Apple Watch Series 4 – pierwsze wrażenia

Dawid Olczak   29 września 2018

W tym roku postanowiłem zszokować samego siebie i nie kupować nowego iPhone’a. Choć początkowo byłem przekonany, że iPhone XS Max jednak pojawi w moich rękach, jednak koniec końców doszedłem do wniosku, że wymiana mojego iPhone’a X nie ma większego sensu. 

Natomiast perspektywa wymiany mojego leciwego Apple Watcha pierwszej generacji na Apple Watch Series 4 była bardzo kusząca. Dlatego, ku wielkiemu rozczarowaniu moje karty kredytowej, postanowiłem zaoszczędzić trochę “zielonych” i zdecydowałem się na zakup nowego zegara zamiast nowego telefonu.

Czy była to dobra decyzja? Zapraszam na pierwsze wrażenia.

Wielkość wyświetlacza nie jest najważniejsza – mikrofon i głośnik 

Wielu osobom wydaje się, że wielkość wyświetlacza w Apple Watchu 4. generacji to najciekawsza z nowości. Nic bardziej mylnego! Jedną z najbardziej przydatnych dla mnie funkcji nowego zegarka z Cupertino okazał się znacznie ulepszony mikrofon oraz wbudowany głośnik.

Prawdopodobnie wielu z Was do tej pory odbierało rozmowy na Apple Watchu tylko w ostateczności. Teraz sytuacja może się odwrócić. Prowadzenie rozmów na zegarku stało się wygodne i przyjemne. Głośność wbudowanego głośnika naprawdę mnie oszołomiła, nie spodziewałem się, że z tak małego urządzenia, może wydobywać się tak donośny dźwięk.

Do jakości mikrofonu również nie mogę się przyczepić, ponieważ podczas moich testów okazało się, że rozmówca nie jest w stanie rozpoznać, czy dzwonię z iPhone’a, Maca czy zegarka. 

Naprawdę jest to dla mnie niepojęte, że z tak małego urządzenia można wycisnąć tak wiele.

Digital Crown z dotykowym sygnałem zwrotnym – czemu tak późno?!

Kiedy w końcu odebrałem swój nowy zegarek, nie mogłem się doczekać, aby sprawdzić, jak sprawuje się nowy Digital Crown z dotykowym sygnałem haptycznym. Wszyscy dobrze wiemy ,jak świetnie sprawdza się Taptic Engine w naszych iPhone’ach. Dlatego byłem pewny, że ulepszenie Digital Crown i wyposażenie go w nową funkcję haptyczną to strzał w dziesiątke. 

Nie pomyliłem się! Digital Crown z dotykowym sygnałem haptycznym to najlepsza funkcja, jaką Apple mogło włożyć do nowej wersji Apple Watcha. 

Przekręcając koronkę w górę lub w dół odczujemy na naszym nadgarstku niezwykle przyjemne, lekkie tapnięcia, których intensywność (szybkość, moc, długość) zależy od miejsca interfejsu, w którym aktualnie się znajdujemy.

Przykładowo, jeżeli przewijamy wiadomości, sygnał haptyczny jest niezwykle szybki i delikatny, jednak kiedy znajdziemy się w miejscu, w którym znajdują się predefiniowane odpowiedzi, uderzenia stają się mocniejsze, bardziej wyraźnie i głębokie. 

Teraz używanie starszej wersji Apple Watcha bez tej funkcjonalności wydaje mi się jakieś nienaturalne.  

Wyświetlacz – można się pozytywnie zaskoczyć!

Powierzchnia wyświetlacza w nowym Apple Watch Series 4 z kopertą 44 mm wynosi obecnie aż 977 mm². Dla porówna, ekran w poprzednim większym modelu – 42 mm, miał powierzchnię 740 mm². Czyli wyświetlacz jest teraz większy o ponad 30%. Jest to tak ogromna różnica, że bez wątpienia zauważy ją każdy.

Jednak nie samymi danymi technicznymi człowiek żyje. Ważniejsze są rzeczywiste odczucia, które przekładają się na końcowe zadowolenie z zakupionego produktu. No i muszę przyznać, że jest dobrze! Większy wyświetlacz zrobił na mnie naprawdę pozytywne wrażenie. 

Kiedy przyłożyłem do swojego nowego zegarka jego starszego brata, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że do tej pory używałem produktu z poprzedniej epoki.

Siri bez „Hey, Siri”

Nie wiem jak Wy, ale ja używam Siri kilkanaście razy na dobę. Włączam i wyłączam za jej pomocą wiele urządzeń inteligentnego domu, dzwonię do znajomych, sprawdzam pogodę, dyktuję notatki, itp. Więc zaczyna mnie już irytować wypowiadanie po raz setny komendy „Hey, Siri”.

Kiedy oglądając konferencję Apple dowiedziałem się, że teraz można pominąć tę komendę i wywołać asystenta tylko za pomocą uniesienia zegarka, byłem niezwykle podekscytowany. 

Testuję tę funkcjonalność przez ostatnie 24 godziny i muszę przyznać, że działa ona całkiem sprawnie. Jednak trzeba wyrobić w sobie umiejetność unoszenia zegarka nieco wyżej, niż robimy to, kiedy sprawdzamy godzinę czy nadchodzące powiadomienia. 

Mnóstwo ulepszeń

Apple Watch Series 4, choć z zewnątrz jest bardzo podobny do swojego poprzednika, to w środku posiada całą masę nowych ulepszeń.

  • Jest cieńszy od poprzedniego modelu
  • Posiada 64‑bitowy dwurdze­niowy procesor S4
  • Zamontowano w nim optyczny czujnik tętna drugiej generacji.
  • Od teraz Apple Watch wykrywa także upadki.
  • Posiada czujnik pracy serca wykorzystujący impulsy elektryczne – EKG (funkcja na razie dostępna jedynie w USA)
  • Ilość pamięci masowej została zwiekszona do 16 GB.

Oczywiście drobnych usprawnień względem poprzednika jest jeszcze więcej. Pełną specyfikacje znajdziecie na stronie Apple. 

Podsumowanie 

Nie będę ukrywał, że jestem naprawdę mega zachwycony swoim nowym nabytkiem. Mój zachwyt nowymi funkcjami czy lepszym wyświetlaczem po części wynika z faktu, że do tej pory używałem sprzęt starszy aż o cztery generacje (Series 0).

Czy jednak byłbym zadowolony z nowego zegarka przesiadając się z Apple Watcha Series 3? Myśle, że tak, ponieważ wszystkie funkcjonalności, które opisałem powyżej, występują tylko w najnowszej generacji sprzętu i to one sprawiają mi tak wielką radość. 

Czy widzę jakieś minusy nowego Apple Watcha? Na razie nie, lecz wszystko wyjdzie w praniu. Dopiero rozpocząłem testy, wiec w najbliższej przyszłości wiele jeszcze może się zmienić. 

Przeczytaj też: Pierwsze wrażenia Tomka po zakupie iPhone’a XS Max

Codziennie nowy HOT DEAL na Apple!

Dawid Olczak

Użytkownik sprzętów z nadgryzionym jabłkiem od 2010 roku.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: