Każdy, kto decyduje się na używanie systemu stworzonego przez firmę żyjącą ze sprzedaży reklam, sam się o to prosi – skomentował na Twitterze Graham Bower.
Apple może sobie darować przygotowanie następnej kampanii “Przesiądź się z Androida na iOS – my naprawdę dbamy o Twoją prywatność”, bo miliony użytkowników zielonego systemu zrobią to w tej sytuacji i bez tego?
Nic podobnego.
A być może powinni, bo sprawa jest naprawdę poważna. Gdyby dotyczyła Apple, to rozpętałaby się istne piekło, media nie zostawiłyby na firmie z Cupertino suchej nitki. Ale że dotyczy systemu stworzonego przez Google, to wszystko szybko rozejdzie się po kościach – przecież wszyscy wiedzą, że Android właśnie taki jest.
O co chodzi? Dziennikarze serwisu Quartz ustalili, że Google zbiera dane o położeniu użytkowników nawet przy całkowicie wyłączonych usługach lokalizacji. Ba, nawet wtedy, kiedy nie używają żadnych aplikacji. Mało tego – również wtedy, kiedy w telefonie nie ma nawet karty SIM.
Ze śledztwa wynika, że od początku tego roku WSZYSTKIE smartfony i tablety z Androidem gromadziły adresy nadajników GSM, w pobliżu których się znalazły i wysyłały te dane do Google przy pierwszym połączeniu z internetem.
W efekcie tych działań Google posiada dane o bieżącym położeniu i całą historię lokalizacji wszystkich użytkowników Androida. Jest to coś, co wykracza daleko poza ramy akceptowalnej przez użytkowników polityki prywatności – komentuje Quartz.
Google potwierdziło, że takie działania rzeczywiście mają miejsce. Informacje o nadajnikach były przez ostatnie 11 miesięcy dołączane do danych wysyłanych do systemu, którego gigant z Mountain View używa się do zarządzania powiadomieniami i wiadomościami na telefonach z Androidem.
Firma oświadczyła, że z końcem listopada wszystkie urządzenia przestaną wysyłać dane o położeniu (adresie nadajnika), gdy usługi lokalizacyjne są wyłączone.
Google zapewnia, że informacje o lokalizacji nie są przechowywane, ani w żaden sposób wykorzystywane. Ale dziennikarze są sceptyczni – skoro tak, to po co były w ogóle zbierane? Podkreślają, jak wielkim zagrożeniem dla naszej prywatności są takie praktyki, które firmom takim jak Facebook czy właśnie Google służą do profilowania użytkowników i sprzedawania tych danych innym firmom, które bombardują nas coraz bardziej spersonalizowanymi reklamami. Potencjanych, jeszcze bardziej poważnych zagrożeń jest oczywiście znacznie więcej.
Tymczasem w przypadku firm takich jak Apple sprawa jest jasna – żyją one ze sprzedaży dość drogiego hardware’u, nie muszą sprzedawać danych swoich klientów, żeby osiągnąć zysk. To uczciwe postawienie sprawy.
Posłuchaj najnowszego odcinka ThinkApple Podcast – Tydzień z iPhonem X
Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.
Źródło: Quartz