Czysta przyjemność używania, czyli dlaczego zostaję z iPhonem XS Max

Tomek Czech   20 października 2018

Dzięki temu, że Apple rozłożyło w czasie premiery swoich flagowców, plan wydawał się idealny: kupić iPhone’a XS Max, żeby osobiście przekonać się, jak używa się iPhone’a z największym ekranem w historii, porównać swoje doświadczenia z doświadczeniem używania mniejszego iPhona’a X, napisać Wam co sądzę o Maxie i… sprzedać go, żeby kupić iPhone’a XR. Nie tylko po to, żeby przetestować nowość od Apple (po pierwsze, z ciekawości, po drugie – bo to mój zawodowy obowiązek), ale żeby zostać z nim przez cały rok, aż do premiery kolejnych iPhone’ów. Nigdy nie byłem fanem dużych i ciężkich telefonów (Plusów), no i zawsze chciałem niebieskiego iPhone’a.

No ale plany te wzięły w łeb. Nie sprzedaję iPhone’a XS Max. Zbyt dobrze mi się go używa.

Jest fantastyczny!

Co się stało, że mi, przeciwnikowi dużych smartfonów, wielkiemu entuzjaście iPhone’a SE, tak spodobał się XS Max?

Moje odpowiedź jest prosta – cholernie przyjemnie się go używa.

To bardzo subiektywne odczucie i zdaję sobie sprawę, że może nie być dobrym argumentem dla kogoś, kto właśnie zastanawia się, jakiego iPhone’a kupić. Ale czasem trudno podać konkretny powód – po prostu czujesz, że nagle wszystko idealnie zagrało, że nie zmagasz się z żadnymi niedostatkami/wadami sprzętu. Jest miło i przyjemnie. Nie masz ochoty zamieniać go na nic innego.

Tak właśnie jest z Maxem.

Nie miałem takiego wrażenia z iPhonem 7 Plus – raziły mnie rozmiar i waga.

Co się zmieniło? Przecież iPhone XS Max jest właściwie niezauważalnie mniejszy od Plusów i w dodatku jest cięższy.

Pewnie chodzi o ekran – w Plusach były jednak duże ramki, być może człowiek, który od lat słyszy o idei bezramkowego smartfona podświadomie czuje, że przy takiej konstrukcji zbędnych elementów jest jednak za dużo. Za to teraz mam wrażenie, jakbym trzymał w rękach po prostu ogromny wyświetlacz (pisałem o tym w pierwszych wrażeniach). Robi to niesamowite wrażenie.

Dlaczego Maxa używa mi się przyjemniej niż iPhone’a X, z którego się właśnie przesiadłem? Nie ma wątpliwości, że “iks” jest bardziej poręczny, łatwiej się go używa jedną ręką, łatwiej mieści się w ciasnej kieszeni spodni.. Ale okazało się, że nie to jest najważniejsze – ogromny ekran robi swoje. Wyświetla niewiele więcej kontentu niż iPhone X/XS, ale wszystko jest po prostu większe – zdjęcia, wideo, tekst. Zdecydowanie bardziej przyjemnie konsumuje się takie treści.

Przecież ekranowi Maxa (6,5-cala) już nie tak daleko do wyświetlacza iPada mini (7,9-cala)! A różnica w wielkości tych urządzeń jest kolosalna.

Co jeszcze?

Klawiatura – jest większa, więc wygodniej się na niej pisze.

A piszę coraz więcej. Coraz więcej pracy wykonuję zresztą na telefonie. Zdecydowanie wygodniej robi się to na większym ekranie, z większą klawiaturą.

Z pewnością coraz więcej pracy wykonuję z Maxa właśnie dlatego, że jest duży, wygodny i wygodnie się na nim pisze – gdy biorę do ręki iPhone’a SE mojej dziewczyny nie mam wątpliwości, że nie chciałoby mi się na nim nawet odpowiadać choćby jednym zdaniem na maila.

Na pewno ważne jest też etui – większość z nas wkłada w nie iPhone’a od razu po zakupie, case staje się wiec nieodłączną częścią telefonu. Swojego Maxa włożyłem w czerwone Puro ICON. I – ku mojemu zdziwieniu – ogromnie mi się spodobało. Dlaczego ku zdziwieniu? Bo  wcześniej nie podobały mi się czerwone etui, ani połączenie czerwonego z czarnym, niespecjalnie przemawiały do mnie produkty Apple w kolorze (PRODUCT)RED. Ale teraz chyba już zaledwie po kilku godzinach zmieniłem zdanie – połączenie czerwieni tego etui i czerni ekranu Maxa jest świetne.

Testowałem tez kilka innych case’ów – m.in. cienki, przezroczysty silikon, czyli do tej pory mój ulubiony typ etui, ale tym razem coś zdecydowanie nie zagrało – duży, złoty telefon, z wielkim, wyraźnie widocznym logo Apple… Wszystko “na wierzchu”. Rozmawiać przez niego na ulicy to trochę tak, jakby ostentacyjnie spacerować po mieście z zawieszonym na szyi grubym, złotym łańcuchem.

A Puro ICON nie tylko bardzo spodobało mi się kolorystycznie, ale jest też niesamowicie przyjemne w dotyku – chyba nie używałem jeszcze etui tak miłego w dotyku. W dodatku nie dodaje zbytnio do rozmiaru i wagi iPhone’a, a dostatecznie chroni telefon (przynajmniej takie sprawia wrażenie…). Wiem, że Puro zgapiło w tym przypadku od Apple, ale ICON pod jednym względem bardzo różni się od silikonowego etui Apple – materiał użyty przez Puro jest nieco bardziej śliski, dzięki czemu telefon w etui bez problemu wsadza się/wyciąga z kieszeni. Jak pewnie wiecie, z oryginalnym casem od Apple wygląda to trochę inaczej.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz, jedyna, przez którą właściwie od początku minimalnie się wahałem, czy rzeczywiście zostawać na dłużej z XR – teleobiektyw. Korzystam z niego właściwie codziennie i nie za bardzo wyobrażam sobie fotografowanie iPhonem bez zoomu optycznego (choć to tylko x2). Inne rzeczy, których brakuje w XR w porównaniu do XS Max – ekran OLED czy 3D Touch – nie mają dla mnie prawie żadnego znaczenia. To, że podobno XR działa dłużej na jednym ładowaniu – też nie.

Zostaję z Maxem. To fantastyczny telefon. Jeśli zastanawiacie się nad jego kupnem, ale wahacie się, czy nie będzie zbyt duży, polecam przemyśleć to dobrze, obejrzeć telefon u któregoś z resellerów, dać się uwieść temu ekranowi…

PS Jeszcze kilka dni temu napisałbym, że w ogóle darowałem sobie próby obsługi Maxa jedną dłonią. Wydawało mi się, że już przy Plusie, którego udawało mi obsługiwać jedną ręką, doszedłem do jakiejś granicy. Maxa od pierwszego dnia brałem po prostu w jedną dłoń i po ekranie stukałem palcem drugiej. Ale… zgadnijcie co…? Dzień po dniu, po troszku, doszedłem do wprawy i udaje mi się dostać kciukiem już prawie w każde miejsce ekranu. Oczywiście odbywa się to w bardzo ekwilibrystyczny sposób, telefon niemalże unosi się w powietrzy, gdy przytrzymuję go małym palcem (ryzykowne!), no ale okazuje się, że się da!

BLACK DEALS - mega oferty na APPLE w LANTRE

Tomek Czech

Założyciel i redaktor naczelny ThinkApple. Dziennikarz (dyplomowany!) i fotograf (kiedyś…). Współtworzył Biuletyn Fotograficzny, publikował m.in. w Gazecie Wyborczej, Polityce, Pozytywie. Kawałek serca zostawił w Barcelonie, a zdrowia w niemieckiej fabryce samochodów ciężarowych.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: