Czy warto kupić podstawowy model MacBooka Air z M2? Jeszcze jak!

Tomek Czech   21 lipca 2022

Śledzę na bieżąco pierwsze recenzje MacBooka Air z M2, kontrowersje z nim związane (czy raczej „pseudoafery”), ale na razie nie mogę się sam wypowiedzieć na ten temat, bo wciąż czekam na mój egzemplarz. Natomiast mimo tego w pełni zgadzam się z opinią Zaca Halla z 9to5Mac, który napisał, że jak najbardziej warto kupić podstawowy model tego komputera. Zgadzam się odruchowo, bo Zac mówi to, co ja sam powtarzam od wielu lat – na podstawie wieloletniego doświadczenia ze sprzetem Apple i obeserwacji całego rynku.

Czy warto kupić MacBooka Air z M2 z 256 GB SSD i 6 GB RAM?

Redaktor 9to5Mac pisze, że choć nowy Air zbiera bardzo entuzjastyczne recenzje, wydaje się panować zgoda co do tego, że nie powinno się kupować podstawowego modelu z dyskiem 256 GB. „Uważam, że to zła porada” – pisze Hall.

Redaktor przypomina, że używał podstawowego modelu MacBooka Air z M1 od momentu jego premiery w 2020, a teraz przesiadł się na podstawowy model Aira z M2.

Oto jego krótka recenzja tego komputera:

  • SSD: nie zauważam, żeby dysk był wolniejszy.
  • Wydajność: nie wiem, czy M2 zwalnia po zbytnim nagrzaniu się („thermal throttling”).
  • Prędkość: nie wiem, czy M2 jest szybszy.

To, co opisuje Hall, to doświadczenie olbrzymiej grupy użytkowników (powiedziałbym, że zdecydowanej większośc), którzy przez zakupem laptopa nie czytają szczegółowych analiz i używają komputera do zwykłych, codziennych zadań, niewymagających olbrzymiej mocy, jak przeglądanie interentu, słuchanie muzyki, oglądanie wideo, prowadzenie rozmów na Zoomie/w Teams czy tworzenie dokumentów w Pages lub prostej obróbki grafiki. A do tego przeznaczony jest własnie MacBook Air.

Tacy użytkownicy nie nie zauważą, że ich dysk działa nieco wolniej niż dysk w innym modelu (bo niby jak? ilu z nich porówna go z dyskiem o tej samej pojemności w modelu z M1?), a pamiętajmy, że dysk nawet w wersji 256 GB jest wystarczająco szybki. Hall przyznaje, że firmę z Cupertino spotyka zasłużona krytyka za zastosowanie wolniejszego SSD, że jest to krok w tył (zgadzam się z nim), ale jednocześnie pisze: „Na co dzień nie zapisuję i nie odczytuję na tyle dużych plików, żeby zauważyć różnicę”.

„Gdybyście mi nie powiedzieli, nie wiedziałbym” – dodaje.

„To, co zauważam, to nowoczesny wyświetlacz, nowy dizajn i lśniące nowe wykończenie w kolorze północy. To wszystko jest rewelacyjne. Ciągle szukam aplikacji, która zmierzy współczynnik fajności tego komputera” – kontynuuje, nieco ironicznie odnosząc się do wszystkich benchmarków procesora, o których głośno na blogach tech.

Przy codziennym użytkowaniu nie doświadczymy throttlingu, bo nie zadamy Airowi na tyle wymagających zadań, żeby rozgrzany do czerwoności procesor musiał zacząć ograniczać częstotliwość taktowania, by uniknąć przegrzania. Być może zdarzy się to nam od czasu do czasu, ale przecież to nie koniec świata, że laptop się raz na jakiś czas nagrzeje, prawda? A jeśli będzie się nam to zdarzało często, to znak, to powinniśmy zadać sobie pytanie: dlaczego kupilismy Aira, skoro potrzebujemy komputera do zadań „pro”?

”Używam MacBooka Air do pracy – Safari, Mail, Wiadomości, Pixelmator Pro, Twitter, Reeder, WebEx, Slack i Zoom. Nie edytuję wideo, nie tworzę aplikacji. Używam iCloud Drive, słucham podcastów i muzyki z Apple Music, zarządzam zdjęciami w iCloud i oglądam filmy” – pisze radaktor 9to5Mac i dodaje, że nie doświadcza throttlingu. „Cieszę się, że komputer pracuje cicho i nie topi moich kolan” – dodaje.

Coś za coś – Air nie ma wentylatorów, co pozwala na bardzo kompaktowy rozmiar i niewielką wagę, ale nie pozwala na szybkie renderowanie olbrzymich plików wideo 4K. Wybór należy do nas.

Fot. Zac Hall

Poza tym pamiętajmy, że nawet na podstawowych modelach MacBooków jesteśmy w stanie wykonywać dość zaawansowane zadania, wbrew temu, co mówi wielu internetowych czy youtubowych „ekspertów” (niektórzy z nich rzeczywiście są ekspertami, tylko zapominają, że większość użytkowników nie używa laptopa do bardzo zaawansowanych zadań profesjonalnych).

Wielokrotnie uśmiechałem się szeroko słuchając porad o tym, że za żadne skarby nie powinniśmy kupować podstawowej wersji Maca z 8 GB RAM, że powinniśmy decydować się na co najmniej 16 GB, a najlepiej od razu na 32 GB. Obrabiałem wtedy ważące 80 MB RAWy w Lightoroomie na moim kilkuletnim MacBooku Air z 4 GB RAM. W Chromie odpalonych było oczywiście kilkadziesiąt kart, grała muzyka. Wszystko działało płynnie…

Jeśli dysponujecie odpowiednim budżetem, nie wahajcie się oczywiście kupić komputera w bardziej zaawansowanej konfiguracji. Bo dlaczego nie? Ale jeśli – jak zdecydowana większość użytkowników – macie ograniczony budżet i tysiąc złotych więcej to dla Was spora różnica, to śmiało kupujcie podstawowy model – MacBooka Air z M2 czy każdego innego Maca. Nie będziecie rozczarowani.

Maki w chipami z serii "M" w rewelacyjnych cenach!

Źródło

Tomek Czech

Założyciel i redaktor naczelny ThinkApple. Dziennikarz (dyplomowany!) i fotograf (kiedyś…). Współtworzył Biuletyn Fotograficzny, publikował m.in. w Gazecie Wyborczej, Polityce, Pozytywie. Kawałek serca zostawił w Barcelonie, a zdrowia w niemieckiej fabryce samochodów ciężarowych.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: