recenzja

Gdyby ktoś kiedyś zapytał mnie, dlaczego tak kurczowo trzymam się produktów firmy Apple, oprócz standardowej odpowiedzi – bezpieczeństwo, wygoda, możliwości, odpowiedziałbym, że motorem napędowym całej platformy są programy i aplikacje, które dla mnie są równie ważne, co cała reszta.

Niejednokrotnie powtarzałem już, że na iPhonie używam narzędzi, których próżno szukać na konkurencyjnych platformach i na dzień dzisiejszy nie potrafiłbym się bez nich obejść. Dlatego dziś niezwykle cieszy mnie fakt, że moja standardowa lista programów, które są dla mnie niczym tlen, poszerzyła się o koleją pozycję – aplikację Paste dla iOS.

Czytaj dalej…

HomePod podzielił konsumentów jak żaden inny produkt firmy z Cupertino: jedni uważają go za dzieło sztuki warte każdych pieniędzy, inni zaś krytykują go za zbyt ograniczone możliwości i nie wydaliby na niego nawet 100 dolarów. Ciężko jest opowiedzieć się po którejś stronie, prawda jak zwykle leży po środku. HomePod ma kilka wad, ale cokolwiek złego by nie powiedzieć o tym produkcie, to moim zdaniem ma on duszę, na którą nie zapracował perfekcjonizm, lecz ręka artysty, który swojej pracy oddał serce.

Czytaj dalej…

HomePod – recenzja

Dawid Olczak   28 lutego 2018

Po zaprezentowaniu przez Apple HomePoda w czerwcu ubiegłego roku postanowiłem wstrzymać się z decyzjami zakupowymi dotyczącymi głośników bezprzewodowych do chwili, aż urządzenie firmy z Cupertino trafi w moje ręce. Opierałem się na przeświadczeniu, że kto jak kto, ale Apple powinno poradzić sobie ze zbudowaniem naprawdę dopracowanego i dobrze brzmiącego głośnika. W końcu to właśnie firma lata temu zmieniła branże muzyczną i sprawiła, że słuchanie muzyki stało się łatwe, przyjemne i wygodne, tym samym dając nam jasny sygnał, że świat muzyki nie jest im obojętny.

Czytaj dalej…

Decydując się na implementację w swoich urządzeniach ujednoliconego standardu ładowania indukcyjnego QI, Apple podjęło słuszną decyzję. Wprowadził to jednak lekkie zamieszanie wśród ich własnych klientów – ogromna ilość tańszych oraz nieco droższych ładowarek zaczęła zalewać praktyczne wszystkie kontynenty i niezorientowanemu konsumentowi może być trudno odróżnić wartościowy produkt od takiego, w który zdecydowanie nie warto inwestować. Dlatego odkąd na rynku pojawił się iPhone wspierający ładowanie bezprzewodowe z wielkim zainteresowaniem zacząłem śledzić wszelkiego rodzaju ładowarki indukcyjne. Zaczynając od tych, których niezbyt wygórowana cena od razu wzbudzała moje podejrzenia, kończąc na tych, na które wydamy niemałe pieniądze.

Czytaj dalej…

Dzisiejsze smartfony wyposażone w odpowiednie oprogramowanie z powodzeniem wyparły skanery stacjonarne, które niegdyś znajdowały się w naszych domach. Nie ma się czemu dziwić ponieważ mobilność oraz mnogość dodatkowych funkcji skanerów mobilnych sprawiła, że użycie telefonu jest dużo wygodniejsze i w wielu przypadkach szybsze. Oczywiście pozycja „kombajnów” wielofunkcyjnych, które widujemy w korporacjach z wiadomych względów jeszcze długo pozostanie niezachwiana, ale rynek rynek skanerów dla użytkowników domowych niezaprzeczalnie już się nigdy nie podźwignie.

Czytaj dalej…

Wszyscy dobrze pamiętamy prezentację MacBooka Pro w październiku 2016 r. i późniejsze bezpodstawne narzekanie na zastąpienie wszystkich portów złączami Thunderbolt/USB-C. Paradoksalnie, choć oczekujemy od firmy Apple ciągłego wprowadzania innowacji, to krytykujemy ją, kiedy faktycznie to robi. Oczywiście spodziewałem się, że początkowe problemy związane ze zmianą standardu nastręczą nam niemałych problemów, którym po części miały zaradzić wszelkiego rodzaju przejściówki. Jednak patrząc przyszłościowo, złącze Thunderbolt/USB-C ma więcej zalet niż wad, a jego implementacja w komputerach Apple przyniesie nam ogromną ilość korzyści, o których wcześniej nawet nie marzyliśmy.

Czytaj dalej…

Dziś kolejny artykuł z cyku „Aplikacja tygodnia”, w którym testujemy i opisujemy ciekawe programy z App Store. W poprzednim tygodniu przedstawiłem Wam świetną aplikację, dzięki której możemy pomóc drugiej osobie i sprawić, by jej życie było łatwiejsze. – Be My Eyes. Dzisiaj chciałem zaprezentować program, który pomoże nam obudzić się wypoczętym i rześkim.

Czytaj dalej…

 

Żyjemy w bardzo dziwnych czasach. Jeszcze dziesięć lat temu mało kto by pomyślał, że będziemy się cieszyć z kupna żarówki, gniazda elektrycznego czy czujnika dymu. Dziś zerkamy na nie z ciekawością, kiedy mijamy je w sklepie i cieszymy się jak dzieci, gdy zainstalujemy je u siebie w mieszkaniu. Oczywiście mam na myśli akcesoria wspierające HomeKit i smart urządzenia w ogóle.

Tak, jak kiedyś mało podniecający był zakup żarówki,tak dziś nie przykładamy większej wagi do zasilaczy samochodowych. Jasne, większość z nas dba o to, by pochodziły od sprawdzonego producenta i były certyfikowane, żeby nie wyrządzić krzywdy naszym iPhone’om, jednak na tym kończy się nasze zainteresowanie tym produktem. Dzieję się tak ponieważ do tej pory nie oferowały one żadnych dodatkowych funkcjonalności. Jednak czasy się zmieniają, a z nim również same ładowarki – jednym z przykładów jest implementacja USB typu C, co w znaczący sposób podniosło ich atrakcyjność.

Czytaj dalej…

Jako wielki fan audiobooków, posiadający bogatą wyobraźnię, nigdy nie miałem problemu z całkowitym oddaniem się lekturze i puszczeniem wodzy fantazji. Wystarczy, że książka spełnia tylko jeden warunek – jest naprawdę dobra. Niestety, z grami miałem zgoła odmienny problem – żadna, z którą miałem okazję obcować, nie potrafiła rozbudzić mojej wyobraźni tak jak książka. Dobrze napisana historia, świetne efekty specjalne czy dopieszczone detale nie wywoływały we mnie większych emocji. Zdaję sobie sprawę, że jest to wina jakiejś mojej wewnętrznej blokady, lecz ciągle miałem cichą nadzieję, że komuś uda ją się sforsować.

Kiedy w końcu natrafiłem na Playdead’s INSIDE, w zaledwie trzy minuty mój umysł poddał się i przeniósł mnie w świat pełen mroku i strachu. Po raz pierwszy w pełni zrozumiałem, jakie emocje i uczucia projektanci gry chcieli nam przekazać, oddając w nasze ręce swoje dzieło.

Czytaj dalej…

Świat słuchawek bezprzewodowych do dziś był dla mnie światem o dwóch twarzach. Jedna z nich zawsze kojarzyła mi się z wolnością, niezależnością oraz nowoczesnością, jednak po ciemniejszej stronie mocy aż roiło się od uprzedzeń, wielu niedomówień i kompromisów, na które niechętnie się godziłem. Jakość brzmienia, czas pracy na baterii i design nie zawsze szły ze sobą w parze. Dlatego kupno nowych słuchawek zawsze powodowało u mnie rozstrój nerwowy.

Jednak wszystko to, z czym do dziś miałem do czynienia, może odejść w zapomnienie, ponieważ Bowers & Wilkins ze swoim modelem PX postanowił podnieść poprzeczkę tak wysoko, że zawstydził całą konkurencje. Zadbanie o każdy, nawet najmniejszy aspekt słuchawek oraz upakowanie w nich rozwiązań z najwyższej półki zaowocowało produktem, który powoduje u mnie szybsze bicie serca.

Czytaj dalej…