W tytule tej recenzji wcale nie musiała pojawiać się marka opisywanych słuchawek. Już po zdjęciu entuzjaści audio zorientują się z pewnością, że to Focale. W mojej recenzji najnowszego modelu Bathys, poza przetestowaniem wszystkich możliwości słuchawek, w tym inteligentnych funkcji, sprawdzę też jednak, czy ci sami entuzjaści byliby w stanie stwierdzić, że to Focale, jedynie ich słuchając.
Mimo, że z Bathysami spędziłem już sporo czasu i zdążyłem oswoić się z ich wyglądem, ich design jest dla mnie wciąż intrygujący.
Z jednej strony bryła słuchawek na głowie prezentuje się bardzo klasycznie, jednak z bliska zdecydowanie wybija się motyw otworów na zewnętrznej obudowie. Tworzą one strukturę, która bardzo dobrze nawiązuje do innych modeli Focala – właśnie dlatego wspomniałem, że nie można ich pomylić z żadnym innym producentem.
Konstrukcja wykonana została z połączenia magnezu, aluminium oraz skóry i – jakkolwiek to zabrzmi – sprawia “profesjonalne” wrażenie.
Poprzez zastosowanie dość ciemnych tonów, Bathysy wyglądają także elegancko – a to zaskakujące, bo ilość przetłoczeń, detali i szczegółów widocznych na obudowie mogłaby zwiastować zupełnie coś innego. I jestem lekko w szoku, że wyobrażam je sobie nawet do garnituru.
Wisienką na torcie jest możliwość podświetlania loga Focal. Odwaga? Tak. Spojrzenia gapiów na ulicy? Gwarantowane!
Choć osobiście jestem fanem małych dousznych słuchawek, jak na przykład używanych przeze mnie AirPodsów Pro, Bathys zaliczają się do grupy tych modeli, które sprawiają, że rozumiem, czemu rynek słuchawek nausznych zdobywa kolejnych nabywców.
Ucho odpoczywa, głowa odpoczywa. Słuchawki są lekkie i pewnie leżą wokół uszu, więc nie ma tu mowy o konieczności pauzowania odsłuchu, by odpocząć od ucisku, co wielokrotnie zdarzało mi się w moich starych B&O H6.
Jedyne, na co mógłbym ponarzekać, to temperatura wewnątrz nauszników, ale niestety pogodziłem się, że w moim przypadku zawsze występuje to w podobnej skali, w zasadzie niezależnie od marki.
Warto wspomnieć także o dodanym do słuchawek kejsie, który wykonany jest z miłego w dotyku materiału tworzącego sztywną konstrukcję, która bardzo skutecznie chroni słuchawki.
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, jaką rewolucyjną technologią jest ANC. Za to w końcu przekonani zostali inżynierowie Focala, bo Bathys to ich pierwsze w historii słuchawki z ANC.
Jak pisze producent:
Nazwa Bathys pochodzi od słowa „batyskaf”, czyli pierwszego pojazdu do badań podwodnych. Statek ten uosabia spokój, głębię i absolutną ciszę.
I faktycznie, redukcja szumów w Focalach to najwyższy światowy poziom. Przy porównaniu z AirPodsami Max, nie byłem w stanie stwierdzić, które z nich wyciszały lepiej.
Z pewnością jednak Bathysy spełnią oczekiwania każdego, kto potrzebuje świetnego wyciszenia, nie otrzymując przy okazji nieprzyjemnego efektu ścisku/bólu głowy, jak w niektórych słuchawkach z ANC.
Wraz z wyciszeniem szumów Bathys otrzymały również tryb transparentności, który stanowi pewnego rodzaju odwrotność ANC. Oczywiście jest to funkcjonalność znana z wielu innych słuchawek na rynku. Jednak w przypadku sporych, dość mocno izolujących nas od świata słuchawek nausznych jest to kluczowa kwestia, bo dzięki tej funkcji nie musimy ich ściągać z głowy za każdym razem, gdy chcemy porozmawiać z kimś obok.
I również ten tryb oceniam dobrze. Focal Bathys umieściłbym pod tym względem bardzo blisko AirPodsów Pro drugiej generacji, a nieco dalej od AirPodsów Pro pierwszej generacji lub AirPodsów Max. Jest więc nieco mniej naturalnie, ale za to bardzo czysto i wyraźnie.
Focale posiadają w zasadzie wszystko, czego moglibyśmy oczekiwać, jeśli chodzi o zestaw przycisków sterujących.
Na lewej słuchawce znajduje się przycisk do obsługi trybu wbudowanych mikrofonów. Dzięki temu możemy zdecydować, czy chcemy korzystać z trybu transparentności, czy jednego z dwóch ustawień intensywności ANC.
Na prawej słuchawce znajdziemy za to dwa osobne przyciski do regulacji głośności, przedzielone przełącznikiem Play/Pause oraz specjalny guzik dla szybkiego uruchamiania asystenta głosowego. Pomiędzy nimi umiejscowiony został właściwy włącznik słuchawek, który jednocześnie służy do przełączania między rodzajami odsłuchu.
Trzy rodzaje odtwarzania audio to coś, czego – szczerze mówiąc – nie spotkałem jeszcze w żadnych innych słuchawkach.
Domyślnym jest oczywiście połączenie Bluetooth (5.1 z dwoma urządzeniami jednocześnie), ale możliwe jest także podłączenie klasycznego mini-jack lub USB-C. I to właśnie USB-C (który służy także do ładowania samych słuchawek) pozwala na wejście w tryb DAC, czyli wykorzystania pełnego potencjału dźwiękowego Bathysów. W tym trybie słuchawki potrafią odtwarzać nieskompresowany dźwięk 24 bit/192 kHz. I to słychać. Ale o tym za chwilę.
Zanim przejdziemy do dźwięku, wspomnę jeszcze o stworzonej przez Focala aplikacji, która posiada przynajmniej jedną funkcję, dla której warto ją zainstalować.
Poza regulacją ustawień ANC oraz podświetlenia loga, o którym wspominałem wcześniej, istnieje także opcja korektora dźwięku!
Jeśli więc słuchawki będą odtwarzać dźwięk z urządzenia, na którym zainstalowana jest aplikacja, zastosowane zostaną korekcje equalizera. Skorzystać możemy zarówno z wcześniej zdefiniowanych profili lub stworzyć własny. Niestety, opcja ta posiada jedną wadę – nie ma zastosowania do trybów odtwarzania innych, niż bezprzewodowy.
Dzięki Bluetooth zyskujemy wygodę, niestety tracimy jakość. To jest oczywiste. Bezprzewodowe kodeki obsługiwane przez Bathys to AAC i AptX Adaptive. Powoduje to, że o jakichkolwiek doznaniach audiofilskich, jakiś z pewnością oczekujemy od słuchawek od Focala, możemy zapomnieć.
Paradoksalnie jednak nie jest mi tego szkoda, bo przecież z trybu bezprzewodowego korzysta się w miejscach, gdzie warunki i tak nie pozwalają na czerpanie całkowitej przyjemności z odsłuchu – miasto, komunikacja, ruch. A zyskujemy za to stabilne i energooszczędne połączenie między telefonem a słuchawkami.
Jeśli jednak szukacie muzycznego ognia, tryb DAC z pewnością Was poparzy. Przy bezstratnym audio Focale pokazują się w pełnej krasie.
Główne zalety to świetny, mocno zaakcentowany i kontrolowany bas, obszerna scena z łatwymi do upozycjonowania w przestrzeni instrumentami oraz wysoka rozdzielczość. Przetworniki mówią dużo o klasie słuchawek, a ta jest wysoka.
Z pewnością jednak Focal postawił na bardziej relaksacyjne brzmienie. W Bathysach górne rejestry są nieco schowane, a całość sprawia ciepłe i ciemne wrażenie. Ale jeśli komuś to przeszkadza – wystarczy zewnętrzny equalizer, a dostaniemy także wysokie tony.
Oto ustawienie, które poleciłbym tym, którzy szukają najbardziej neutralnego brzmienia w Bathysach. Screenshot z aplikacji Focala (jak wspominałem, akurat ona działa tylko dla połączenia bezprzewodowego).
Muszę przyznać, że bałem się tej recenzji. Wydawało mi się, że firma z tak dużym doświadczeniem w audio, stojąc przed wyzwaniem zaprojektowania tak “obfitych” technologicznie słuchawek, zrobi cokolwiek na szybko, aby tylko nie pozostać wizerunkowo za “nowoczesną” konkurencją.
Jest jednak inaczej, bo Bathys to niesamowicie wygodne, świetnie brzmiące i charakterne słuchawki, w których wciąż widzę potencjał. W dobrych rękach, podłączone do lepszego sprzętu i oprogramowania, pokazałoby jeszcze więcej.
Focal Bathys to jednocześnie uniwersalny kawałek technologii, jak i ekscytujący kawałek inżynierii. Bo chociaż za 10 lat aktualna technologia przeminie, inżynieria stojąca za fantastycznym brzmieniem pozostanie.
PS Podczas całego okresu testowania kompletnie zapomniałem o kwestii baterii. Focal twierdzi, że słuchawki w zależności od trybu, w jakim działają, wytrzymują conajmniej 30 godzin na jednym naładowaniu. I biorąc pod uwagę, że przez kilka tygodni w ogóle zapomniałem o ich ładowaniu, nie mam żadnych wątpliwości, że jest to wartość prawdziwa.
Słuchawki Focal Bathys są dostępne w sieci salonów Denon Store i na salonydenon.pl.