Aby w ogóle zacząć rozmowę o inteligentnym domu musimy cofnąć się do dnia, w którym Apple zaprezentowało technologię HomeKit i sprobować zrozumieć jakie problemy ówczesnej automatyki domowej za jej pomocą postanowiła rozwiązać.
Jak pewnie większość z Was zdaje sobie sprawę (chyba, że nie…), Apple nie było pierwszą firmą na świecie, która wpadła na pomysł zautomatyzowania naszych mieszkań. Wiem, że dla niektórych może być to szokujące, ale Apple nie jest też firmą, która jako pierwsza stworzyła smartfona, tablet, inteligentny zegarek, głośnik, słuchawki, odtwarzacz mp3, itp. Ale.. no właśnie, najważniejsze jest to „ale” – Apple jest firmą, która kiedy postanawia już stworzyć jakiś produkt, to ma być on najlepszy w swojej kategorii.
Nie zawsze im się udaje. Takim właśnie wyjątkiem jest HomeKit, którego początki były bardzo słabe. W niektórych momentach odnosiłem wręcz wrażenie, że ten standard w końcu upadnie. Lecz, na przekór wszystkiemu, dzięki dobrej strategi, w ostatnim czasie standard ten zaczął się mocno rozwijać.
Probowaliście kiedyś zadać sobie pytanie (takie bardzo ogólne), jakie rozwiązania technologiczne mają największą szanse przetrwać na rynku? Z pewnością rozwiązania ustandaryzowane. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Tak było w przypadku kaset VHS, płyt DVD, wyświetlaczy w naszych telewizorach, itp., przykłady można mnożyć i omawiać je godzinami.
Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ projektując protokół HomeKit Apple postawiło za nadrzędny cel stworzenie jednego standardu komunikowania inteligentnych urządzeń dla wszystkich producentów. Nieważne czy kupisz urządzenia od Fibaro i połączysz je z produktami Gerdy, Philipsa czy Koogeek – i tak wszystkie będą ze sobą współpracować. HomeKit to również ogromny nacisk na bezpieczeństwo, łatwość obsługi, duża dostępność.
Ale HomeKit to także wady, o których muszę wspomnieć.
Największą z nich jest stosunkowo młody wiek całego protokołu. Z czym się to wiąże? Z tym, że konkurencyjne rozwiązania, np. Z-Wave, obecnie oferują znacznie więcej możliwości. Na rynku znajdziemy dużo więcej wyspecjalizowanych rozwiązań w standardzie Z-Wave, których próżno dziś szukać w HomeKit.
Kolejna wielką wadą HomeKit są ograniczenia, które Apple nakłada na producentów. Przykład? Wystarczy porównać możliwości produktów GerdaLock. Wszystkie zamki oparte na innych protokołach niż applowski oferują funkcje, których nie uświadczymy w wersji HomeKit.
Dlaczego w takim razie HomeKit staje się coraz popularniejszy?
Powodów oczywiście możemy znaleźć wiele, lecz jest kilka, które rzucają się w oczy bardziej niż pozostałe.
Po pierwsze, HomeKit jest bardzo elastycznym standardem, który nie narzuca tylko jednej formy komunikacji między urządzeniami. Akcesoria mogą łączyć się z naszym hubem za pomocą WiFi lub Bluetooth, a produkty zbudowane w całkowicie innym standardzie (np. ZigBee) mogą łączyć się z HomeKit za pomocą specjalnych mostków, co znacznie zwiększa możliwości całego sytemu.
Kolejnym ogromnym plusem jest obsługa inteligentnego domu głosowo za pomocą Siri. Docenią to szczególnie osoby, które posiadają w swoich mieszkaniach HomePoda. Wiem, Siri nie obsługuje języka polskiego, HomePod nie jest dostępny w Polsce, ale to kiedyś się zmieni. A jeśli zainwestujecie 10000 zł w zły system, to będziecie tkwić z nim przez lata.
Samemu HomePod’owi i jego roli w inteligentnym domu, w najbliższej przyszłości poświęcę osobny wpis.
Jednym z najważniejszych argumentów za HomeKit będzie oczywiście bezpieczeństwo. Kto jak kto, ale Apple słynie z ochrony prywatności prywatności użytkowników swoich urządzenń i w tym wypadku nie jest inaczej.
Mówiąc “bezpieczeństwo” mam również na myśli mordercze testy urządzeń, które otrzymują certyfikat Apple HomeKit. Tu byle jaka firma nie ma szans wprowadzić na rynek czegoś, co nie spełnia rygorystycznych wytycznych firmy Apple. Nie wyobrażam sobie, że ktoś z Was montuje sobie w domu system „po taniości” i daje dostęp do całego domu nie tylko sobie czy rodzinie, ale także włamywaczom czy cyberprzestępcom, a tak mogą skończyć się zabawy kiedy kupujemy coś “smart” z Aliexpress.
I ostatnia wielka zaleta, o której już wspominałem wcześniej – duża dostępność i łatwość obsługi. Znaczną większość produktów opartą na HomeKit można skonfigurować w 30 sekund i poradziłaby sobie z tym nawet moja babcia. W dzisiejszych czasach ludzie są tak zabiegani, że nie mają czasu interesować się wszystkim, nie mają też obowiązku się na tym znać. Wiec jeśli zobaczą w internecie czy w telewizji reklamę, w której ktoś steruje żarówką w domu i chcą zrobić taką automatyzację u siebie, to oczekują, że będą to mogli kupić tuż na rogiem, i że poradzą sobie z montażem.
Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jedni powiedzą, że nie i to będzie prawda. Natomiast inni powiedzą, że tak i to również będzie prawda. Wiec jak to wyglada w praktyce?
Owszem, jest to twierdzenie prawdziwe. Ba, w początkowej fazie istnienia HomeKit nawet nie było mowy o żadnej centralce. Wszystko obsługiwało się z poziomu iPhone’a, o ile znajdowaliśmy się w zasięgu lokalnej sieci, do której podpięte były urządzenia.
Również i dziś nic nie stoi na przeszkodzie, by używać urządzeń HomeKit bez centralki, ale trzeba sobie zadać pytane – czy warto? W bardzo specyficznych sytuacjach – owszem, np. jeżeli dopiero zaczynasz swoją przygodę z inteligentnym domem i masz zamiar przekonać się na własnej skórze, jak miło i przyjemnie można sterować lampką nocną. Nie posiadając żadnej centralki warto również pokusić się o zakup akcesoriów, które dbają o nasze bezpieczeństwo – CO Sensor, Smoke Sensor czy Flood Sensor.
Zanim zdradzę, jakie urządzenie w naszym inteligentnym domu opartym na HomeKit może być centralką wyjaśnię, jakie korzyści płyną z jej użytkowania. Otóż, jak się z pewnością domyślacie, samo sformułowanie “inteligentny dom” nie wzięło się stąd, że od teraz możemy włączać urządzenia elektryczne z poziomu telefonu, zamiast robić to manualnie.
Samo pojęcie „inteligentny” daje nam do zrozumienia, że niektóre czynności mogą zostać zautomatyzowane – wykonają się same w odpowiednim czasie i miejscu.
Przykłady:
1. Kiedy zacznie zachodzić słońce, oświetlenie w naszym mieszkaniu włączy się samo.
2. Kiedy wychodzisz z mieszkania, wszystkie gniazdka elektryczne, całe oświetlenie, telewizor, itd, wyłączą się automatycznie.
3. Kiedy planujesz romantyczną kolacje ze swoją drugą połówką i wszystko idzie po Twojej myśli, jednym kliknięciem włączasz nastrojowe oświetlenie, zasuwasz rolety i włączasz nastrojową muzykę.
4. Mój ulubiony przykład – otwieranie drzwi za pomocą zamka Gerda Lock kurierowi, kiedy nie ma mnie w domu (nie polecam tego robić, jeżeli nie macie w domu kamer).
Przykładów można znaleźć znacznie więcej i oczywiście podam Wam jeszcze ich bardzo dużo w kolejnych wpisach. Jednak sama centralka pozwala nie tylko na automatyzację, ale również zdalny dostęp spoza naszego domu[M].
Jeśli nigdy wcześniej w ogóle nie interesowałeś się inteligentnym domem, to pewnie teraz zadajesz sobie pytanie, czy i komu to jest potrzebne? Poza faktem, że zdalny dostęp daje nam możliwość włączenia oraz wyłączenia dowolnego urządzenia z dowolnego miejsca na świecie, obsługuje także powiadomienia – jeśli na przykład Twoja łazienka została zalana, czujnik CO wykrył czad, czujnik ruchu wykrył włamanie lub któreś z okien zostało otwarte przez osoby trzecie, dzięki centralce zostaniesz o tym błyskawicznie powiadomiony.
Centralką w inteligentnym domu opartym na HomeKit mogą być aż trzy produkty Apple:
1. iPad, który zawsze jest w domu oraz jest podpięty do źródła zasilania;
2. Apple TV 4 lub Apple TV 4K;
3. HomePod.
A co, jeżeli mamy dwa z powyższych urządzeń w naszym mieszkaniu, np. Apple TV i HomePod? W takim przypadku HomePod przejmuje dowodzenie i jest przez system uważany za centralkę sterującą, a Apple TV jest swego rodzaju backupem – jeśli HomePod ulegnie uszkodzeniu, Apple TV powinno natychmiast przejąć role urządzenia nadzorującego wszystkie automatyzacje.
Tak to przynajmniej wyglada w teorii, a w praktyce może być z tym różnie, w najgorszym wypadku wszystkie automatyzacje trzeba będzie stworzyć na nowo.
Pozwolę sobie również nadmienić, że centralki w innych systemach, np. Z-Wave są tylko centralami. Nie można na nich oglądać Netflixa, słuchać muzyki czy grać w gry. Moim zdaniem jest to wielka zaleta HomeKita – płacąc za jedno urządzenie otrzymujemy w pakiecie wiele funkcjonalności.
Aplikacja „Dom”, jak już z pewnością wiecie, służy do zarządzania całym naszym inteligentnym domem. Możemy za jej pomocą, włączać oraz wyłączać urządzenia, tworzyć automatyzacje i sceny, dodawać nowe akcesoria, sprawdzić stan naładowania urządzeń.
Czyli full wypas! No, nie do końca…
To, z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy to fakt, że wielu rzeczy w aplikacji dom nie da się zrobić czy sprawdzić. Przykłady:
1. Nie da się stworzyć zależności. Czyli np.: czujnik ruchu nie wykrywa ruchu, a drzwi są zamknięte – wyłącz światło.
2. Nie można sprawdzać stanu zużycia energii urządzeń, które są podpięte do naszych czujników, np. stan zużycia energii lampki podpiętej do Wall Pluga.
3. Nie można też manipulować czułością sensorów, definiowania, jak mają się zachować po awarii prądu oraz wiele wiele więcej.
Zatem do czego jest nam potrzebna aplikacja Dom i czy w ogóle powinnismy jej używać? Aplikacja Dom jest świetna do szybkiego wykonywania podstawowych czynności, jak włączanie czy wyłączanie urządzeń czy uruchamianie scen. Łatwo też za jej pomocą nadawać uprawnienia do naszego mieszkania. Spodoba się także osobom, które dopiero zaczęły swoją przygodę z HomeKit, ponieważ jest bardzo prosta w obsłudze.
Pod każdym innym względem aplikacje firm trzecich (w moim przypadku Fibaro) będą znacznie lepsze do automatyzowania poszczególnych elementów oraz przekażą nam dużo więcej informacji o całym systemie.
Długo się zastanawiałem, w jaki sposób powinienem Wam wytłumaczyć, jak prawidłowo zaprogramować automatyzacje. Finalnie doszedłem do wniosku, że powinienem to robić stopniowo, pokazując konkretne przykłady. W innym wypadku wiedza, którą chce Wam przekazać, uleciałaby w próżnię.
Dlatego w kolejnych wpisach zacznę szczegółowo omawiać akcesoria, które znajdują się w moim mieszkaniu i – krok po kroku – wyjaśnię, jak je prawidłowo zautomatyzować, jak tworzyć sceny, zależności, zmieniać ustawienia czujników pod swoje potrzeby, itd. Jednym słowem – jak to wszystko ogarnąć.
Zaczniemy od urządzenia, które da nam najwiecej frajdy, jeśli jesteśmy na samym początku przygody z HomeKit – Single Switch.
Jeśli w międzyczasie chcesz podyskutować o HomeKit z innymi osobami mocno zainteresowanymi HomeKitem – dołącz do naszej specjalistycznej grupy na Facebooku – ThinkApple HomeKit.
Pamiętajcie też, że w ThinkStore dalej trwa promocja na produkty Fibaro – jeśli zdecydujecie się na zakup dwóch dowolnych akcesoriów Fibaro opartych na technologi HomeKit, zaoszczędzicie aż 10% ich wartości.
Tutaj znajdziecie całą ofertę akcesoriów Fibaro z HomeKit.
Podczas składania zamówienia w sklepie ThinkStore wystarczy, że wpiszecie kod ThinkApple&Fibaro.
KONKURS
Pamiętajcie też o konkursie, w którym można wygrać zestaw trzech urządzeń Fibaro wpierających HomeKit. Więcej szczegółów pod tym linkiem.
Pierwszy odcinek mojego cyklu o HomeKit znajdziecie tutaj.