Kilka lat temu mówiło się dużo o tym, że Apple może kupić stworzoną przez firmę Energous technologię ładowania bezprzewodowego na odległość o nazwie WattUp i umożliwić ładowanie w ten sposób iPhone’a oraz innych swoich sprzętów. Jak wiemy, nie doszło to do skutku, głównie przez to, że taka technologia nie była wtedy jeszcze tak naprawdę gotowa. I pewnie w dalszym ciągu nie jest. Ale z nowego raportu wynika, że Apple próbuje zmienić ten stan rzeczy.
O tym, że Apple pracuje nad ładowaniem bezprzewodowym na odległość pisze w swoim dzisiejszym raporcie Mark Gurman z Bloomberga. To pierwszy raz, kiedy tak poważne i wiarygodne źródło potwierdza prace firmy z Cupertino nad tą technologią.
Gurman nie zdradza żadnych dodatkowych szczegółów poza tym, że nowa metoda ładowania bezprzewodowego, alternatywna dla obecnej technologii indukcyjnej, ma działać na większą odległość niż ładowanie w standardzie Qi, który umożliwia ładowanie na odległość maksymalnie kilku milimetrów (jednak w praktyce wymaga fizycznego kontaktu urządzenia z ładowarką, bo w przeciwnym razie straty energii są zbyt duże, żeby takie ładowanie miało w ogóle sens).
Czy opracowywany przez Apple system będzie umożliwiał ładowanie z odległości kilku, kilkudziesięcu centymetrów czy z jeszcze większej – tego nie wiadomo. W ciągu ostatnich lat pojawiało się wiele informacji o technologiach umożliwiających ładowanie bezprzewodowe nawet na odległość kilku metrów, jednak żadne z tych rozwiązań nie pojawiło się do tej pory na rynku konsumenckim.
W styczniu tego roku Xiaomi ogłosiło, że udało im się stworzyć ładowarkę Mi Air Charge mogącą ładować nasze mobilne sprzęty z odległości kilku metrów. Firma nie podała jednak przewidywanej daty rynkowej premiery urządzenia. Patrząc na duży rozmiar ładowarki i jej potencjalnie wysoką cenę, nie wiadomo nawet, czy będzie ona w ogóle przeznaczone dla klienta indywidualnego.
Pozostaje wiele wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa używania takiego urządzenia, przede wszystkim jego wpływu na zdrowie użytkownika, ale także marnotrawienia energii, bo straty energii podczas takiego ładowania na pewno są ogromne.
Według Marka Gurmana, rozwiązanie, nad którym pracuje Apple mogłoby zostać zastosowane w produktach firmy najwcześniej za kilka lat.