Z informacji udostępnionych kilka tygodni temu przez Marka Gurmana z Bloomberga wynikało, że Apple zaplanowało swoją pierwszą w tym roku konferencję produktową na 8 marca. Wczoraj spodziewaliśmy się więc, że firma z Cupertino oficjalnie zaprosi cały świat na to wirtualne wydarzenie. Nic takiego się jednak nie stało, dlatego pojawiały się spekulacje, że Apple zrezygnowało z organizowania konferencji.
Na wszystkie poprzednie wirtualne konferencje Apple zapraszało dokładnie z tygodniowym wyprzedzeniem, dlatego oficjalnych informacji o wydarzeniu, które miało się odbyć 8 marca spodziewaliśmy się wczoraj, 1 marca.
Co może oznaczać fakt, że Apple takich zaproszeń nie rozesłało?
Oczywiście możliwe jest, że od początku event planowany był na inny termin – wcześniej pojawiały się donieseinia, że może się on odbyć pod koniec marca lub nawet w kwietniu. Z tym, że Mark Gurman z Bloomberga raczej nie podaje niesprawdzonych informacji, więc bardziej prawdopodobne są dwie inne opcje:
W tym ostatnim scenariuszu nowe sprzęty pojawiłyby się po prostu na stronach Apple w przyszły wtorek, a o wszystkich szczegółach na ich temat dowiedzielibyśmy się z oficjalnego komunikatu prasowego.
W przeszłości firma z Cupertino wielokrotnie wprowadzała na rynek nowe produkty w ten sposób (np. obecnego iPhone’a SE 2. gen. w 2020 r.).
Pewniakami są iPhone SE 3. generacji z 5G oraz iPad Air 5. generacji.
Najprawdopodobniej Apple pokaże również nowe Maki z procesorem M2 – odświeżonego MacBooka Pro 13″, iMaca 24″ oraz Maca mini.
Firma z Cupertino może też obniżyć cenę iPhone’a SE 2. gen. (2020) do zaledwie 199 dol., co w Polsce przełożyłoby się na około 999 zł.
Niewykluczone, że zobaczymy również iPhone’a 13 i 13 mini w nowym kolorze (rok temu na wiosennej konferencji Apple zaprezentowało iPhone’a w kolorze fioletowym).
Apple powinno udostępnić także finalną wersję iOS 15.4 [zobacz wszystkie nowości] oraz nowe aktualizacje wszystkich pozostałych systemów.