Jak donoszą dzisiaj media, z najnowszych poprawek do procedowanej właśnie ustawy o cyberbezpieczeństwie wynika, że planowane jest stworzenie nadzorowanego przez rząd „operatora narodowego”, który może przejąć kontrolę nad sieciami komórkowymi i internetem.
„Operator narodowy”
Gazeta Wyborcza podaje, że jedna z ostatnich poprawek do ustawy zakłada powołanie podmiotu o nazwie “Operator Strategicznej Sieci Bezpieczeństwa”.
Ma to być jednoosobowa spółka skarbu państwa będąca jednocześnie operatorem telekomunikacyjnym. Dla OSSB projekt rezerwuje częstotliwości najnowocześniejszej sieci komórkowej 5G.
Oznacza to, że wszystkie działające w Polsce sieci telefonii (Plus, T-Mobile, Orange i Play), aby móc w pełni świadczyć najszybszy internet 5G na terenie całego kraju (bez tzw. białych plam), będą musiały korzystać z pośrednictwa tego operatora. Bez niego nie będą miały zasięgu. On z kolei będzie miał możliwość pełnej kontroli nad tym, jakie dane operatorzy – czyli ich klienci – przesyłają, a nawet gdzie się znajdują.
Podobne systemy funkcjonują już w Rosji i w Korei Południowej.
Ale to nie koniec – według źródeł Wyborczej, “operator narodowy” jest przygotowywany do przejęcia pośrednictwa w dostarczaniu wszystkich częstotliwości, na których operują teraz prywatne telekomy.
Jeśli operatorom komercyjnym nie zostaną odnowione koncesje na częstotliwości, „operator narodowy” będzie mógł udostępnić im je wtedy jako swoją sieć bazową. Ale nie będzie musiał. Teoretycznie będzie więc mógł zadecydować o wypadnięciu danej sieci komórkowej z rynku.
A jeśli zdecyduje się na udostępnienie częstotliwości, będzie mógł dyktować wszystkie warunki, łącznie z ceną, przez co będzie decydował o pozycji danego telekomu na rynku.
GW podaje, że wielu z w najbliższych latach wielu operatorom kończą się dzierżawy częstotliwości, a zarządzający nimi Urząd Komunikacji Elektronicznej nie odpowiada na wnioski o ich przedłużenie.
Kluczowe pozwolenia na częstotliwości używane w miastach wygasają już w 2022 r.
„Cyberpolicja”
„Wyborcza” przypomina też, że pod koniec lipca rząd zapowiedział powstanie „cyberpolicji”, czyli nowej struktury zajmującej się cyberbezpieczeństwem, której oficjalna nazwa to „Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości”.
To właśnie „cyberpolicja” miałaby dostęp do wszystkich danych przesyłanych za pośrednictwem „operatora narodowego”.
Jak podaje dziennikarz GW, obecnie pilnie procedowana jest ustawa o szczególnych zasadach wynagradzania osób realizujących zadania z zakresu cyberbezpieczeństwa – ma ona pozwolić rządowi na zatrudnienie najlepszych hakerów, którym zaoferowane zostaną olbrzymie wynagrodzenia.