Według najnowszych doniesień znanego wszystkim analityka Ming-Chi Kuo, w najbliższych latach kamery iPhone’y zyskają kilka ciekawych ulepszeń. Jednym z nich ma być aparat peryskopowy, który umożliwi wykonywanie zdjęć i rejestrowanie filmów z prawdziwym przybliżeniem optycznym rzędu 5x, 10x lub nawet więcej.
Obecnie najmocniejsze z iPhone’ów – modele 11 Pro i 11 Pro Max, dysponują zoomem optycznym 2x. Oznacza to w praktyce dokładnie to, co myślicie, czyli że fotografowane iPhonem obiekty możemy “przybliżyć” maksymalnie dwa razy.
Mowa tu oczywiście o zoomie optycznym, który – w przeciwieństwie do zoomu cyfrowego – zachowuje pierwotną jakość zdjęcia.
Zoom optyczny wymaga umieszczenia w obiektywie dodatkowych soczewek, które przez ruch (przód/tył) pozwalają na powiększenie fotografowanych obiektów, działając tym samym dokładnie tak samo, jak szkło powiększające.
Problemem w iPhone’ach, ale także we wszystkich innych smartfonach jest fakt, że obiektyw aparatu jest bardzo mały i przy tym bardzo krótki. W praktyce oznacza to, że można w nim zmieścić bardzo ograniczoną liczbę soczewek, a ich ruch również może odbywać się w niewielkim zakresie.
Dlatego właśnie zoomy optyczne w smartfonach są niewielkie, a na rynku dostępne są dodatkowe, nakładane obiektywy, które znacznie zwiększają możliwości optycznego przybliżania aparatów.
Rozwiązaniem tych wszystkich ograniczeń jest aparat peryskopowy. Co do zasady działa on w smartfonach dokładnie tak samo, jak w klasycznym peryskopie, tyle że jego elementy są znacznie zminiaturyzowane.
W przeciwieństwie do „zwykłego” zoomu optycznego w smartfonach, gdzie matryca i wszystkie soczewki obiektywu ułożone są w równolegle w jednej linii, w aparacie peryskopowym matryca i większa część soczewek jest ułożona prostopadle do obiektywu.
fot. standardowe umieszczenie soczewek w lewym aparacie i peryskopowy układ soczewek w prawym aparacie smartfona Oppo
Obraz wpadający przez zewnętrzną soczewkę obiektywu jest tu załamywany przez pryzmat lub lustro i pod kątem 90 stopni przechodzi przez zestaw soczewek, by finalnie trafić do matrycy, która również ułożona jest prostopadle do obiektywu.
Pozwala to na zmieszczenie w smartfonie większej liczby soczewek i na większy ruch soczewek powiększających.
Dzieje się tak, ponieważ ograniczeniem nie jest grubość smartfona, a jego szerokość lub długość.W praktyce możliwe więc jest uzyskanie zoomu optycznego o wartościach znacznie większych niż dwukrotna.
fot. przykład zdjęcia bez zoom (górne zdjęcie), zdjęcia wykonanego z zoomem optycznym x10 (lewe dolne) i z zoomem cyfrowym x10 (prawe dolne)
Obecnie aparat peryskopowy w swoich smartfonach stosują już między innymi Samsung i Huawei, pozwalając uzyskać prawdziwy zoom optyczny na poziomie x5 i tzw. zoom hybrydowy, będący skrzyżowaniem zoomu optycznego i cyfrowego na poziomie x10 (w tego typu zoomie utrata jakości jest stosunkowo niewielka w porównaniu do zwykłego zoomu cyfrowego).
Technologia zoomu peryskopowego jest obecnie jedynym znanym i skutecznym sposobem na uzyskanie możliwości bezstratnego przybliżania obrazu w fotografii mobilnej.
Wszystko wskazuje na to, że za dwa lata trafi ona do iPhone’ów (Kuo przewiduje, że stanie się to w 2022 r.), jednak w jakiej dokładnie formie i jakie możliwości będzie wtedy dawała, tego nie wiemy.
Przypuszczam, że Apple będzie jeszcze znacznie rozwijało swoją wersję zoomu peryskopowego i finalnie, podczas premiery iPhone’a 14 zaoferuje możliwości optycznego zoomu na poziomie x15 – x20. Aczkolwiek to tylko moja opinia, bo dzisiaj nie wiemy nawet oficjalnie, czy w ogóle aparat peryskopowy trafi do iPhone’ów. Wszytko jednak wskazuje, że tak właśnie się stanie.