Rok temu Apple po raz pierwszy wspomniało o Polsce w swojej oficjalnej informacji prasowej – o tym, że w ostatnim kwartale 2018 r. zanotowano w naszym kraju rekordowe przychody ze sprzedaży produktów firmy z Cupertino. Wczoraj, podczas telekonferencji po ogłoszeniu wyników finansowych za ostatni kwartał 2019 r., Tim Cook wymienił nazwę naszego kraju aż trzykrotnie. Okazuje się, że w Polsce sprzęty z nadgryzionym jabłkiem sprzedają się coraz lepiej. Znowu pobiliśmy kilka rekordów.
Pierwszy raz szef Apple wspomniał o Polsce omawiając wyniki sprzedaży iPada – wymienił nasz kraj obok kilku innych, w których w ostatnich trzech miesiącach 2019 r. nastąpił wzrost sprzedaży tego produktu. Przy okazji Tim Cook nazwał Polskę “jednym z kluczowych dla Apple rynków rozwijających się”, obok Filipin, Indii, Malezji, Meksyku, Tajlandii, Turcji i Wietnamu (pomińmy w tym momencie fakt, że przez agencję indeksową FTSE Russell Polska zaliczana jest już od ponad roku do grona państw rozwiniętych).
Drugi raz Cook wspomniał o Polsce, kiedy ogłaszał, że w ubiegłym kwartale Apple ustanowiło historyczne rekordy przychodów w wielu państwach. Oprócz naszego kraju, rekordowa sprzedaż produktów z Cupertino miała miejsce również m.in. w Stanach Zjednoczonych, Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Brazylii i Kanadzie.
Po raz trzeci szef Apple wymienił nazwę naszego kraju analizując wyniki sprzedaży iPhone’a – okazuje się, że sprzedaż tego produktu była w Polsce wyższa niż kiedykolwiek indziej w historii. Również baza użytkowników iPhone’a zwiększyła się w naszym kraju do największych w historii rozmiarów (Cook nie podał dokładnie jej wielkości).
Czy tak dobre wyniki sprzedaży sprzętów Apple w Polsce przyspieszą powstanie w naszym kraju pierwszego Apple Store? Albo wprowadzenie Siri po polsku? Nie podejmuję się odpowiedzi na to pytanie… (ale czekam na Wasze komentarze).