Elon Musk jest czasem nazywany “drugim Stevem Jobsem”, ale jeśli zrealizuje zapowiedziany wczoraj plan, to zasłuży na miano współczesnego połączenia Leonardo da Vinci, Marco Polo, Einsteina, Nikoli Tesli i braci Wright – geniusza XXI wieku lub nawet geniusza-wizjonera wszech czasów.
Podczas wystąpienia na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym szef Tesli i firmy kosmicznej SpaceX ogłosił jeden z najambitniejszych planów w dziejach ludzkości – chce, żebyśmy stali się gatunkiem międzyplanetarnym, przemierzali i zasiedlali cały Układ Słoneczny. Pierwszym przystankiem ma być Mars, na którym Musk chce już niedługo założyć ludzką kolonię.
Po co? Według szefa Tesli, kiedyś istnienie gatunku ludzkiego na Ziemi może zostać zagrożone i musimy być przygotowani na szukanie życia gdzie indziej.
Pierwsze loty na Marsa miałyby się odbyć za 10-15 lat, czyli między 2025 a 2030 rokiem. Na początku statek kosmiczny mógłby zabrać w podróż około 100 osób, ale w późniejszych latach Musk chciałby zwiększyć ilość do około 200, żeby obniżyć koszty lotu.
Według Muska, podróż na Marsa nie powinna być droższa niż średni koszt wybudowania domu w USA, który szacowany jest obecnie na 200 tys. dol. Elon Musk wierzy, że cena przelotu na Czerwoną Planetę spadnie później poniżej 100 tys. dol.
Podróż na Marsa trwałaby od 80 do 150 dni. W późniejszych latach Musk chciałby ograniczyć ten czas do zaledwie 30 dni. Szef SpaceX zapowiada, że lot nie będzie nudny, bo na pokładzie statku kosmicznego dostępnych będzie wiele rozrywek, m.in. kina i restauracje.
Podróż na Czerwoną Planetę nie byłaby wycieczką w jedną stronę – każdy mógłby stamtąd wrócić.
Pierwsi osadnicy zaczną zakładać kolonię używając sprzętu, który zostanie dostarczony na Marsa wcześniej. Żeby statki kosmiczne mogły wrócić na Ziemię, osadnicy będą musieli zbudować na Marsie fabrykę paliwa rakietowego, a właściwie rozbudować małą fabrykę przywiezioną przez pierwszy statek.
Według Muska, od czasu lądowania na Marsie pierwszego statku kosmicznego, do ustanowienia samowystarczalnej kolonii liczącej milion osób, minie od 40 do 100 lat.
Szef Tesli nie podał żadnych informacji dotyczących szczegółów życia na Marsie, m.in tego, czym osadnicy będą się żywili, albo jak poradzą sobie z promieniowaniem słonecznym, które na Czerwonej Planecie może być bardzo groźne dla zdrowia i życia.
Musk chciałby, żeby polecieć mógł niemal każdy (z wyjątkiem dzieci). Trening przed podróżą ma trwać zaledwie kilka dni. Właściciel SpaceX przyznał, że loty kosmiczne są bardzo niebezpieczne i każdy podróżny – jak każdy astronauta – musiałby być przygotowany na śmierć.
Statek miałby wysokość prawie 50 metrów i 17 metrów średnicy. SpaceX już testuje rakietę, która wyprowadziłaby go na orbitę. Będzie miała wysokość 77,5 m i osiągnie maksymalną prędkość ponad 8,5 tys. km/godz.
Rakiety będą wielorazowego użytku (to właśnie to spowodowało rewolucję w lotach kosmicznych, znacznie obniżając ich koszty).
Rakieta najpierw wyprowadzi kosmiczny statek pasażerski na orbitę, a następnie – w ciągu 20 minut – wróci na Ziemię, zostanie zatankowana i z powrotem uda się w kierunku statku, żeby dostarczyć mu paliwo potrzebne do lotu na Marsa, po czym kolejny raz wróci na Ziemię.
Terminal, z którego statki będą wyruszać w podróż jest już budowany na Przylądku Canaveral na Florydzie.
Musk wyznał, że wszystkie przedsięwzięcia komercyjne, którymi zajmował się do tej pory – czyli m.in. PayPal, Tesla, SpaceX i SolarCity – miały tylko jeden cel: zdobycie środków na realizację marzenia, jakim są podróże międzyplanetarne.
Zobacz, jak miałby wyglądać przelot statku kosmicznego na Marsa:
Źródło: SpaceX