Z kilka godzin Apple przedstawi wyniki finansowe za ostatni kwartał 2017 r. Prawdopodobnie zostanie pobity rekord ilości sprzedanych iPhone’ów (analitycy spodziewają się wyniku w granicach 80 – 85 mln sztuk), ale nie dowiemy się ile sprzedano egzemplarz poszczególnych modeli, bo Apple nigdy nie ujawnia takich danych.
Musimy zdań się na raporty firm monitorujących rynek. W ostatnich tygodniach pojawiło się dziesiątki sprzecznych ze sobą informacji dotyczących sprzedaży iPhone’a X. Jeśli przyjrzymy się sprawie bliżej zauważymy, że wszystkie te, które podają konkretne dane na temat wysokości sprzedaży najnowszego flagowca – np. Counterpoint, Kantar (1,2), Mixpanel (płatne), wskazują na bardzo dobrą sprzedaż “iksa” (zwłaszcza na najważniejszych rynkach – w Chinach, USA, Japonii, Wielkiej Brytanii). Te, których autorzy twierdzą, że iPhone X sprzedaje się słabo, opierają się głównie na anonimowych źródłach w azjatyckim łańcuchu dostaw (co nie jest dobrą metodą oceniania wysokości sprzedaży; nawet Ming-Chi Kuo, który zawsze ma bardzo wiarygodne informacje na temat przyszłych produktów Apple, najczęściej myli się w ocenie ilości sprzedanych iPhone’ów).
Uważnie śledzę wszystkie raporty i analizy i mój wniosek jest taki – sprzedaż iPhone’a X jest co najmniej solidna, prawdopodobnie bardzo dobra. Ale najnowszy flagowiec nie pobija rekordów sprzedaży poprzednich modeli – iPhone’a 6, 6s czy 7.
Ani trochę mnie to nie dziwi.
Po pierwsze, musimy pamiętać, że iPhone X jest znacznie droższy niż poprzednie modele w momencie premiery – droższy aż o 350 dol. (ponad 50%!) od zeszłorocznego flagowca – iPhone’a 7 (999 dol. vs. 649 dol.). Trudno się spodziewać, żeby tak drogi telefon sprzedał się w aż tak olbrzymich ilościach.
Po drugie, w tym roku Apple zaprezentowało aż trzy nowe iPhone’y. Sprzedaż rozłożyła się więc pomiędzy trzy modele. W dodatku iPhone X pojawił się z dużym opóźnieniem, prawie półtora miesiąca po iPhonie 8 i 8 Plus, zatem można przypuszczać, że pewna ilość osób kupiła “ósemkę”, bo na i”iksa” nie mogla poczekać (np. umowy z operatorami) lub po prostu nie chciała.
Po trzecie, Apple sprzedaje teraz więcej telefonów – w oficjalnej sprzedaży po raz pierwszy jest aż pięć modeli: iPhone 6s, iPhone SE, iPhone 7, iPhone 8 i iPhone X. W dodatku ceny starszych modeli zostały znacznie obniżone – iPhone SE kosztuje zaledwie 349 dol. (1729 zł). To najniższa w historii cena iPhone’a sprzedawanego przez Apple.
To oznacza, że możemy kupić nowego smartfona, bezpośrednio od Apple, niemal trzy razy taniej od iPhone’a X. Ta “bezpośredniość” ma duże znaczenie. O ile w Polsce najczęściej kupujemy nowe iPhone’y od resellerów albo na Allegro, gdzie zawsze można było znaleźć wiele starszych modeli, o tyle na najważniejszych dla Apple rynkach ogromna część iPhone’ów sprzedawana jest w Apple Store’ach. Wcześniej, oprócz najnowszego flagowca, można było kupić tam tylko model z poprzedniego roku. Teraz znajdziemy też dwa jeszcze starsze i znacznie tańsze iPhone’y.
Sprzedaż rozkłada się na coraz więcej modeli, w dodatku część z nich oferowana jest w bardzo atrakcyjnej cenie.
Jest więc bardzo prawdopodobne, że żaden nowy iPhone nie sprzeda się już w rekordowych ilościach.
Rynek smartfonów się zmienił – oprócz tego, że panuje na nim coraz większa konkurencja, jest coraz więcej solidnych smartfonów w dobrych cenach (zwłaszcza chińskich marek, jak Xiaomi), to zmieniła się też oferta Apple. Kiedyś każdego roku na rynek wchodził jeden flagowiec (obecnie trzy), oprócz flagowca Apple sprzedawało tylko jeden starszy model (obecnie cztery), z każdym rokiem jest więcej iPhone’ow na rynku wtórnym.
Rynek smartfonów dojrzewa, stabilizuje się. Cały świat nie czeka już tylko na flagowce, to nie jest już rynek tylko dla geeków goniących za najnowszymi rozwiązaniami. Smartfona potrzebuje teraz niemal każdy, trudno miliardom ludzi sprzedać jeden model – to olbrzymia grupa o różnych potrzebach i różnych możliwościach finansowych.
Dlatego Apple daje nam coraz większy wybór – obecnie możemy kupić nowy telefon tej firmy za 1729 zł lub 5000 zł.
Powoli musimy zacząć inaczej patrzeć na rynek smartfonów – jak na inne, dojrzałe rynki, np. telewizorów czy samochodów: ilość marek i modeli do wyboru jest na nich olbrzymia – najdroższe, topowe modele nigdy nie są tymi najczęściej kupowanymi, są właściwie produktami niszowymi – zdecydowanej większości osób ani nie stać na Bentleya czy 85-calowy telewizor QLED 8K, ani nie są im one niezbędne.
Tak samo zaczyna wyglądać rynek smartfonów – nie każdy potrzebuje najnowszych, topowych modeli. Flagowce, w tym oczywiście również flagowe iPhone’y, mogą powoli zacząć stawać się niszą. Znacznie bardziej popularne będą po prostu tańsze modele.
Przeczytaj też:
- Apple ogranicza produkcję iPhone’a X o 50% bo telefon się słabo sprzedaje? Kompletna bzdura!
- Przyszłość w mojej kieszeni, czyli dlaczego kupiłem iPhone’a X
- Apple zmienia plany wobec iOS 12 – mniej nowych funkcji, nacisk na niezawodność systemu i wyeliminowanie błędów
Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.