Jednym z głównych funkcjonalności dodanych do macOS High Sierra 10.13.4 było wsparcie dla zewnętrznych kart graficznych (eGPU). W dużym skrócie oznacza to, że możemy mieć np. 13-calowego Macbooka Pro, którego moc graficzna może wzrosnąć nawet dwukrotnie po podpięciu go przez Thunderbolt 3 do specjalnej obudowy, zawierającej dodatkową kartę graficzną. Brzmi super? Niestety, musimy trochę poczekać.
Większość Maków (MacBooki) wyposażona jest w zintegrowane karty graficzne, które umożliwiają im dłuższą pracę na baterii – kosztem wydajności. Zewnętrzne karty graficzne podłączane przez port Thunderbolt 3 rozwiązują ten problem.
eGPU – czym to się je?
eGPU to nic innego, jak pełnowymiarowe karty graficzne zamontowane w specjalnych obudowach, które zapewniają im szynę PCI oraz własne zasilanie. Łączność z komputerem odbywa się przez port USB-C z Thunderbolt 3, który ma przepustowość 40 GBps – dzięki temu straty wydajnościowe są naprawdę niewielkie, a przyrost mocy znaczący.
Po podłączeniu eGPU do MacBooka (i zewnętrznego ekranu), jest on wykrywany w systemie macOS jako nowe urządzenie, które możemy w dowolnej chwili wyłączyć (i odłączyć).
Testy MacBooka Pro 15″ z eGPU
ArsTechnica postanowiło przeprowadzić własne testy wydajnościowe Macbooka Pro 15″ (2016) z Radeonem PRO 460 4GB GDDR5 na pokładzie oraz zestaw eGPU Sonnet eGFX Breakaway Box 350W z kartą graficzną AMD Radeon RX 580 4GB GDDR5.
Pełna specyfikacja:
Wyniki eGPU? W większości przypadków dwa razy lepsze niż wbudowana karta graficzna.
To akurat nie powinno nikogo dziwić – Radeon RX 580 jest dużo szybszy niż Radeon PRO 460 zamontowany w tym MacBooku Pro. Najważniejszą wiadomością jest jednak to, że przepustowość Thunderbolt 3 nie ogranicza jego wydajności.
Autor testu, Samuel Axon, mówi, że nie zauważył żadnych opóźnień reakcji ekranu, zarówno podczas pracy z “okienkami” systemowymi, jak i w aplikacjach pełnoekranowych (gry, benchmarki).
Większość z aplikacji wymagających pracy układu graficznego działa po prostu szybciej. Zdarzają się też takie, przy których nie zauważymy żadnego skoku oraz takie, które… nie będą działać wcale.
A jakie są minusy eGPU?
Przede wszystkim nieprzewidywalność wynikająca z braku pełnego wsparcia ze strony aplikacji. W najbliższych miesiącach powinno się wyjaśnić, czy implementacja wparcia dla eGPU w macOS zostanie dopracowana, oraz czy deweloperzy będą wspierać to rozwiązanie w swoich aplikacjach.
eGPU mają spore ograniczenie – w większości przypadków korzystanie z nich wymaga od nas podłączenie do monitora. Istnieje możliwość korzystania z wbudowanego ekranu Maca – jeżeli dana aplikacja będzie go wspierać. Niestety, od czasu prezentacji iMaca Pro z podłączonym eGPU i uruchomionym Cinema 4D nic więcej na ten temat nie wiadomo.
Zewnętrzne karty graficzne nie są także oficjalnie wspierane przez Windowsa uruchomionego przez Bootcamp – to niezbyt ciekawa informacja dla graczy potencjalnie zainteresowanych tego typu rozwiązaniem.
Zarówno wyświetlanie obrazu na wbudowanym ekranie, jak i obsługa Windowsa przez Bootcamp nie są ograniczone sprzętowo – pokazują to różnego rodzaju skrypty odblokowujące te funkcjonalności, stworzone przez entuzjastów eGPU. Możliwe jest więc, że Apple doda taką możliwość w przyszłości.
To co, kupować?
Potencjał eGPU jest ogromny – zarówno dla profesjonalistów tworzących grafikę i wideo, jak i dla… graczy, którzy wolą Maki (tak, są tacy). Niestety, nie wszystko (jeszcze) działa tak jak powinno.
Myślę, że potencjalni kupujący powinni się wstrzymać z decyzją o kupnie zestawów zewnętrznych kart graficznych przynajmniej do momentu, kiedy Apple bardziej dopracuje tę funkcjonalność.
Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.
Źródło: ArsTechnica