Głośnik BEOPLAY M5 z AirPlay 2: gra rewelacyjnie i mówi do nas po polsku – recenzja niestandardowa

Dawid Olczak   12 października 2019

Kiedy zabieram się za napisanie recenzji sprzętu audio, który dostarczono mi do testów, zwykle włączam na nim moją ulubioną muzykę i staram się przelać na papier emocje, które czuję w danym monecie. Te emocje są dla mnie pewnego rodzaju drogowskazem, traktuję je jako kompas – jeżeli dany sprzęt nie dotrze do mojej wyobraźni i nie pociągnie za odpowiednie sznurki, nie jest wiele wart w moich oczach. Koniecznie muszę poczuć gęsią skórkę, mrowienie na plecach, zadumać się, czy przeżyć chwilę ekstazy. W innym wypadku czuję niedosyt i nie mam już ochoty więcej korzystać z danego urządzenia.

Jednak czasami do recenzji sprzętu audio można podejść odrobinę inaczej i nie patrzeć na niego tylko przez pryzmat miłości do muzyki, lecz przez niepohamowaną fascynację i miłość do technologii, która jest ze mną od lat. Dlatego dziś pozwolę sobie odrobinę zboczyć z wcześniej przetartych szlaków i w recenzję wplotę odrobinę technologii.

Zapraszam do recenzji głośnika BEOPLAY M5, który dzięki nowym funkcjom w iOS 13 może przemówić do nas w naszym ojczystym języku, włączyć automatycznie naszą ulubioną muzykę i wiele, wiele więcej!

BEOPLAY M5 – recenzja

iOS 13 przyniosło wiele ciekawych zmian, które niezwykle mnie intrygują. Jednak moje zafascynowanie skupia się raczej na wąskim aspekcie inteligentnego domu, niż na całokształcie zmian. Dziś o samym HomeKit niewiele będę wspominał, gdyż długo wyczekiwana przeze mnie możliwości automatyzowania głośników AirPlay 2 pojawiła się dopiero w wersji beta iOS 13.2. Dlatego dziś chciałbym pominąć ten wątek, bo w ostatecznej wersji mogą pojawić się jeszcze znaczące zmiany i usprawniania.

Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ w ogólnodostępnej wersji systemu iOS 13 już teraz znajdziemy coś takiego jak „automatyzacje osobiste”. Jest to potężne narzędzie, które w połączeniu z dobrze znanymi nam skrótami (workflows), w odpowiednich rękach może zdziałać cuda. Dlatego chciałbym opisać Wam pokrótce możliwości właśnie tego narzędzia w połączeniu z głośnikiem BEOPLAY M5, który wspiera standard AirPlay 2.

Co bardzo ważne, ten głośnik nie znalazł się w moich rękach przez przypadek. Postanowiłem wszystkie skróty i automatyzacje osobiste testować właśnie na nim, aby mieć pewność, że będą one działać na każdym głośniku AirPlay 2, a nie tylko na HomePodzie produktowym przez Apple.

Automatyzacje osobiste i ich możliwości

Automatyzacje osobiste można określić mianem „wyzwalaczy”, które mają za zadnie uruchomić wcześniej zaprogramowaną sekwencję zdarzeń. Aby łatwiej było nam pojąć czym są wyzwalacze, możemy podzielić je na trzy kategorie:

  • wydarzenia (automatyzacje oparte na czasie);
  • podróże (automatyzacje oparte na naszej lokalizacji);
  • ustawienia (automatyzacje oparte na czynnościach, które wykonujemy na naszym iPhonie).

Jak się pewnie domyślacie, czynności końcowych, które mogą zostać uruchomione za pomocą takich automatyzacji, jest naprawdę cała masa i ogranicza nas tu tylko nasza wyobraźnia lub umiejętności.

Jednak, żeby było Wam łatwiej sobie wyobrazić, jakie czynności mogą jeszcze wykonać się automatycznie, podaję kilka przykładów:

  • gdy tylko wyłączymy dzwoniący budzik w iPhonie, na głośniku BEOPLAY M5 włączy się nasza ulubiona muzyka;
  • jeżeli otworzymy aplikację Muzyka, iPhone automatycznie włączy udostępnianie muzyki na wcześniej zdefiniowanym głośniku AirPlay 2;
  • gdy wrócimy do domu i nasz iPhone połączy się z domową siecią WiFi automatyczne włączy naszą ulubioną stację radiową.

Oczywiście są to tylko trzy przykłady, które można mnożyć. Jednak prawdziwa zabawa zaczyna się gdy zaczniemy drążyć troszkę głębiej. Okazuje się, że nasz głośnik AirPlay 2 może przemówić do nas w języku polskim.

BEOPLAY M5 z AirPlay 2 i potęga iOS

Przy systemach iOS, macOS czy iPadOS trzyma mnie naprawdę wiele rzeczy. Mógłbym wymieniać i opisywać je godzinami, ale jeżeli miałbym wybrać tylko kilka kluczowych funkcjonalności, jedną z nich na pewno byłyby skróty (workflows). Jest to narzędzie, które w rękach odpowiednich osób może zdziałać cuda.

Poniżej znajdziecie kilka filmików, które przedstawiają możliwości wykorzystania automatyzacji w iOS 13 z głośnikiem Beoplay M5 z AirPlay 2.

  • Skrót, który pobiera aktualną pogodę i przedstawia ją w formie głosowej.
  • Skrót, który sprawdza stan czujników HomeKit i przedstawia je w formie głosowej.
  • Czytanie zaprogramowanego przez nas wyrażenia.

Dla niektórych z Was może być to zbędny bajer, bo możemy sobie zaprogramować skrót, który będzie witać nas w domu słowami „Witaj mój panie i władco”, zrobimy tym ogromne wrażenie na naszych znajomych i tyle. Jednak prawda jest taka, że otwiera to ogrom nowych możliwości, choćby dla osób niepełnosprawnych, które za pomocą wciśnięcia jednego przycisku będą od razu wiedzieć, czy wszystkie drzwi i okna w domu są zamknięte. Dzięki takim skrótom możemy szybko dowiedzieć się, jaka jest temperatura w danym pomieszczeniu, czy na zewnątrz i wiele więcej.

Dla mnie jest to świetne narzędzie szybkiego sprawdzania stanu wybranych czujników w domu oraz do przypominania mi o rzeczach, o których zwykle nie pamiętam.

BEOPLAY M5

Mam nadzieję, że zainteresowałem Was nowymi możliwościami, które możemy znaleźć w iOS 13. Do tego tematu jeszcze wrócę i opiszę go znacznie szerzej po udostępnieniu przez Apple publicznej wersji iOS 13.2. Teraz jednak chciałbym wrócić do głośnika BEOPLAY M5, ponieważ pod wieloma względami on sam jest równie fascynujący, co zagadnienie automatyzacji.

BEOPLAY M5 jest głośnikiem, który z pewnością wielu z Was będzie porównywać do HomePoda. Jego rozmiary, wygląd i funkcjonalność (przynajmniej w teorii) są bardzo podobne. No właśnie, tylko w teorii.

W rzeczywistości głośnik BEOPLAY M5 jest znacznie większy niz HomePod i moim zdaniem dużo lepiej się od niego prezentuje. W głośniku nie znajdziemy również żadnego wyświetlacza, który pokazywałby jakiekolwiek informacje na temat odtwarzanego utworu, czy dawał możliwość zmiany głośności muzyki. Funkcję tę pełni płyta wykonana z aluminium, która znajduje się w górnej części głośnika. Co bardzo ciekawe, poruszając płytą w lewo lub w prawo możemy zmieniać głośność utworu, a gdy ją wciskamy – pauzujemy i wznawiamy odtwarzanie muzyki. Bez problemu możemy również poruszać się między utworami – wystarczy tylko wcisnąć aluminiową płytę i lekko przesunąć ją w prawą bądź lewą stronę.

Kolejnym elementem, którego niestety nie znajdziemy w HomePodzie, a moim zdaniem jest to świetna funkcjonalność, to wymienna obudowa. Tak, materiałowa część głośnika, która notabene została wykonana ze świetnych materiałów, może zostać przez nas wymieniona na inny kolor.

Pozostając przy budowie głośnika, koniecznie muszę wspomnieć jeszcze o jednej bardzo ważnej kwestii – BEOPLAY M5, choć jest bardzo nowoczesnym głośnikiem, który z powodzeniem zaspokaja potrzeby najbardziej wymagających osób pod względem możliwości przesyłu dźwięku, to dodatkowo posiada wbudowane gniazdo jack. Oczywiście niektórzy z Was mogą się lekko podśmiechiwać i tym samym uznać, że jest to zbędny bajer, ale zobaczymy, co powiecie za kilka lat. Dzięki temu głośnik nie jest uniezależniony od „widzimisię” producenta i z pewnością lepiej poradzi sobie z próbą czasu niż HomePod czy jakikolwiek inny głośnik, który takiego złącza nie posiada.

Odrobinę danych technicznych

Oprócz złącza jack w B&O M5 znajdziemy również gniazdo Ethernet. Mamy też możliwość podłączenia urządzenia do internetu za pomocą WiFi (2,4 GHz i 5 GHz). Kolejnym świetnym dodatkiem jest wsparcie dla technologii Bluetooth oraz – jak wspomniałem na początku mojej recenzji – także AirPlay 2.

Oczywiście jak na tę klasę głośnika przystało, znajdziemy tu również wsparcie dla Spotify Connect. Jednak co ważniejsze, nie zabrakło tu także Chromecast, który stał się już swego rodzaju standardem. Sam osobiście uważam, że głośnik bez obsługi tej technologii to w pewnym sensie małe nieporozumienie.

Jak widać, producent oddaje w nasze ręce niewiarygodną wręcz swobodę w doborze przesyłu dźwięku. Każdy na pewno znajdzie coś dla siebie i nikt nie będzie narzekał, że nie uda mu się odtworzyć jego ulubionego albumu.

Pozostając jeszcze przy danych technicznych i dźwięku, koniecznie muszę wspomnieć, iż Beoplay M5 oferuje wielokierunkowy dźwięk 360°. Jest to możliwe dzięki trzem równomiernie rozmieszczonym głośnikom wysokotonowym, pełnozakresowemu przetwornikowi średniotonowemu oraz pięciocalowemu przetwornikowi niskotonowemu. Dzięki temu zabiegowi, dźwięk wypełnia całe nasze mieszkanie, a nie tylko jego część.

Dźwięk

W tym miejscu zaczyna robić się naprawdę ciekawie, a to dlatego, że gdy postawimy obok siebie HomePoda i B&O M5, to ciężko jest się opowiedzieć po którejkolwiek ze stron. Oczywiście, gdy odpalimy aplikację mobilną Bang & Olufsen i zaczniemy „majstrować” przy dźwięku, to B&O M5 może zabrzmieć znacznie lepiej niż HomePod i tym samym lepiej odpowiedzieć na nasze potrzeby i oczekiwania. Apple nie daje nam takiej możliwości – jesteśmy skazani na to, co producent dla nas przygotował.

Wracając jednak do jakości audio B&O M5, to wrażenie dźwięku w 360 stopniach jest wyraźnie odczuwalne. Trzeba tu również wspomnieć, że producent daje nam możliwość ręcznego wskazania w jakim miejscu znajduje się głośnik (ściana, róg pomieszczenia, otwarta przestrzeń). Oczywiście ten aspekt również ma dość znaczący wpływ na nasze pozytywne bądź negatywne odczucia słuchowe.

Pozostałe aspekty moich testów także wypadły bardzo pomyślnie i w pełnym zakresie pasma wszystko było doskonale słyszalne i klarowne. Niskie tony były bardzo przyjemne i w żadnym wypadku nie można było odnieść wrażenia, że jest ich zbyt mało. Co niezwykle ważne, B&O jest naprawdę bardzo głośnym sprzętem i nie cierpi na tym jego kultura pracy. Tylko wiecie co…, niemalże to samo można powiedzieć o HomePodzie. W przypadku porównania obu tych sprzętów nie ma się odczucia, że stoi między nimi przepaść, jak ma to miejsce przy Mu-So Qb, który będę dla Was recenzował już niedługo. W przypadku tego trzeciego głośnika, różnicę słyszy nawet moja żona, która nie jest zafascynowana światem muzyki w takim stopniu, jak ja.

A zatem – czy jest coś w głośniku B&O M5, co mnie w nim pociąga i powoduje, że w mojej opinii jest lepszy od HomePoda? Tak. Jest to możliwość dostosowania pod siebie charakterystyki odtwarzanego dźwięku. Tego typu funkcjonalności niezwykle brakuje mi w urządzeniu z Cupertino. Gdy zapraszam znajomych na imprezę chcę, aby głośnik odrobinę mocniej niż zwykle pieścił nas basem, a gdy słucham podcastu chcę, aby wszystkie wypowiadane słowa były wyraźniejsze i lepiej słyszalne.

Podsumowanie

Moje dzisiejsze podsumowanie postanowiłem napisać trochę inaczej niż zwykle, gdyż chcę, żebyście mnie dobrze zrozumieli. Powiedzmy, że mam wolne 10.000 zł i chcę kupić sobie głośnik (lub kilka głośników) do swojego mieszkania. Co bym wybrał? Odpowiedz brzmi – dwa B&O M5 i jednego HomePoda.

Zdaje sobie sprawę, że teraz możecie mieć mały mętlik w głowie, ale spokojnie, już wyjaśniam.

Prawda jest taka, że HomePoda kocham za coś zupełnie innego, niż ma to miejsce w przypadku B&O M5. Produkt Apple jest świetny jeżeli chodzi o prostotę i szybkość obsługi. Wystarczy wypowiedzieć jedną komendę i nasza ulubiona muzyka rozbrzmiewa w całym domu. HomePod jest również urządzeniem, które zarządza moim inteligentnym domem opartym na technologii HomeKit, więc prawda jest taka, że bardzo trudno byłoby mi się z nim rozstać.

Jednak jeżeli moim priorytetem byłaby jakość dźwięku, wybrałbym Beoplay M5. Daje nam on znacznie większą swobodę jeżeli chodzi o przesył dźwięku oraz jego dostosowanie pod własne indywidualne potrzeby. Jest on też moim zdaniem dużo ładniejszy (choć rozumiem, że jest to bardzo indywidualna kwestia).

Recenzowany przeze mnie głośnik Beoplay M5 z AirPlay 2 znajdziecie w sieci salonów Denon Store oraz na salonydenon.pl.

Dawid Olczak

Użytkownik sprzętów z nadgryzionym jabłkiem od 2010 roku.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: