Apple Car? iPhone ze składanym ekranem? Nie… Jeszcze nie… Większe zainteresowanie polskim rykiem? Trzeba marzyć, ale myślmy realistycznie. Tani iPhone? Hahahaha.
Oto czego redaktorzy i redaktorki ThinkApple życzą sobie od Apple w 2019 r.
Chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie zmiana, szczególnie od kiedy posiadam nowszy model iPhone z ekranem OLED. Opcja ta zawitała do macOS Mojave 10.14 i mogę jedynie powiedzieć – w końcu!
Przedsmak tego, jak dobrze może to wyglądać w przypadku iOS daje nam funkcja Smart Color Invert dostępna w ustawieniach (Ogólne → Dostępność → Udogodnienia ekranu → Odwróć kolory -> Odwrócenie inteligentne).
Po przejęciu aplikacji Workflow, oprócz zmiany nazwy na Skróty i świeżej warstwy farby w postaci interfejsu, Apple nie dodało do niej zbyt wiele funkcjonalności.
Czekam na dodatkowe opcje, np.:
Powiązane ze skryptowaniem jest moje życzenie odnośnie stworzenia rozwiązania do lepszej wymiany informacji między appkami w iOS. Aktualne (przez specjalnie spreparowane linki) jest dosyć ograniczone i mało eleganckie – system skacze między aplikacjami, ponieważ musi każdą z nich otworzyć.
Mam nadzieję, że Apple będzie dalej rozwijać tę stronę iOS, bo jest naprawdę blisko do tego, żebym nie potrzebował już macOS na co dzień.
Lepsza i bardziej rozbudowana obsługa skrótów klawiszowych – mówimy tutaj oczywiście o iPadzie z podpiętą klawiaturą. Aktualne skróty są dosyć podstawowe, a wiele czynności nie da się wykonać bezpośrednio z klawiatury, jak np. wywołania Split View czy Slide Over, albo poruszanie się po menu.
Tak, wiem, może brzmieć to absurdalnie dla kogoś kto używa iPada jako gazety na kanapę, ale da się na nim naprawdę sporo zrobić.
Mamy 2018 rok, dwunastą wersję mobilnego systemu operacyjnego, niezliczoną ilość możliwości…, a ja wciąż każde nowe urządzenie muszę długo poprawiać, zanim zacznie nauczy się dobrze sugerować słowa. Come on!
Większość moich życzeń na 2019 r. jest software’owa – z jednym wyjątkiem. Chcę czarne AirPodsy, najlepiej matowe. Najlepiej z redukcją szumów. Mają być, słyszysz Tim?
Wiem, że najprawdopodobniej wybiegam ze swoimi tegorocznymi życzeniami zbyt daleko w przyszłość, ale naprawdę nie mogłem się powstrzymać.
Augmented Reality (“rozszerzona rzeczywistość”), choć jest już dostępna od jakiegoś czasu na naszych iPhone’ach i iPadach, tak naprawdę czeka na produkt, który znacząco rozwinie jej możliwości – okulary lub szkła kontaktowe wykorzystujące tę technologię.
Nad takim produktem Apple z pewnością pracuje już od dawna i miejmy nadzieje, że jeżeli nie w tym roku, to w kolejnym będziemy mogli cieszyć się możliwościami nowego sprzętu z augmented reality, co zmieni sposób, w jaki aktualnie postrzegamy rzeczywistość.
Co jest takiego wyjątkowego w rozszerzonej rzeczywistości i dlaczego tak bardzo na nią czekam? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo skomplikowana i moje ostateczne wnioski, do których zaraz dojdę mogą być dla Was szokiem, ale moim zdaniem tak będzie wyglądać przyszłość.
Augmented reality pozwoli nam:
Rozwiązań rozszerzonej rzeczywistości jest tak wiele, że koniecznie będę musiał kiedyś napisać o tym osobny artykuł.
Moim zdaniem, w przeciągu kilku lat od połączenia możliwości augmented reality z produktami typu okulary lub soczewki kontaktowe, urządzenia takie jak telefony komórkowe czy komputery konsumenckie odejdą w zapomnienie. Oczywiście zanim się to stanie, minie kilka ładnych lat. Ale podnieca mnie fakt, że żyję w czasach, w których będę mógł patrzeć, jak ta technologia zmienia świat.
Być może dla większości z Was HomePod „mini” to zbyt abstrakcyjne i wydumane życzenie – wcale by mnie to nie zdziwiło. Wprawdzie do dnia dzisiejszego aktualna wersja HomePoda nie została udostępniona do sprzedaży w naszym kraju, jednak nie zmienia to faktu, że chętnie zobaczyłbym w swoim mieszkaniu mniejszą wersję tego urządzenia.
Dlaczego?
HomePod, choć jest świetnym głośnikiem, tak naprawdę jest również centralnym systemem sterowania moim „inteligentnym” domem. Cała moja rodzina używa go do włączania i wyłączania skomplikowanych scen i automatyzacji, dlatego jest to nieodzowna część mojego życia. Jednak HomePod ma jedną zasadniczą wadę – cenę. Posiadając zautomatyzowane całe mieszkanie, rozstawienie kilku HomePodów w całym domu to wręcz konieczność. Abstrahując już nawet od ceny urządzenia, HomePod jest po prostu duży i czasem ciężko znaleźć dla niego odpowiednie miejsce. Idealnym rozmiarem HomePoda „mini” byłaby wielkość Google Home mini.
Pracuję w branży nowych technologii od kilku lat, zatem moje pojęcie na niektóre tematy jest mocno subiektywne, żeby nie napisać, że wręcz wypaczone.
Na pewne firmy patrzę nie przez pryzmat ich produktów i samej sprzedaży, lecz procesów serwisowych. Kiedy Tomek zapytał mnie, czego życzyłabym sobie od Apple w 2019 roku odpowiedź była oczywista. Choć moja prośba nie jest bezpośrednio do zrealizowania przez giganta z Cupertino.
Ja w nadchodzącym roku życzyłabym sobie, aby świadomość użytkowników Apple względem ich sprzętów wzrosła. Zauważam tendencję zwyżkową w poruszaniu się po specyfikacjach konkretnych produktów, rozumieniu poszczególnych funkcji i różnic pomiędzy firmami z tego samego sektora. Nie zauważam jednak podobnego zjawiska w kwestiach serwisowych. Świadomość użytkowników w kwestiach napraw własnego sprzętu jest na średnim poziomie, a wszelcy internetowi magicy nie pomagają w zmianie kursu na właściwy. Lepiej jest skontaktować się bezpośrednio z producentem i uzyskać rzetelne informacje, niż wierzyć w bajki na facebookowych grupach.
Zanim wspomnę o zachciankach na 2019, muszę przyznać, że w minionym roku Apple niespodziewanie mnie zaskoczyło – uaktualniono zapomnianego MacBooka Air, Maca mini i udostępniono Polakom usługę, na którą czekaliśmy od lat. Mam na myśli oczywiście Apple Pay, które od kilku miesięcy ułatwia życie tysiącom użytkowników w Polsce. Usługi tej z radością na twarzy używa nawet moja babcia.
Bardzo życzyłbym sobie, żeby w roku 2019 Apple poszło za ciosem i zaprezentowało drugą z oczekiwanych przeze mnie usług, czyli Siri, w najpiękniejszym języku świata. Jak wspominałem tutaj, Siri to kluczowa funkcja iOS i baza dla wielu produktów Apple (najlepszy przykład to HomePod). Udostępnienie jej w języku polskim byłoby furtką do kompletnego wykorzystania możliwości najnowszych urządzeń Apple.
Warto byłoby jednak zejść na (polską) ziemię i poprosić Tima o coś bardziej realistycznego.
Moja krótka lista życzeń na rok 2019 to:
Od 2,5 roku moim głównym komputerem jest dwunastocalowy MacBook z połowy 2016 r. Chociaż minęło już trochę czasu, nadal uważam go za bardzo świeży komputer. Podobnie uważa chyba Apple, bo w 2018 nie doczekaliśmy się aktualizacji tej linii (uaktualnione zostały jednak Pro oraz Air). Liczę, że latem 2019 zobaczymy nowy model – chętnie skonfigurowałbym nową maszynę z 16 GB RAM.
Mimo znaczącej poprawy, wciąż co jakiś czas dokucza mi arytmia. Naturalnym więc było moje zainteresowanie funkcją EKG w nowym zegarku od Apple. Niestety, jak wiemy, usługa nie jest dostępna w Polsce i na razie wymaga zakupu urządzenia w Stanach Zjednoczonych. Prawdopodobnie nie miałbym problemu z zakupem takiego modelu, jednak na razie dobrze działający Series 2 mnie od tego wstrzymuje i po cichu ciągle liczę na udostępnienie EKG w Europie w 2019 r.
Tutaj chyba dużo nie muszę wyjaśniać.
Zdaję sobie sprawę, że w prowadzeniu firmy chodzi o zarabianie i jeśli Apple nie zdecydowało się na kontynuację modelu SE (chociaż nazwa wskazywała od początku na brak następców), to prawdopodobnie chodzi o pieniądze. Mimo wszystko widzę, że dla wielu osób z mojego otoczenia iPhone SE jest małym, zwinnym narzędziem do codziennej pracy. Bardzo chętnie zobaczyłbym telefon podobnych rozmiarów z ekranem wypełniającym całą powierzchnię, a’la iPhone X.
To zdecydowany numer jeden na mojej liście, ale nie chodzi mi tu o lepszy i szybszy procesor czy więcej RAM, choć z pewnością takie właśnie będą wnętrzności MacBooka Pro 2019. Bardziej wolałbym zobaczyć jakieś nowe funkcje oraz zmiany w wyglądzie, bo mało kto zdaje sobie sprawę, że obecny dizajn MacBooka Pro jest praktycznie niezmienny od 2008 r. (po za znacznym odchudzeniem i zmianą portów). Jak miałby wyglądać przeprojektowany Pro? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale od tego jest w Apple niezrównany Johny Ive, który już nieraz zaskakiwał nas wspaniałym wyglądem nowych produktów.
Jeśli chodzi o nowe funkcje, wspaniałą nowością byłaby klawiatura z klawiszami „E ink”, które niczym małe ekrany mogą zmieniać wyświetlane znaki, litery czy symbole. O takiej klawiaturze w kontekście Apple głośno było już w 2016 r., firma z Cupetino posiada nawet kilka patentów na takie rozwiązanie.
Inną fajną nowością byłby prawdzie bezramkowy ekran, choć to wyłącznie estetyczny kaprys z mojej strony.
Ostatnią z nowinek, które przyszły mi do głowy, mógłby być rozbudowany TouchBar, a w zasadzie jego wariacja. Z chęcią zobaczyłbym MacBooka, w którym rolę TouchBar pełniłby gładzik. Rzecz jasna większy i szerszy, z wbudowanym ekranem i obsługą Apple Pencil. Świetna sprawa, szczególnie dla grafika.
Tu sprawa jest dość prosta – chciałbym, by Apple wreszcie poszło po rozum do głowy w tej kwestii i rozbudowało Apple TV o możliwości pełnoprawnej konsoli do gier. Mają ku temu idealną podstawę, a moim zdaniem przy okazji mogliby zgarnąć bardzo duży rynek gamingowy.
Przymierzam się do zakupu dobrych słuchawek nausznych, a jednocześnie wiem, że Apple pracuje nad takim projektem. Oczywiście bezprzewodowe, oczywiście z redukcją szumów, zintegrowaną Siri i – mam nadzieję – z jakąś dodatkową niespodzianką, np. w postaci czujników monitorowania stanu zdrowia.
Aplikacji na iOS jest całe mnóstwo, ale mimo tego, jeśli wyjeżdżam z domu na dłużej niż jeden dzień, nie mogę zabrać ze sobą tylko iPada. Na każdy dalszy wyjazd biorę MacBoka, bo mimo tej mnogości apek na iPadzie, jest kilka programów, bez których ciężko mi pracować. Pierwszy przykład z brzegu – Photoshop. Jest w prawdzie wersja na iOS, ale jest to tylko namiastka pełnego programu desktpowego. Adobe ogłosiło co prawda, że w tym roku zobaczymy pełnego Photoshopa na iPada, ale niestety takich programów, które teoretycznie są na iOS, ale nie oferują tej samej funkcjonalności, co wersja Macowa. jest znacznie więcej. Mam nadzieję, że Adobe pójdzie za ciosem i w tym roku zobaczymy też inne aplikacje z ich stajni w pełnej wersji na iPada. Dreamweaver, Illustrator czy Premiere – to znacznie zwiększyłoby możliwości tabletu Apple.
Temat znany, wyświechtany i ciągnący się jak brazylijska telenowela. Mimo wszystko, byłby to nie lada kąsek i z pewnością wzbudziłby sporo sensacji w naszym kraju. Sam operuję raczej biegłym angielskim, którego używam na co dzień w pracy, więc korzystam z Siri właśnie w tym języku. Problem pojawia się, gdy chcę zapytać Siri o jakąś osoby czy rzeczy, które mają typowo polskie nazwy. Siri albo przekręca dyktowany przeze mnie wyraz lub po prostu go nie rozumie. Ponadto wolałbym rozmawiać z moją elektroniką w rodzimym języku.
Przede wszystkim życzę Apple wytrwałości w podążeniu ścieżką, którą niezmiennie kroczą od ponad 20 lat – tworzeniu jak najlepszych produktów, z których użytkownicy są zadowoleni. Ignorowania wszelkiej maści “ekspertów” podpowiadających, że firma powinna zawalczyć niższymi cenami o większy udział w rynku, co byłoby wbrew całej wieloletniej filozofii i strategii firmy. Strzałem w stopę. Życzę wytrwałości w ignorowaniu zmasowanej, bezpodstawnej krytyki, choć jestem pewien, że Tim i spółka się nie ugną, tak, jak nie ugięli się przez te wszystkie lata.
Poza tym, krótko i konkretnie:
Niedługo moja lista może się rozszerzyć – moim podstawowym narzędziem pracy będzie iPad Pro (jak tylko dotrze do mnie Smart Keyboard Folio, którą bezskutecznie próbowałem kupić przez kilka tygodni). Być może będę miał prośby do Apple o nowe/lepsze rozwiązania software’owe w iOS czy jakieś dodatkowe akcesoria. Albo o… nowego MacBooka, bo moją decyzję o przejściu na iPadOnly przyspieszyło to, że nowy MacBook Air jest dla mnie za duży i za ciężki.
***
Dajcie znać w komentarzach, czego Wy życzycie sobie od Apple w 2019 r.