Nie będę ukrywał, że automatyczne zamki do drzwi są i pewnie jeszcze długo będą najbardziej kontrowersyjnymi urządzeniami „inteligentnego” domu na rynku. Sterowanie oświetleniem, ogrzewaniem, oczyszczaczem powietrza czy jakimkolwiek innym produktem HomeKit w naszym domu nigdy nie będzie potencjalnie tak niebezpieczne, jak automatycznie otwierane drzwi.
No bo mamy poważny kłopot, gdy technologia zawiedzie i zamek otworzy się bez naszej wiedzy. Lub gdy niechcący zrobimy to sami w nieodpowiednim momencie. Na szczęście w przypadku GerdaLock V3 z HomeKit takie problemy nie istnieją.
Jest to zasługa nie tyle samego zamka, lecz technologii HomeKit, która chroni nas samych przed naszą niewiedzą, beztroską czy zapominalstwem i sprawia, że to, co potencjalnie niebezpieczne, staje się naszym najlepszym sprzymierzeńcem.
Zanim zacznę opowiadać Wam o wadach, zaletach oraz wszystkich możliwości zamka GerdaLock V3 HomeKit, chciałbym żebyście wiedzieli, jak bardzo przyłożyłem do jego dokładnego przetestowania. Nie piszę tej recenzji pod wpływem impulsu, dwóch tygodni testów, czy informacji udostępnionych mi przez producenta.
Podczas wielomiesięcznych testów postanowiłem pokierować się popularnym zwrotem wypowiedzianym w jednym polskim filmie – „Tak Ci sakwę przetrzepie, że nawet grosik w niej nie zostanie”. I tak też zrobiłem.
To co ten zamek przeszedł w moim mieszkaniu i jak bardzo był katowany, przeze mnie, moje dzieci czy dzieci sąsiadów, przechodzi ludzkie pojęcie. Drzwi otwierane prawie sześćdziesiąt razy dziennie, szarpanie, kręcenie, testowanie na różnych głupich automatyzacjach, przez co zamek był otwierany i zamykany po sto razy na dobę – to tylko niektóre z testów, które wykonałem na tym zamku, zanim przekonałem się na własnej skórze, jak dopracowany jest to produkt.
Jeżeli kiedykolwiek zastanawiałeś się nad zakupem tego zamka, koniecznie przeczytaj mój tekst do samego końca. Może Ci to pomóc wybrać produkt świadomie, a nie pod wpływem impulsu czy strzępków informacji.
Może się Wam wydawać, że zaczęcie opisywania produktu od porady jak go kupić to nieporozumienie. Jednak z moich doświadczeń wynika, że wielu z Was ma z tym duży problem. Dlaczego? Ponieważ GerdaLock można nabyć na dwa sposoby:
Naturalnym odruchem jest wtedy pojawienie się wątpliwości: „Hmm…, czy poradzę sobie z tym sam? Czy może lepiej zostawić to fachowcowi?!”. Nie chcę tu nikogo przekonywać na siłę, lecz ja (co dla mnie jest oczywiste) postanowiłem GerdaLock zamontować samodzielnie. Oczywiście Ty możesz postąpić inaczej, ale z mojego doświadczenia wynika, że montaż zamka jest dziecinnie prosty.
Zamawiając zamek GerdaLock musiałem podać dokładne wymiary swojej dotychczasowej wkładki. Pozwoliło to producentowi wysłać do mnie idealnie spasowaną wkładkę razem z głowicą GerdaLock oraz kompletem kluczy.
Co bardzo ważne, wkładka oraz klucze, które otrzymujemy, to nie jakieś przypadkowe produkty, tylko atestowany sprzęt najwyższej jakości.
Kiedy już otworzyłem małe kwadratowe pudełeczko, w którym znajdował się zamek GerdaLock, wystarczyło, że wykręciłem swoją starą wkładkę i w jej miejsce zainstalowałem tę, która dotarła do mnie w zestawie. Kolejnym krokiem było przymocowanie za pomocą kilku śrubek metalowej płytki do wkładki (wkładka posiada specjalne otwory) oraz założenie samej głowicy do wcześniej przykręconej płytki.
Naprawdę banalnie proste. Całe przedsięwzięcie zajęło mi około 15 minut i to tylko dlatego, że mój syn bardzo chciał mi przy tym pomagać.
Inaczej niż w przypadku wersji zamka GerdaLock niewspierających technologi HomeKit, zamek nie posiada dedykowanej aplikacji GerdaLock – obsługuje się go bezpośrednio z aplikacji Dom na iPhonie, iPadzie czy z Apple Watcha. Jednak zanim do tego przejdziemy, musimy jeszcze skonfigurować cały mechanizm zamka.
Może się Wam wydać to dość dziwne, lecz nauczenie zamka, kiedy drzwi są otwarte, kiedy zamknięte, kiedy wkładka została odciągnięta do końca, itp., nie odbywa się bezpośrednio w aplikacji, lecz fizycznie na urządzeniu. Służy do tego przycisk, który kryję się w niewielkiej dziurce widocznej na głowicy.
Za jego pomocą możemy:
Kiedy skonfigurujemy już wszystkie funkcje, na których najbardziej nam zależy, możemy dodać zamek do HomeKita.
W tym miejscu robi się najciekawiej i zarazem najbardziej kontrowersyjnie. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Ale po kolei.
Na rynku istnieje kilka wersji zamka GerdaLock V3 – HomeKit, Bluetooth i Z-Wave. Każda z nich oferuje nam różne funkcjonalności. Żebyście mogli zrozumieć, na czym polega ta kontrowersja, muszę Wam opisać pokrótce najważniejsze funkcje wszystkich zamków.
Jedną z najciekawszych funkcjonalności zamka w wersji Bluetooth, jest możliwość współpracy z beaconem. Umożliwia on nam automatyczne otwarcie drzwi, gdy się do nich zbliżymy. Kolejną ciekawą funkcją jest możliwość wysyłania cyfrowych kluczy innym osobom, oraz wieloplatformowość.
Do minusów zamka w wersji Bluetooth trzeba zaliczyć brak możliwości zdalnego dostępu, współpracy z Siri czy Alexą.
GerdaLock Z-Wave to jeden z najbardziej wszechstronnych zamków firmy. Bez problemu połączymy go z beaconem, wyślemy drugiej osobie cyfrowe klucze, czy obsłużymy go nawet z drugiego końca świata (jeżeli mamy centralkę).
Jednak jego minusem jest brak możliwości używania go w HomeKit (chyba, że skorzystamy z homebridge, ale to już zabawa dla zaawansowanych użytkowników).
Do plusów GerdaLock HomeKit można śmiało zaliczyć możliwość zdalnego dostępu i obsługi poprzez Siri.
Do minusów zaś, brak możliwości udostępniania cyfrowych kluczy (ewentualnie można skorzystać z udostępniana całego naszego domu w HomeKit), brak obsługi beacona (co prawda istnieje jeden taki na rynku, ale tak naprawdę to straszna proteza), zamknięcie tylko na jeden system (HomeKit).
Więc jak widzicie, wersja z HomeKit teoretycznie nie jest najlepszym wyborem.
Ale…
Dla każdego, kto buduje swój ekosystem na technologii inteligentnego domu od Apple, odpowiedź będzie naturalna i oczywista – bo obsługuje HomeKit.
A co to nam daje? To, co w inteligentnym domu jest najważniejsze – automatyzacje, które możesz tworzyć w połączeniu z innymi urządzeniami HomeKit.
Wyobraź sobie, że wychodzisz z domu i Twoje drzwi zamykają się automatycznie. Super, prawda? Teraz wyobraź sobie, że otwierasz drzwi za pomocą przycisku The Button od Fibaro, w ogóle do nich nie podchodząc. Taki przycisk możesz umieścić w dowolnym miejscu swojego mieszkania, np. w kuchni czy w salonie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby również otwierać drzwi za pomocą Apple Watcha, iPada, MacBooka, iPhone’a czy przez Siri.
Możemy również użyć automatyzacji, takich jak:
Ciekawostka
Choć zamek posiada funkcje automatycznego zamykania czasowego, to w praktyce jest ona dość niewygodna. Lepiej użyć do tego czujnika otwarcia drzwi i okien od Fibaro i ustawić automatyzację: jeżeli drzwi są zamknięte, zamknij GerdaLock V3.
Teraz przejdę do funkcji bezpieczeństwa, które moim zdaniem są najważniejsze.
Wyobraź sobie, że ktoś kradnie Ci telefon i stojąc przed Twoimi drzwi wypowiada komendę „Hey Siri, open the door”. Jak myślisz, co się stanie? No właśnie nic… iPhone poprosi Cię o odblokowanie telefonu, więc jeżeli nie znasz kodu, możesz zapomnieć, że otworzysz drzwi. To może uda się komuś odblokować drzwi głosowo, wypowiadając taką samą komendę do HomePoda? Nic z tego. A jak ktoś Ci ukradnie Apple Wacha? Też może zapomnieć o odblokowaniu drzwi.
Tak naprawdę, otwarcie naszych drzwi do mieszkania przez osoby trzecie, które wejdą w posiadanie naszych urządzeń Apple, jest niemożliwe.
A teraz wyobraź sobie, że posiadasz inną wersje zamka z beaconem. Wystarczy, że złodziej Twojego telefonu podejdzie z nim do drzwi i gotowe – może zacząć wynosić sprzęty RTV.
Kolejna ciekawostka
Istnieje możliwość obejścia zabezpieczeń stworzonych przez Apple (za pomocą odpowiednio ustawionych scen + automatyzacji), która pozwoli nam otworzyć automatycznie drzwi np. na podstawie naszej lokalizacji (gdy wracamy do domu). Świadomie nie napiszę, jak ominąć takie zabezpieczenie (dla Waszego dobra). Jednak jeżeli bardzo chcesz podjąć to ryzyko, odezwij się do mnie (lecz uprzedzam – ROBISZ TO NA WŁASNE RYZYKO).
Cała kontrowersja zamka w wersji HomeKit tkwi w jego pozornie ograniczonych możliwościach. Oferuje on nam mniej funkcji niż jego bracia, lecz właśnie dlatego jest dużo bezpieczniejszy i – jak ja to nazywam – “idiotoodporny”. Bo czy kupując taki zamek, musimy się na tym znać i czy powinniśmy ciągle się zastanawiać, czy zmieniając tę czy tamtą funkcję, zrobimy sobie krzywdę? No nie!
Apple bardzo dokładnie przemyślało jaka funkcjonalność będzie dla Ciebie bezpieczna i nie sprawi Ci problemów w przyszłości.
Wiec jeżeli ktoś kiedyś powie Ci, że wersja zamka GerdaLock V3 HomeKit jest bardziej ograniczona, będzie mówił Ci prawdę. Lecz teraz będziesz wiedział, dlaczego tak jest.
To, co z pewnością rzuci Wam się w oczy (a raczej w uszy) podczas pierwszego uruchomienia, to głośność zamka. Nie będę Was oszukiwał – jest on na tyle głośny, że z pewnością obudzi część domowników, jeżeli zostanie otwarty w nocy. W ciągu dnia zupełnie to nie przeszkadza. Lecz wieczorem, kiedy spokojnie leżysz sobie w łóżku i wypowiadasz komendę „Hey Siri, good night”, to ciarki przechodzą Cię po plecach i modlisz się, żeby dzieci się nie obudziły.
Kolejnym minusem, na szczęście występującym dość rzadko, są sporadyczne opóźnienia podczas otwierania zamka. Od czasu do czasu, po wciśnięciu wirtualnego przycisku zamka w aplikacji Dom, mija kilka sekund zanim GerdaLock zareaguję na komendę.
Ciekawostka
Należy również pamiętać, że iOS 12 przyniosło znaczne lepszą responsywność aplikacji Dom. Wiec jeżeli kiedyś czekaliśmy kilka sekund na wykonanie jakiejś czynności, dziś wykonuje się ona niemalże natychmiast. Jednak musisz brać pod uwagę fakt, że opóźnienia mogą występować również po stronie samej aplikacji, a nie tylko urządzenia.
Do plusów zamka z pewnością można zaliczyć jego naprawdę dużą stabilność. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby GerdaLock się nie otworzył, czy otworzył się bez mojej wiedzy (jest to niemożliwe!).
Oczywiście muszę wspomnieć o jego dużej odporności na dzieci. Mam syna w wieku siedmiu lat i trzyletnią córkę. W naszym domu ciagle pojawiają się ich koleżanki i koledzy, którzy nie mają podobnych instalacji w swoim mieszkaniu, wiec (jak to z dziećmi bywa) są bardzo zaintrygowana taką zabawką. Na szczęście kręcenie w jedną i drugą stronę, ciągniecie czy uderzanie nie robią żadnego wrażenia na GerdaLock V3[H].
Do plusów koniecznie muszę zaliczyć również bardzo duże bezpieczeństwo, o którym wspomniałem wcześniej oraz możliwość integracji zamka z innymi urządzeniami HomeKit.
Korzystam z zamka GerdaLock V3 z HomeKit już od ponad sześciu miesięcy, wiec możecie pomyśleć, że najzwyczajniej w świecie się do niego przyzwyczaiłem. Jednak prawda jest taka, że już po dwóch dniach od jego zainstalowania wiedziałem, że nigdy w życiu go nie oddam. Już sam fakt, że nie muszę nosić przy sobie kluczy (nie noszę przy sobie zapasowego klucza, nie mam go również w samochodzie, itp.) jest bardzo podniecający. Przyzwyczaiłem się również do tego, że nie muszę być w domu, żeby wpuścić kuriera, serwisanta, który przyjechał naprawić pralkę czy osobę sprzątającą (nie róbcie tego, jeżeli nie macie kamer w domu). Jeżeli dołożę do tego cały pakiet automatyzacji oraz fakt, że mogę otwierać drzwi leżąc na kanapie… po prostu uwielbiam to urządzenie!
GerdaLock jest jednym z bardziej lubianych przeze mnie domowych akcesoriów i tak naprawdę bardzo trudno byłoby mi się z nim rozstać. Korzyści, które daje mi to małe urządzenie, są nie do przecenienia.
Zamek GerdaLock V3 HomeKit kupisz w ThinkStore.
Pamiętajcie o naszej grupie HomeKit na Facebooku – jest nas tam coraz więcej, pomogliśmy już Wam rozwiązać całkiem sporo problemów. Bardzo dużo się też od Was nauczyliśmy.
Pamiętajcie też o naszym konkursie, w którym do wygrania jest zestaw trzech produktów ufundowanych przez Fibaro.
Poprzednie odcinki cyklu o inteligentnym domu: