Japońska strona MacOtakara podaje, że w pudełku z tegorocznymi iPhone’ami może znaleźć się szybka ładowarka USB-C o mocy 18 W, podobna do tej, która obecnie jest dołączana do najnowszych iPadów Pro (oraz sprzedawana oddzielnie).
Jako że iPhone 11* ma być dalej wyposażony w port Lightning, kabel dołączony do ładowarki miałby na jednym końcu wejście Lightning, a na drugim USB-C (żeby podłączyć go do zasilacza). Do iPadów Pro dołączony jest przewód z dwoma wejściami USB-C.
Temat dodania przez Apple szybkiej ładowarki do iPhone’a powraca każdego roku. Czy tym razem w Cupertino zdecydują się na taki krok?
Po premierze obecnych flagowców pisałem, że moim zdaniem najważniejszym powodem, dla którego Apple dalej sprzedaje iPhone’y ze starą i wolną ładowarką jest próba przekonania nas do ładowania bezprzewodowego, kluczowego w perspektywie stworzenia całkowicie bezprzewodowego iPhone’a. Bardzo ważną rolę w tym wszystkim miała odgrywać AirPower, która jednak, jak wiemy, nie powstanie. Dlatego nie wykluczam, że w perspektywie opóźnienia „bezprzewodowej rewolucji”, szybka ładowarka USB-C może trafić do pudełka z iPhonem jako rozwiązanie tymczasowe.
Ale pamiętajmy też, że innym ważnym argumentem przeciwko zasilaczowi o dużej mocy w pudełku z iPhonem jest możliwość zbyt dużego nagrzewania się urządzenia podczas szybkiego ładowania, czego Apple boi się jak ognia. Jeśli firma nie będzie na tysiąc procent pewna, że takie ładowanie (zwłaszcza częste i długotrwałe) nie spowoduje szybkiej degradacji baterii czy nie uszkodzi iPhone’a choćby w najmniejszym stopniu, nie zaryzykuje dodania szybkiego zasilacza USB-C do pudełka ze swoim smartfonem.
Premiera nowych iPhone’ów spodziewana jest we wrześniu.
* Oczywiście nie znamy jeszcze oficjalnych nazw tegorocznych iPhone’ów. Nazwy „iPhone 11” (czasem też „iPhone XI”) używamy jako określenia roboczego.