Informacja, która powinna zatrząść światem Androida (ale nie zatrzęsie) – Google zbiera dane o położeniu użytkowników nawet przy wyłączonych usługach lokalizacji

Tomek Czech   22 listopada 2017

Każdy, kto decyduje się na używanie systemu stworzonego przez firmę żyjącą ze sprzedaży reklam, sam się o to prosi – skomentował na Twitterze Graham Bower.

Apple może sobie darować przygotowanie następnej kampanii “Przesiądź się z Androida na iOS – my naprawdę dbamy o Twoją prywatność”, bo miliony użytkowników zielonego systemu zrobią to w tej sytuacji i bez tego?

Nic podobnego.

A być może powinni, bo sprawa jest naprawdę poważna. Gdyby dotyczyła Apple, to rozpętałaby się istne piekło, media nie zostawiłyby na firmie z Cupertino suchej nitki. Ale że dotyczy systemu stworzonego przez Google, to wszystko szybko rozejdzie się po kościach – przecież wszyscy wiedzą, że Android właśnie taki jest.

O co chodzi? Dziennikarze serwisu Quartz ustalili, że Google zbiera dane o położeniu użytkowników nawet przy całkowicie wyłączonych usługach lokalizacji. Ba, nawet wtedy, kiedy nie używają żadnych aplikacji. Mało tego – również wtedy, kiedy w telefonie nie ma nawet karty SIM.

Ze śledztwa wynika, że od początku tego roku WSZYSTKIE smartfony i tablety z Androidem gromadziły adresy nadajników GSM, w pobliżu których się znalazły i wysyłały te dane do Google przy pierwszym połączeniu z internetem.

W efekcie tych działań Google posiada dane o bieżącym położeniu i całą historię lokalizacji wszystkich użytkowników Androida. Jest to coś, co wykracza daleko poza ramy akceptowalnej przez użytkowników polityki prywatności – komentuje Quartz.

Google potwierdziło, że takie działania rzeczywiście mają miejsce. Informacje o nadajnikach były przez ostatnie 11 miesięcy dołączane do danych wysyłanych do systemu, którego gigant z Mountain View używa się do zarządzania powiadomieniami i wiadomościami na telefonach z Androidem.

Firma oświadczyła, że z końcem listopada wszystkie urządzenia przestaną wysyłać dane o położeniu (adresie nadajnika), gdy usługi lokalizacyjne są wyłączone.

Google zapewnia, że informacje o lokalizacji nie są przechowywane, ani w żaden sposób wykorzystywane. Ale dziennikarze są sceptyczni – skoro tak, to po co były w ogóle zbierane? Podkreślają, jak wielkim zagrożeniem dla naszej prywatności są takie praktyki, które firmom takim jak Facebook czy właśnie Google służą do profilowania użytkowników i sprzedawania tych danych innym firmom, które bombardują nas coraz bardziej spersonalizowanymi reklamami. Potencjanych, jeszcze bardziej poważnych zagrożeń jest oczywiście znacznie więcej.

Tymczasem w przypadku firm takich jak Apple sprawa jest jasna – żyją one ze sprzedaży dość drogiego hardware’u, nie muszą sprzedawać danych swoich klientów, żeby osiągnąć zysk. To uczciwe postawienie sprawy.

Zobacz: Black Friday 2017 – najlepsze promocje na sprzęt Apple, akcesoria, elektronikę i aplikacje (liveblog)

Posłuchaj najnowszego odcinka ThinkApple Podcast – Tydzień z iPhonem X

(link do podcastu w iTunes)

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Źródło: Quartz

Codziennie nowy HOT DEAL na Apple!

Tomek Czech

Założyciel i redaktor naczelny ThinkApple. Dziennikarz (dyplomowany!) i fotograf (kiedyś…). Współtworzył Biuletyn Fotograficzny, publikował m.in. w Gazecie Wyborczej, Polityce, Pozytywie. Kawałek serca zostawił w Barcelonie, a zdrowia w niemieckiej fabryce samochodów ciężarowych.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: