Wczoraj w sieci pojawiły się ewidentnie fałszywe zdjęcia rzekomo przedstawiające pudełko iPhone’a 6 SE. Choć co do nazwy nowego modelu iPhone’a było w tym roku wiele wątpliwości, ostatnie – dość wiarygodne – doniesienia wskazują, że będzie to jednak iPhone 7. Ale pojawienie się owych sfałszowanych zdjęć to dobra okazja do zadania pytania: czy będzie kolejny model iPhone’a SE?
Nie byłoby to do końca logiczne: SE to skrót od Special Edition, a skoro “Edycja Specjalna”, to wyjątkowa i, raczej, niepowtarzalna – nie za bardzo sensowne byłoby tworzenie “kolejnej edycji specjalnej” (inaczej byłoby, gdyby obecny model nazywał się np. “iPhone 5 SE” – wtedy rzeczywiście moglibyśmy spodziewać się “iPhone’a 6 SE”, czyli specjalnej edycji iPhone’a 6/6s).
Ale nazwa “6 SE” kompletnie nie ma sensu – przecież obecny iPhone SE to właściwie komponenty iPhone’a 6s zamknięte w obudowie iPhone’a 5/5s , więc już bardziej logiczną nazwą dla kolejnego mniejszego modelu byłoby “iPhone 7 SE” – czyli specjalna, 4-calowa edycja iPhone’a 7.
Czy taka powstanie? Jak argumentowałem w tekście o tym, dlaczego Apple zrobiło iPhone’a SE, istnieje ogromne zapotrzebowanie na mniejsze smartfony, więc logicznym krokiem ze strony firmy z Cupertino byłoby zrobienie mniejszej wersji swojego najnowszego flagowca.
Tylko kiedy miałaby ona się pojawić na rynku?
Apple może poczekać do wiosny przyszłego roku (jak zrobiło w przypadku iPhone’a SE), albo wprowadzić nowy telefon na rynek już teraz, razem z premierą modeli 4,7″ i 5,5″.
Ale żadne przecieki (a były ich mnóstwo) nie wskazują na to, żebyśmy rzeczywiście mieli zobaczyć taki model już we wrześniu. Co więcej, wydaje się, że już nie tylko fani 4-calowych smartfonów, ale także modelu 4,7-calowego zostaną pozbawieni dostępu do wszystkich nowości iPhone’a: według wszystkich znaków na niebie i ziemi, tylko 5,5-calowy model Plus będzie wyposażony w podwójną tylną kamerę.
Jeśli nie teraz, to czy nowy 4-calowiec pojawi się później, np. wiosna 2017? Byłoby to powtórzenie sytuacji z tego roku, wiec jest to możliwe. Ale w dłuższej perspektywie nie jest to dobra strategi dla firmy z Cupertino – fani Apple chcieliby móc cieszyć się topowym iPhonem zamkniętym w 4-calowej obudowie już w dniu premiery większych modeli, a nie czekać na niego zawsze pół roku.
Dlatego rozwiązaniem tych wszystkich problemów będzie pewnie całkowita zmiana dizajnu iPhone’a, która według wielu plotek ma wydarzyć się w przyszłym roku, kiedy smartfon z Cupertino będzie obchodził swoje dziesiąte urodziny. Jeśli Apple zastosuje ekran edge-to-edge, to nowe telefony będą znacznie mniejsze przy zachowaniu tej samej wielkości wyświetlacza.
Jedną ze wskazówek, że tak właśnie się stanie, jest raport analityka Ming-Chi Kuo, który twierdzi, że w 2017 r. pojawi się 5,8-calowy iPhone, który – jako całość – będzie mniejszy od obecnego 5,5-calowego modelu Plus. Wersja 4,7-calowa mogłaby wtedy mieć podobną wielkość do obecnego iPhone’a SE.
Duży ekran w małym telefonie – i wilk syty i owca cała.
Ale o tym, czy tak będzie, przekonamy się prawdopodobnie dopiero za rok.
Podłącz się do nas na Twitterze, Facebooku lub Google+ żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.
Przeczytaj też:
Grafika: Martin Hajek