Apple poinformowało w nocy naszego czasu, że udało im się opracować własną szczepionkę przeciwko COVID-19. Zakończone właśnie testy kliniczne wykazały, że ma ona 98-procentową skuteczność, czyli większą niż szczepionki Pfizera i Moderny. Jest jednodawkowa i będzie mogła być aktualizowana.
Szczepienia nią mają ruszyć w ciągu kilku tygodni.
Apple nie podało szczegółowych informacji na temat technologii, w jakiej stworzona została szczepionka, poza tym, że jest to kombinacja szczepionki mRNA (jak Pfizer czy Moderna), wektorowej (jak Astra-Zeneca) oraz nowej, „przełomowej” technologii stworzonej w Cupertino.
Firma chwali się, że w niecały rok od startu pandemii opracował własną, „rewolucyjną” technologię, która pozwoliła osiągnać wyższą skuteczność niż preparaty stworzone przez wielkie i doświadczone koncerny farmaceutyczne.
Nad powstaniem szczepionki pracowały ekspertki z zespołu zajmującego się rozwojem funkcji zdrowotnych Apple Watcha. W połowie ubiegłego roku dołączyli do nich naukowcy ze Stanford Univeristy, a tekże grupa biotechnologów z pekińskiego Uniwersystetu Tsinghua, która brała udział w opracowaniu wstępnej wersji chińskiej szczepionki Sinovac.
W związku z rosnącą w szybkim tempie falą zakażeń Apple chce jak najszybciej rozpocząć masową produkcję preparatu (Foxconn przygotowuje właśnie w tym celu nowe linie produkcyjne) i przystąpić do szczepień. Mają one ruszyć jeszcze przed WWDC 2021, która rozpocznie się 7 czerwca. Polska ma szansę znaleźć się w pierwszej grupie państw, w których dostępna będzie szczepionka, ale nie jest to jeszcze przesądzone.
W pierwszej kolejności zaszczepieni zostaną posiadacze sprzętu Apple. Jeszcze w kwietniu w App Store pojawi się oficjalna aplikacja iVaccine, za pomocą której będzie można zapisać się na szczepienie.
Dla użytkowników, którzy zakupili sprzęt z nadgryzionym jabłkiem (iPhone, iPad, Mac, Apple Watch lub Apple TV) w ciągu ostatniego roku, szczepionka będzie bezpłatna. Koszt dla pozostałych użytkowników wyniesie 9,99 dol., a dla posiadaczy jednego z planów Apple One – 7,99 dol.
W późniejszym terminie zaszczepieni zostaną użytkownicy, którzy nie posiadają produktów Apple. Dla rejestrujących się z poziomu Microsoft Windows koszt wyniesie 14,99 dol. Najwięcej będą musieli zapłacić użytkownicy Androida – aż 19,99 dol. Ze względu na bezpieczeństwo danych, oficjalna aplikacja Apple będzie działała jedynie na Android 11 (oraz Android 12, gdy zostanie udostępniony w późniejszej części roku). Oznacza to, że szczepionka z Cupertino trafi de facto do małej grupy posiadaczy smartfonów z Androidem („ Niestety, taka jest cena fragmentaryzacji systemu” – powiedział cytowany w informacji prasowej szef Apple, Tim Cook).
Szczepienia odbywać się w sklepach Apple Store, a w krajach, w których nie ma oficjalnych sklepów Apple – u autoryzowanych sprzedawców (APR).
Jednak chyba największą zaletą szczepionki będzie możliwość jej zdalnej aktualizacji po tym, gdy już znajdzie się w ciele człowieka. Dzięki temu, po wykryciu nowych mutacji koronawirusa preparat będzie software’owo modyfikowany tak, żeby zapewniać ochronę również przed nimi (obecnie, jak informuje Apple, szczepionka zapewnia odporność zarówno na wariant brytyjski, jak i brazylisjki oraz południowoafrykański). Aktualizacje będa darmowe i będą odbywać się całkowicie bezprzewodowo (OTA) przy użyciu aplikacji iVaccine. W czasie aktualizacji będziemy musieli ułożyć ciało w pozycji poziomej i pozostać nieruchomo przez około godzinę.
Prima Aprilis! Nie, Apple nie stworzyło szczepionki przeciw COVID-19. Ale moją intencją w żadnym wypadku nie było żartowanie z pandemii – wręcz przeciwnie: chcę wykorzystać fakt, że zdobyłem Waszą uwagę, żeby zaapelować o odpowiedzialne zachowanie w tym trudnym czasie – uważajcie na siebie i na innych, noście maseczki, zachowujcie dystans i szczepcie się (choć niestety nie będzie to szczepionka od Apple ?).