Z informacji zdobytych przez znanego leakera Sonny’ego Dicksona wynika, że wszystkie trzy nowe iPhone’y (11/11 Pro/11 Pro Max) są wyposażone w komponenty pozwalające na bezprzewodowe ładowanie dwukierunkowe, ale funkcja jest wyłączona software’owo.
Przez wiele miesięcy słyszeliśmy z wiarygodnych źródeł, że przy pomocy tegorocznych iPhone’ów będziemy mogli naładować niektóre akcesoria (np. AirPods 2) kładąc je po prostu na tylnej obudowie telefonu.
Miejsce, w którym należy położyć akcesoria miało wskazywać logo Apple, które w nowych modelach znalazło się w centralnej części „plecków”.
Ale tuż przed konferencją zarówno analityk Ming-Chi Kuo, jak i Mark Gurman z Bloomberga podali, że nowe iPhone’y ostatecznie nie będą oferowały funkcji bezprzewodowego ładowania dwukierunkowego. Powodem wycofania się z tego pomysłu miał być niesatysfakcjonująca Apple wydajność takiego ładowania.
Już samo to rodziło pytanie, czy skoro z tej funkcji zrezygnowano w ostatniej chwili, to czy nowe telefony nie posiadają odpowiednich komponentów hardware’owych do jej umożliwienia, skoro ich masowa produkcja zaczęła się już przed kilkoma tygodniami.
Dlatego bardzo prawdopodobne wydają się informacje podawane przez Sonny’ego Dicksona, który powołując się na „wiarygodne źródło” twierdzi, że zarówno iPhone 11, jak i oba modele 11 Pro, są wyposażone w odpowiedni do tego hardware.
Wszystko powinno stać się jasne już 20 września, kiedy nowe iPhone’y trafią w ręce pierwszych klientów i zostaną rozebrane na części (np. przez iFixit).
Oczywiście nawet jeśli telefony posiadają odpowiednie komponenty, to nie będziemy mieli jasności, czy winę za niską wydajność dwukierunkowego ładowania bezprzewodowego odpowiada sam hardware, czy jednak da się ją w jakiś sposób poprawić software’owo, a w związku z tym – czy Apple zdecyduje się kiedyś na odblokowanie tej funkcji w tegorocznych modelach.