się w praktyce.

W pudełku, oprócz samego robota, znajdziemy dwie szczotki boczne (na zdjęciu poniżej już zamontowane), dodatkową “nieplączącą” szczotkę silikonową, ścierki do mopowania (zarówno jedno-, jak i wielorazowego użytku), dodatkowy filtr, stację ładowania wraz z zasilaczem oraz oczywiście instrukcję obsługi w kilku językach.

Przed pierwszym użyciem powinniśmy naładować urządzenie. Umieszczamy je na stacji ładującej i włączamy bocznym przyciskiem. Zapala się wtedy dioda potwierdzająca, że ładowanie się rozpoczęło, ale słyszymy też informujący o tym komunikat głosowy (w języku angielskim). Komunikaty głosowe informujące o każdej czynności podejmowanej przez robota (np. “rozpoczynam sprzątanie”, “wracam do bazy”, “włącz mnie, żeby naładować” itp.) znacznie ułatwiają korzystanie z K650 i sprawiają, że używanie go jest przyjemniejsze.

Pierwsze ładowanie to właściwie jedyny raz, kiedy robota musimy ręcznie umieścić na ładowarce. Urządzenie posiada funkcję automatycznego ładowania – samo wraca do “bazy” i zaczyna się ładować, kiedy skończy sprzątanie lub kiedy potrzebuje podładować baterię do dalszego działania. W każdej chwili możemy też sami “zarządzić” powrót robota na stację ładowania – za pomocą przycisku na samym robocie lub w aplikacji, albo głosowo (poprzez Google Assistant lub Amazon Alexa).

Przed rozpoczęciem pierwszego sprzątania wystarczy zamontować dwie szczotki boczne (trwa to kilka sekund) i zerwać taśmę zakrywającą czujnik antykolizyjny. To wszystko – robot jest już gotowy do pracy. Naciskamy przycisk “Start”, siadamy wygodnie w fotelu i relaksujemy się, podczas gdy yeedi K650 odkurza nasze mieszkanie.

To najbardziej podstawowa forma korzystania z robota – włączamy go ręcznie, on sprząta i po zakończeniu pracy sam wraca na stację ładowania. Do pracy nie potrzebuje więc aplikacji, co czyni go sprzętem, z którego z powodzeniem mogą korzystać osoby, którym nie za bardzo po drodze z nowymi technologiami.

Jednak cała magia zaczyna się dopiero po dodaniu odkurzacza do aplikacji yeedi. To właśnie stąd mamy dostęp do wszystkich najciekawszych funkcji robota.

yeedi K650 oferuje trzy tryby pracy:

  • AUTO: robot sam opracowuje trasę i odkurza/mopuje cały dom;
  • Edge: urządzenie czyści wszystkie rogi i obrzeża pomieszczeń;
  • Spot: dokładne czyszczenie jednej, niewielkiej, wskazanej robotowi powierzchni.

W czasie testów najczęściej korzystałem z opcji AUTO i muszę przyznać, że robot zarówno dobrze planował trasę, jak i dobrze przykładał się do swoich obowiązków – jeździł i jeździł, aż nie wysprzątał każdego skrawka mieszkania.

Opcja czyszczenia krawędzi też jest bardzo praktyczna, bo to właśnie tam odkłada się najwięcej kurzu czy okruchów. Tryb spot jest z kolei przydatny wtedy, gdy zabrudzimy jedno miejsce (mi przyszedł z pomocą, gdy niechcący wysypałem ziemię z doniczki) lub np. chcemy wyczyścić tylko dywan w salonie, na którym bardzo widoczne są wszelki okruchy.

Yeedi K650 nie oferuje opcji tworzenia wirtualnej mapy naszego domu, żebyśmy później mogli w aplikacji oznaczyć miejsca, których ma nie sprzątać. W zamian tego posiada funkcję “Magnetic Boundries” – za pomocą specjalnej taśmy magnetycznej możemy fizycznie oznaczyć przestrzeń, od której robot ma trzymać się z daleka.

To rozwiązanie ma zarówno wady, jak i zalety. Z pewnością jest mniej wygodne niż wirtualna mapa w aplikacji, no i dodatkowo musimy zaopatrzyć się w taką taśmę (nie jest dołączona do zestawu). Ale z drugiej strony jest to rozwiązanie zdecydowanie bardziej pewne – wirtualne mapy nigdy nie są w 100% dokładne, często zdarza się też, że robot niedokładnie określi swoją pozycję. Więc jeśli chcemy ustrzec przed wymopowaniem np. dywanu, który nie powinien być moczony, taśma magnetyczna jest z pewnością lepszym rozwiązaniem.

W ustawieniach aplikacji mamy możliwość ustawienia siły ssania odkurzacza:

  • Standard: 600 Pa
  • Max: 1200 Pa
  • Max+: 2000 Pa

2000 Pa to bardzo duża moc, która wystarcza do wyciągnięcia okruchów, które głęboko schowały się w grubym dywanie. Z moich obserwacji wynika, że do zwykłego odkurzania powierzchni twardych (panele, płytki) w zupełności wystarcza tryb “standard”.

Ciekawą opcją jest też specjalny tryb cichy (“Quiet”), w którym głośność sprzątania nie przekracza 59 decybeli (to mniej więcej taki poziom hałasu, jaki tworzy mikrofalówka). Jest on stworzony dla sytuacji, kiedy potrzebujemy, żeby urządzenie wysprzątało mieszkanie, jednocześnie nie przeszkadzając nam (np. kiedy oglądamy film czy serial). Ten tryb bardzo przydaje się też w pandemii – robot śmiało może odkurzać dom, kiedy my prowadzimy rozmowę przez Zooma lub kiedy dzieci mają lekcję zdalną. Urządzenie działa w tym trybie naprawdę cichutko.

W aplikacji możemy też zaplanować automatyczne sprzątanie – np. kiedy nie ma nas w domu lub stałe sprzątanie w określonym dniu i określonej godzinie. W tej opcji odkurzacz może działać tylko w trybie “auto” (niedostępne są opcje “spot” i “edges”). Wychodzimy do pracy, a kiedy wracamy dom jest wysprzątany – polecam!

Inne dostępne ustawienia i opcje w aplikacji to:

  • szybkość przepływu wody przy mopowaniu: standardowy lub szybki;
  • “Nie przeszkadzać” – jeśli włączymy ten tryb, robot nie włączy się automatycznie, gdy zaplanowane jest automatyczne sprzątanie, wyłączają się też wszystkie diody i sygnały głosowe;
  • włączenie lub wyłączenie powiadomień głosowych. Możemy też określić ich głośność i język (dostępne są: angielski, chiński, francuski, hiszpański, japoński, niemiecki, rosyjski, włoski);
  • historia czyszczenia: robot zapisuje każde czyszczenie – możemy sprawdzić dane dotyczące każdego odkurzania/mopowania – czas pracy i ilość wysprzątanej powierzchni (w metrach kwadratowych), mamy też podsumowanie wszystkich prac od momentu pierwszego uruchomienia.

  • poziom zużycia akcesoriów  – podany w procentach. Mamy też podany szacunkowy czas, przez które szczotki i filtr mogą jeszcze pracować.

Z poziomu ustawień możemy też bezprzewodowo zaktualizować oprogramowanie odkurzacza i sprawdzić poziom naładowania baterii.

Przydatną funkcją jest “Find My ROBOT” – w każdej chwili możemy zlokalizować urządzenie naciskając jeden przycisk w aplikacji – robot odezwie się donośnym głosem “I’m here”.

Dzięki niskoprofilowej konstrukcji (yeedi K650 ma jedynie 7,9 cm wysokości) odkurzacz może bez problemu wjeżdżać pod szafki, kanapy czy łóżka, żeby zebrać odkładający się tam kurz, do którego często trudno dorwać się w inny sposób (przyznam szczerze, że byłem w szoku, jak dużo kurzu robot zebrał pod łóżkiem i szafkami w jednym tylko pokoju podczas pierwszego sprzątania…).

K650 dobrze nawiguje dzięki wykorzystaniu wbudowanego żyroskopu (sprzątanie idzie mu dzięki temu szybciej), dobrze ocenia przestrzeń i bardzo dobrze radzi sobie z przeszkodami. Oczywiście cudów nie ma – zdarzy mu się pociągnąć jakiś kabel czy wjechać na podwyższenie, z którego zjazd zajmuje mu dłuższą chwilę. Ale z moich obserwacji wynika, że to przypadłości typowe praktycznie dla wszystkich odkurzaczy automatycznych.

Robot jest wyposażony w sensory antyzderzeniowe, dzięki którym nie obija mebli oraz czujniki antyupadkowe, które pozwalają mu uniknąć upadków ze schodów.

Dodatkowa szczotka silikonowa znajdująca się w zestawie bardzo dobrze radzi sobie ze zbieraniem włosów i sierści – znacznie lepiej, niż standardowe szczotki. Dlatego jeśli mamy w domu jakiegoś zwierzaka, powinniśmy używać właśnie jej.

Dzięki dużej sile ssania ( max. 2000 Pa) i wbudowanemu wysokowydajnemu filtrowi yeedi K650 usuwanie do 99% bakterii, kurzu i alergenów.

W czasie testów mniej uwagi poświęciłem mopowaniu, ale zrobiłem to celowo, spodziewając się, że robot w tej akurat kwestii mnie nie zaskoczy. Z moich wcześniejszych doświadczeń z podobnymi urządzeniami oraz z opinii znajomych wiem, że mopowanie wygląda mniej więcej tak samo w przypadku  wszystkich robotów automatycznych i jest niczym innym, niż przecieraniem podłogi mokrą ścierką – to dobry sposób na pozbycie się kurzu czy drobnych zabrudzeń, ale nie ma co się spodziewać, że pozbędziemy się w ten sposób głębszych zabrudzeń (brakuje dużej siły nacisku). Choć w akurat w przypadku K650 w pewnym stopniu okazało się to możliwe dzięki funkcji “spot”, czyli dokładnego sprzątania w jednym, określonym miejscu. W ten sposób robot poradził się z kilkoma zaschniętymi plamami – przejeżdzając po nich mokrą ścierką dobrych kilka czy nawet kilkanaście razy.

Czas pracy na jednym ładowaniu testowanego przeze mnie modelu to 130 minut. Dwie godziny w zupełności wystarczy do okurzenia nawet dużego mieszkania – z powierzchnią 50m2 robot radzi sobie średnio w około 45 minut (zależy od trybu pracy, ilości przeszkód itd.). Doładowanie baterii urządzenia od 0 do 100% zajmuje około 5 godz. Jak wspomniałem wcześniej, my o ładowanie nie musimy się w ogóle troszczyć, bo robot posiada funkcję automatycznego ładowania i za każdym razem sam wraca do bazy, żeby uzupełnić baterię.

K650 ma średniej wielkości pojemnik na kurz (400 ml), który spokojnie wystarcza na co kilkukrotne odkurzenie średnio zabrudzonego średniej wielkości mieszkania. Z pewnością nie musimy się przejmować, że będziemy musili opróżniać go zbyt często. Pojemnik na wodę ma 300 ml – jeśli macie duże mieszkanie i w ustawieniach wybierzecie szybszy przepływ wody (skuteczniejsze mycie), to bardzo prawdopodobne, że będziecie musieli zrobić uzupełnić zbiornik w trakcie mopowania. Ale pojemnik łatwo się wyciąga i łatwo wlewa się do niego wodę, więc taka “dolewka” nie sprawia żadnego kłopotu.

Podsumowanie

Testowałem K650 przez kilka tygodni i jestem z tego urządzenia niezwykle zadowolony. Najważniejsze jest oczywiście to, że świetnie wykonuje pracę, do której został stworzony – sprawnie i dokładnie odkurza. Z mopowaniem też radzi sobie całkiem nieźle. Jeśli dodać do tego estetyczny wygląd, łatwą i przyjemną obsługę oraz świetnie zaprojektowaną aplikację – otrzymujemy naprawdę dobry produkt.

No i teraz najciekawsze – regularna cena yeedi K650 to zaledwie 960 zł. Jak na tak dobrze wyposażone urządzenie to rewelacyjna cena. A co jeszcze lepsze – dzięki promocji świątecznej, na Aliexpress możemy kupić teraz ten model za jedyne 550 zł!

Warto zwrócić też uwagę na nieco bardziej zaawansowany model K700 z technologią Advanced Camera Mapping, która pozwala zidentyfikować usytuowanie mebli i zaplanować trasę poruszania się w taki sposób, aby cała powierzchnia była dokładnie wyczyszczona. Możemy go w tym momencie kupić już za 810 zł.

Obydwa roboty są dostępne na Aliexpress z dostawą w ciągu 3 dni z magazynu w Polsce.

***

Sprzęt do testów dostarczyła firma yeedi.

Recenzja: odkurzacz automatyczny yeedi K650 – kiedy słynna “świetna relacja jakości do ceny” staje się rzeczywistością was last modified: grudzień 21st, 2020 by Tomek Czech
Disqus Comments Loading...
SHARE
Opublikowane przez
Tomek Czech