Mark Gurman z Bloomberga próbuje dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Apple nie wprowadziło jeszcze na rynek ładowarki AirPower, którą zaprezentowało jeszcze w zeszłym roku? Przy okazji zdradza prawdopodobną datę premiery urządzenia.
Według informacji zdobytych przez Gurmana, osoby pracujące nad AirPower miały nadzieję, że uda się wprowadzić ładowarkę na rynek do czerwca. Jak wiadomo tak się nie stało i teraz Apple planuje, że urządzenie trafi do sprzedaży nie później niż we wrześniu.
Najprawdopodobniej zadebiutuje więc właśnie we wrześniu, razem z nowymi modelami iPhone’ów, bo trudno się spodziewać, że firma wprowadzi do sklepów tak ważny produkt w miesiącach wakacyjnych (lipiec-sierpień).
Niektórzy pracownicy Apple testują już ładowarkę w biurze i w domach.
Według Gurmana, stworzenie AirPower to bardzo ambitny projekt – Apple chce, żeby ładowała ona jednocześnie aż trzy urządzenia – iPhone’a, Apple Watcha oraz AirPodsy (w nowym etui ze wsparciem dla ładowania indukcyjnego), ale też, żeby każde z nich można było położyć w dowolnym miejscu maty.
Tak zaawansowanego produktu nie ma jeszcze na rynku. Apple musi wyposażyć AirPower w wiele modułów ładujących, co okazało się trudniejszym zadaniem, niż się spodziewano. Musiało też opracować własną technologię ładowania, kompatybilną ze standardem Qi.
Dodatkowo, firma musiała stworzyć nowy chip specjalnie dla AirPower, a programiści musieli opracować dla niej oddzielny system operacyjny, który jest oparty na iOS.
Ładowarkę ma wyprodukować firma Pegatron, w której powstają też niektóre modele iPhone’a.
W zeszłym roku ładowarka pojawiła się na katalogu x-kom w cenie 999 zł, ale trudno przypuszczać, żeby polski dystrybutor znał cenę nowego produktu Apple na długo przed jego premierą.
Czy AirPower będzie kosztowała aż tyle? Ostatecznie nie jest to wykluczone, jednak bardziej prawdopodobna jest cena w okolicach 150 dol., czyli około 799 zł.
Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.
Źródło: Bloomberg