“Och, ten ekran…!” – po pierwszym, nocnym kontakcie z iPhonem Xs Max obiecałem, że takimi słowami zacznie się mój tekst o pierwszych wrażeniach z obcowania z najnowszym flagowcem Apple i słowa dotrzymuję. Oprócz tego, że jest to świetnej jakości ekran OLED (według specjalistów z DisplayMate, lepszego nie znajdziemy w żadnym innym smartfonie), to dodatkowo robi niesamowite wrażenie swoim rozmiarem (6,5 cala) – to jeden z największych ekranów spośród wszystkich smartfonów na rynku.
W połączeniu z bezramkową konstrukcją wygląda to spektakularnie. Jak pisałem wcześniej: mam wrażenie, jakbym w ręce trzymał po prostu gigantyczny wyświetlacz. Podobne wrażenie robił rok temu iPhone X, teraz XS Max MAKSYMALIZUJE to odczucie.