Gdy we wrześniu 2014 roku Apple przedstawiło światu swoją odważną i jednocześnie bardzo kontrowersyjną wizję smart-zegarka, od razu wiedziałem, że jest to produkt, który koniecznie powinien znaleźć się na moim nadgarstku. Dziś, po prawie czterech latach korzystania z Apple Watcha kompletnie nie wyobrażam sobie życia bez tego produktu. Jest on wykorzystywany w tak wielu aspektach mojego życia, że prędzej pozbyłbym się MacBooka i przesiadł na iPada, niż oddałbym Apple Watcha.
Jednak mieszkańcy naszego kraju (jak to często bywa) nie zawsze mogą korzystać ze wszystkich spektakularnych nowości od razu po ich premierze na rynkach zachodnich. Jedną z takich nowości, której premiery w naszym kraju wypatrywałem z wypiekami na twarzy, był Apple Watch w wersji LTE. Do Polski trafił on jednak niestety dopiero po ponad półtora roku od premiery światowej. Na szczęście dziś już bez większych przeszkód każdy z nas może wyposażyć się w takowy zegarek i cieszyć się nieskrępowanym i nieorganicznym zasięgiem, dzięki wbudowanej w zegarek karcie eSIM.
Ale czy ta technologia naprawdę zmienia coś w naszym życiu? Czy korzyści płynące z zakupu Apple Watcha z eSIM naprawdę są tak ogromne?
Na początku koniecznie muszę spróbować wytłumaczyć Wam, dlaczego Apple Watch w wersji eSIM to produkt, który moim zdaniem zmieni Wasze życie.
Wielu przeciwników smartwatchy uważa, że Apple Watch jest nie jest produktem pierwszej potrzeby i tak naprawdę jest tylko akcesorium modowym, symbolem statusu, czy szpanerskim sprzętem dla nastolatków. Oczywiście może się to wydawać prawdą, ale… chyba tylko tym, którzy nigdy wcześniej nie mieli okazji korzystać z zegarka zaprojektowanego przez Apple. Bo w rzeczywistości wygląda to zupełnie inaczej.
Ja osobiście, po prawie czterech latach użytkowania Apple Watcha stwierdzam, że jest to jedno z najbardziej lubianych przeze mnie urządzeń oferowanych przez Apple. Codziennie ułatwia mi on obsługiwanie mojego inteligentnego domu opartego na technologii HomeKit, analizuje mój sen, spalone kalorie w ciągu dnia, pozwala mi lepiej dbać o zdrowie, pomaga jeszcze sprawniej i szybciej reagować powiadomienia i ważne informacje, które wymagają mojej natychmiastowej reakcji oraz dba o moje bezpieczeństwo. Jednak wszystkie te zalety zegarka z Cupertino są przez wielu z Was bardzo dobrze znane.
Tymczasem, gdy zakładałem na rękę Apple Watch Series 4 w wersji LTE, coś wewnętrznie szeptało do mnie, że nie jest to tylko kosmetyczna zmiana. Nagle poczułem się wolny, swobodny i wiedziałem, że nie jestem już przywiązany do mojego telefonu. Ktoś może powiedzieć, że to „problemy pierwszego świata”, jednak od ciagle rozwijającej się technologii nie ma już ucieczki i wybranie się na spacer, bieg czy basen bez żadnego urządzenia, które pomoże podtrzymać kontakt ze światem zewnętrznym, nie jest już takie proste. Oczywiście nie mam tu na myśli podtrzymania kontaktu z Facebookiem, Twitterem czy jakimkolwiek innym medium społecznościowym. Chodzi mi głównie o kontakt z rodziną, bliskimi przyjaciółmi oraz podtrzymanie poczucia bezpieczeństwa.
Dziś, po dwóch tygodniach używania Apple Watch w wersji z łącznością komórkową, gdy wychodzę ze swojego mieszkania, już prawie nigdy nie zabieram z sobą iPhone’a. Zauważyłem, że właśnie ten produkt pozwolił mi uwolnić się od telefonu, nie zabierając mi przy tym poczucia komfortu pozostawania w kontakcie ze światem. Teraz, kiedy wychodzę na spacer, do kina, kawiarni, basen czy imprezę – nie znajdziesz przy mnie telefonu, a jednanie Apple Watcha i AirPodsy.
Jak się bardzo szybko okazało, dzwonienie i wysyłanie wiadomości iMessage to nie jedyne funkcje, z których korzystam na co dzień. Równie często podczas jazdy samochodem lub spacerów włączam na swoim Apple Watchu sparowanym z AirPodsami podcasty i muzykę. Dlatego wydaje mi się, że właśnie ta wersja zegarka będzie świetnym urządzeniem na przykład dla wszystkich osób, które uprawiają sport. Komfort nie zabierania z sobą iPhone’a, który tylko krępuje ruchy, dla wielu z nas będzie nieocenionym doświadczeniem.
Podejrzewam, że wielu z Was wie czym jest karta eSIM, aczkolwiek ciagle spotykam na swojej drodze osoby, które pierwszy raz słyszą o tej technologii i nie mają bladego pojęcia, do czego w ogóle można ją wykorzystać. Dlatego przydadzą się dwa słowa wyjaśnienia.
Mówiąc w bardzo dużym skrócie, eSIM zastępuje fizyczną kartę SIM i tworzy jej cyfrową kopię na płycie głównej telefonu, zegarka, tabletu lub jakiegokolwiek innego urządzenia wspierającego tę technologię. W praktyce oznacza to, że możecie zrezygnować z fizycznej karty SIM na rzecz cyfrowej.
Sama wymiana karty jest naprawdę banalnie prosta, żadna osoba nie powinna mieć z tym najmniejszego problemu. Wystarczy zalogować się do konta Orange (to na razie jedyny polski operator, który oferuje eSIM), wygenerować odpowiedni kod QR, który trzeba zeskanować naszym iPhone’m po uprzednim udaniu się do Ustawienia -> Sieć komórkowa -> Dodaj plan komórkowy. I to by było na tyle. Teraz wystarczy chwilkę poczekać na aktywacje karty i śmiało możemy wyrzucić jej fizyczny odpowiednik.
Aktualnie, spośród urządzeń Apple, eSIM wspiera iPhone XR, XS, XS Max, Apple Watch Series 3/4 oraz najnowsze iPady Pro, iPad Air i mini.
Jednak eSIM nie byłby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie jeden mały, ale bardzo ważny szczegół – możliwość duplikowania karty, czyli usługa nazywana w Orange „ekstra karta eSIM”.
„Ekstra karta eSIM” to niejako duplikat naszego numeru telefonu. Usługa ta pozwala nam korzystać z jednego numeru na wielu urządzeniach jednocześnie. Jest to niezwykle przydatne dla osób, które chciałyby mieć ten sam numer telefonu w dwóch telefonach komórkowych lub dodatkowo w iPadzie czy właśnie w Apple Watchu. Pozwoli to nam „zdecentralizować” nasz aktualny numer telefonu, dzięki czemu nie będziemy przywiązani tylko do jednego urządzenia, jak dotychczas.
Jeżeli głębiej pochylimy się nad tematem, bardzo szybko zauważymy, że taka usługa pozwoli nam też zaoszczędzić pieniądze. Kiedyś musieliśmy wykupić osobny plan taryfowy dla dodatkowych urządzeń. Dziś wystarczy wyposażyć się w jeden plan i zduplikować go na pozostałe urządzenia.
Oczywiście duplikat naszego głównego numeru nie jest darmowy, ale 9 zł miesięcznie (tyle standardowo kosztuje ta usługa w Orange) to mniej, niż dodatkowy, oddzielny abonament.
Ważne!
„Ekstra kart eSIM” w Orange nie jest (przynajmniej na razie) dostępna w ofertach na kartę, ani dla klientów biznesowych. Mogą z niej korzystać wyłącznie klienci indywidualni.
Skoro już wiemy czym jest eSIM oraz „Ekstra karta eSIM, możemy świadomie przejść do aktywacji naszego nowego Apple Watcha w wersji LTE.
Nie będę musiał się tu zbytnio rozpisywać, bo aktywacja usługi „ekstra karta eSIM” na Apple Watchu jest naprawdę banalnie prosta i niezwykle intuicyjna. Podczas standardowej procedury konfigurowania nowego zegarka pojawia się komunikat zachęcający nas do skonfigurowania sieci komórkowej. Po wyrażeniu zgody na instalację usługi zostajemy przekierowani do naszego iPhone’a w celu zalogowania się do konta Orange. Po wyrażeniu wszystkich zgód, pozwoleń, itp., duplikat naszego głównego numeru telefonu automatycznie powędruje do Apple Watcha.
Banalnie proste, przyjemne i niezwykle intuicyjne rozwiązanie.
Jeśli chcecie dodać eSIM do już skonfigurowanego Apple Watcha, zrobicie to w aplikacji Watch na iOS: Mój Zegarek -> Sieć komórkowa -> Dodaj nowy plan.
Po aktywacji eSIM nasz Apple Watch przełączy się na sieć komórkową automatycznie, gdy utraci połączenie z telefonem. Należy jednak pamiętać, że zegarek będzie bronił się rękami i nogami, aby tego nie robić. Po utraceniu łączności Bluetooth, Apple Watch będzie usilnie próbował szukać znajomej sieci WiFi, aby potrzymać połączenie. Dopiero gdy wyczerpią się wszystkie inne możliwe metody połączenia, zegarek wybierze połączenie LTE lub UMTS. Dzieje się tak dlatego, że Apple Watch chce w jak największym stopniu oszczędzać baterię, która wyczerpuje się szybciej przy połączeniu z siecią komórkową.
Warto również pamiętać, że zasięg sieci komórkowej naszego Apple Watcha będzie około 20% gorszy niż zasięg naszego iPhone’a. Wiec jeżeli w Waszym mieszkaniu iPhone z trudem łapie dwie kreski zasięgu, to Apple Watch nie będzie miał go w ogóle.
Aby sprawdzić, czy masz Apple Watch jest aktualnie połączony z siecią komórkową, wystarczy udać się do panelu sterowania. W lewym górnym rogu pojawia się kropki zasięgu GSM.
Dodatkowo, w wersji Apple Watch LTE w panelu sterowania znajdziemy również nową ikonkę połączenia GSM. Pozwoli ona nam szybko wyłączyć lub włączyć łączność LTE. Służy także do informowania nas, czy jesteśmy połączeni z siecią komórkową – białe podświetlenie oznacza, że jesteśmy połączeni z telefonem przez Bluetooth czy WiFi, natomiast kolor zielony oznacza połączenie LTE.
Tu zaczyna się robić naprawdę ciekawie, gdyż nie wszystkie usługi oraz aplikacje, które działają na Apple Watchu połączonym z iPhionem będą działać na zegarku połączonym jedynie z siecią komórkową.
W przypadku połączeń telefonicznych nie ma żadnego problemu. Możemy zostawić nasz telefon w domu, samochodzie czy biurze. Możemy go nawet wyłączyć i wszystkie połączenia przychodzące z powodzeniem odbierzemy na Apple Watchu. Możemy również bez żadnych przeszkód inicjować połączenia wychodzące.
Warto również wiedzieć, że jeżeli nasz iPhone jest poza zasięgiem Apple Watcha, a ktoś z naszych znajomych będzie próbował zadzwonić do nas na FaceTime Video, rozmowa automatycznie zostanie zamieniona na rozmowę audio i nie zostanie odrzucona przez nasz zegarek. Dzięki temu nie przegapimy żadnego ważnego połączenia.
Na Apple Watchu połączonym z LTE możemy odbierać i wysyłać zarówno iMessage, jaki i zwykłe SMSy, nawet wtedy, kiedy iPhone’a nie ma w pobliżu. Jednak żeby otrzymywać i wysyłać z zegarka SMSy (wiadomości od/do osób nie korzystających ze sprzętu Apple) musi być spełniony jeden warunek: iPhone (którego np. zostawiliśmy w domu) musi być włączony i połączony z WiFi lub siecią komórkową. Jeśli telefon nie będzie włączony (np. rozładuje się) lub będzie w trybie samolotowym, Apple Watch LTE będzie obsługiwał wyłącznie wiadomości iMessage.
Tutaj muszę wspomnieć, że w wielu miejscach w sieci znajdziecie informację, że Apple Watch LTE w ogóle nie obsługuje SMSów. Jest to nieprawda. Być może ta pomyłka bierze się stąd, że w nie do końca jasny sposób opisuje to Orange na swojej stronie, kiedy pisze:
Zegarki z logo nadgryzionego jabłka wspierają wysyłanie i odbieranie wiadomości wyłącznie przez usługę producenta.
Wiele osób interpretuje to tak, że na Apple Watchu LTE działają jedynie iMessage. Chodzi natomiast o to, że Apple Watch sam w sobie, jako urządzenie, rzeczywiście nie obsługuje wysyłania i odbierania SMSów. Są one przekazywane do niego poprzez iCloud, dokładnie tak, jak są przekazywane do iPada czy Maca. Właśnie dlatego, żeby odbierać zwykłe wiadomości SMS na Apple Watchu LTE potrzebujemy, żeby iPhone (który może się znajdować nawet setki kilometrów od nas) był włączony i połączony z siecią (WiFi lub komórkową).
Jeżeli chodzi o pozostałe aplikacje lub usługi zaprojektowane przez Apple, na Apple Watchu LTE, bez połączenia z iPhonem, możemy:
Funkcjonalność niektórych aplikacji może być jednak znacznie ograniczona, a ich obsługa nieintuicyjna.
Jednak generalnie na Apple Watchu LTE możemy korzystać z większości natywnych aplikacji i usług Apple i raczej nikt nie powinien narzekać na delikatne ograniczenia oraz niedogodności.
W przypadku aplikacji firm trzecich wygląda to już naprawdę bardzo różnie. Część aplikacji nie działa w ogóle, inne zaś działają w ograniczonym stopniu.
Oczywiście nie jestem w stanie sprawdzić dla Was wszystkich aplikacji dostępnych na Apple Watcha. Dlatego poniżej znajdziecie kilka przykładów programów, które ja wykorzystuję na co dzień.
Działają:
Nie działa:
Ponieważ natrafiłem w sieci na kilka błędnych informacji dotyczących funkcjonowania powiadomień na Apple Watchu LTE (np. takich, że nie działają powiadomienia w Messenger), muszę pokrótce wyjaśnić mechanizm jego funkcjonowania i tym samym sprostować rozpowszechniane błędne informacje.
Sprawa wygląda dokładnie tak samo, jak z wiadomościami SMS: gdy nasz Apple Watch LTE znajduje się poza zasięgiem telefonu, który jest włączony i połączony do sieci GSM lub WiFi, wszystkie powiadomienia z aplikacji firm trzecich wyświetlą się również na naszym zegarku. Przykładowo, gdy udamy się do sklepu z samym Apple Watchem i zapłacimy za zakupu za pomocą Apple Pay, otrzymamy stosowne powiadomienie z aplikacji banku, że użyto naszej karty do płatności. Bez problemu działają również powiadomienia w Messenger, Revolut i innych aplikacjach firm trzecich.
Jeżeli jednak nasz telefon jest wyłączony lub znajduje się poza zasięgiem GSM/WiFi, żadne z powiadomień aplikacji firm trzecich nie wyświetli się naszym nadgarstku.
A więc:
Podejrzewam, że wielu z Was tego nie wie, ale na Apple Watchu także możemy mieć przypisanych kilka numerów telefonów (Dual SIM). Jednak ich obsługa nie jest tak wygodna jak w przypadku iPhone’a i posiada pewne ograniczenia.
Standardowo Dual SIM w iPhonie pozwala nam na jednoczesne korzystanie z dwóch sieci i – co się z tym wiąże – bezproblemowe odbieranie połączeń audio oraz wiadomości SMS z dwóch rożnych numerów telefonu. Trzeba jednak pamiętać, że drugiego numeru telefonu, który dodamy do naszego iPhone’a, nie możemy podpiąć do iMessage i FaceTime. Mówiąc w dużym skrócie – drugi numer telefonu będzie mógł obsługiwać tylko standardowe wiadomości SMS oraz standardowe połączenia telefoniczne. Dlatego nie zdziwcie się, jeżeli wysyłając wiadomość do Waszych znajomych z dodatkowego numeru telefonu zobaczycie zieloną chmurkę.
Ale dlaczego o tym wspominam?
Ponieważ jeżeli do Apple Watcha mamy podpięte dwa numery telefonu i aktualnie znajdujemy się poza zasięgiem telefonu, który dodatkowo jest wyłączony lub nie ma dostępu do sieci, nie będziemy w stanie odebrać żadnej wiadomości od osoby, która wysłała ją do nas jako standardowy SMS.
Mało tego, obsługa dwóch numerów telefonu na Apple Watchu różni się znacząco od tego, do czego przyzwyczaił nas iPhone. W praktyce wygląda to tak, że w ustawieniach na Apple Watchu definiujemy, który numer telefonu ma być numerem głównym. Wiec jeżeli chcemy zainicjować połączenie lub wysłać nową wiadomość SMS z drugiego numeru telefonu, musimy ręcznie przełączać się pomiędzy numerami udając się do ustawień zegarka.
Warto również wiedzieć, że tylko jeden numer telefonu przypisany do naszego Apple Watcha (jeżeli nie mamy dostępu do iPhone) może być aktywny w danym momencie. Dlatego jeżeli jeden z numerów jest ustawiony jako główny, tylko na niego będą przychodzić połączenia przychodzące.
Oczywiście należy pamiętać, że jeżeli nasz iPhone jest zalogowany do sieci, a nasz Apple Watch znajduje się w znacznej odległości, bez żadnego problemu dotrą do nas wszystkie wiadomości SMS (z dwóch numerów jednocześnie).
Możemy uznać, że jest to duże ograniczenie, które stawia pod znakiem zapytania obsługę kilku numerów na Apple Watchu. Jednak według mnie lepiej jest posiadać taką ograniczoną funkcjonalność, niż nie mieć jej wcale.
Tu niestety będę musiał trochę ponarzekać, ponieważ albo Apple nie naprawiło pewnych błędów w oprogramowaniu, albo nie przemyślało jednej bardzo ważnej kwestii, która dla mnie jest niezwykle istotna. Mam na myśli zdefiniowanie, które z urządzeń (iPhone czy Apple Watch) ma raportować naszą lokalizację dla HomeKit.
Jeżeli nie interesujesz się HomeKitem masz prawo nie wiedzieć, że dane o Twojej lokalizacji są niezwykle istotne dla mieszkańców inteligentnych domów. Na podstawie naszego położenia jest uruchomione automatycznie wiele scen, które mają za zadanie usprawnić codzienne czynności. Przykładowo, jeśli opuszczę dom, automatycznie wyłącza się w nim światło, wyłączają się zbędne gniazdka, zasłaniają się rolety, zmniejsza się ogrzewanie, zamykają drzwi, itd.
Do tej pory nasza lokalizacja była pobierana z iPhone’a i byłem przekonany, że gdy wyposażę się w Apple Watch LTE, telefon podzieli się obowiązkami z zegarkiem. Niestety okazało się, że po rozłączeniu Apple Watcha z iPhonem lokalizacja ciagle pobierana jest z iPhone’a. Oznacza to na przykład to, że jeśli wyjdę z domu tylko z zegarkiem, nie wyłączą się automatycznie światła, bo system nie odnotuje mojego wyjścia (iPhone jest przecież ciągle w domu).
Moim zdaniem jest to wielkie nieporozumienie i ogromna niedogodność, która strasznie mnie irytuje. Oczywiście ciagle mamy możliwość sterowania domem z Apple Watcha, więc wiele rzeczy możemy zrobić ręcznie, ale to nie rozwiązuje kilku innych problemów, które poruszę niedługo w osobnym tekście.
Na sam koniec wypada jeszcze powiedzieć kilka słów na temat baterii Apple Watcha LTE. Przy codziennym użytkowaniu, sporadycznym i krótkotrwałym przełączaniu się na sieć LTE, nie zauważyłem znaczącego spadku wydajności baterii względem wersji bez LTE. Apple Watch ciagle wytrzymuje u mnie około 24 godzin i uważam, że przy moim naprawdę intensywnym używaniu tego sprzętu, jest to wyśmienity wynik.
Natomiast gdy długo przebywamy poza zasięgiem telefonu i dodatkowo mamy bardzo słaby zasięg (np. jesteśmy na basenie) bateria znacznie szybciej traci swój ładunek elektryczny. Dwukrotnie zdażyło mi się sytuacja, gdy po ściągnięciu zegarka o 7.00 rano z ładowarki, akumulator nie dotrwał do godziny 22.00.
Zdaje sobie sprawę, że mogłem pominąć kilka kwestii, które mogą Was interesować. Dlatego jeżeli ciekawi Cię jakaś funkcjonalność, której nie poruszyłem w moim tekście, zostaw proszę komentarz pod tym postem lub na Facebooku czy Twitterze. Bardzo chętnie odpowiem na pytania. Postaram się rozwiać Wasze wątpliwości.