Z ostatnich doniesień wynika, że Unia Europejska ma dość patyczkowania się z producentami smartfonów, w tym z Apple, w sprawie wspólnego standardu wejścia w telefonach komórkowych. Kiedyś próbowała działać pokojowo, teraz użyje siły.
W 2009 r. Unia Europejska poprosiła producentów telefonów komórkowych o zaadoptowanie portu micro USB jako standardowego w swoich urządzeniach. Wiele firm podpisało wtedy list intencyjny w sprawie ustandaryzowania ładowarek i gniazda zasilania w smartfonach. Było wśród nich Apple.
Sprawy przybrały inny obrót, kiedy w 2012 r. Apple ogłosiło, że opracowało własną technologię o nazwie Lightning i to właśnie w tego rodzaju porty zostanie wyposażona cała linia produktów z nadgryzionym jabłkiem.
W związku z faktem, iż porozumienie dotyczące wspólnego standardu było dobrowolne, Apple bez żadnych konsekwencji zerwało wcześniejsze ustalenia i wprowadziło do iPhone’ów, iPadów i akcesoriów port Lightning.
Mamy rok 2018 i Unia Europejska postanowiła wrócić do sprawy. Tym razem rozważa wprowadzenie odpowiednich przepisów prawnych.
Argumentem ku takiemu rozwiązaniu mają być elektroniczne śmieci. Jak podaje EU, co roku zużyte ładowarki do telefonów generują 51 000 ton odpadów.
Moim zdaniem, w przypadku wprowadzenia takiego prawa, Apple ma dwie możliwości.
Pierwsza to po prostu się dostosować i zaadoptować wspólny standard (obecnie takim standardem wśród telefonów z Androidem staje się USB-C) . Druga, która jest bardziej w stylu Apple, to w ogóle zrezygnować z wejścia w iPhonie i przejść zupełnie na standardy bezprzewodowe.
No chyba że kolejna przejściówka, w końcu to na nich dorobili się wartości biliona dolarów…
Zobacz także:
- Przeciek: iPhone 15 ma wspierać szybsze ładowanie z mocą 35 W
- Raport: iPhone 15 będzie miał szybkie ładowanie USB-C, ale…
- Szybkie ładowanie iPhone’a 15? Tak, za dodatkową opłatą
- Apple może ograniczyć funkcjonalność portu USB-C w iPhone’ach 15
- Raport: Apple przechodzi na USB-C – nie tylko iPhone, ale też akcesoria otrzymają nowy port