Apple Watch: pierwsze wrażenia

Tomek Czech   24 kwietnia 2015

aw-ber

“Mówcie co chcecie, Apple Watch jest rewelacyjny!” – to pierwsze, co przyszło mi na myśl po kilku godzinach używania applowskiego zegarka. Przechadzałem się po Berlinie, zjadłem currywurst na Hackescher Markt, lody na Alexanderplatz, wypiłem Berlinera na Kreuzbergu. I testowałem Apple Watch. Teraz piję kawę na Prenzlauer Berg i spisuję pierwsze wrażenia:

  • zegarek jest naprawdę dobrze wykonany, aluminiowy space gray wyglada dość elegancko, dobrze łączy się z czarnym paskiem. Ale nie ma się co oszukiwać – nikt nie pomyli go ani z Rolexem, ani nawet z porządnym zegarkiem mechanicznym średniej klasy;
  • model 42 mm jest mniejszy, niż wydawało się na zdjęciach (rada dla osób z cienkimi nadgarstkami – kupcie wersję 42 mm, nie będzie za duża, a zyskacie większy wyświetlacz i ciut dłuższe życie baterii);
  • aluminium jest naprawdę lekkie;
  • gumowy pasek jest miękki, miły w dotyku, bardzo wygodny;
  • wbrew pogłoskom, zegarek nie musi być bardzo mocno przyciśnięty do nadgarstka, żeby zmierzyć puls (można poluzować pasek i nosić zegarek wygodnie);
  • szybka bardzo szybko się brudzi (czy raczej – otłuszcza), zacznijcie nosić w kieszeni ściereczkę irchową;
  • cyfrowa koronka jest bardzo delikatna, obraca się nią tak łatwo, że palec ledwo wyczuwa ten ruch;
  • wyświetlacz uruchamia się szybko ZA KAŻDYM RAZEM, kiedy podnoszę podnoszę nadgarstek, by spojrzeć na zegarek, Apple zrobiło to naprawdę dobrze;
  • po opuszczeniu nadgarstka wyświetlacz wyłącza się błyskawicznie;
  • nawigacja nie jest tak skomplikowana, jak się obawiano. Oczywiście trzeba przywyknąć do całkowicie nowego interfejsu, w pierwszym dniu nie da się nawigować po zegarku tak szybko, jak po iPhonie, ale nie sądzę, żeby przyzwyczajenie się do UI w Apple Watche zajęło bardzo dużo czasu;
  • nieintuicyjne jest natomiast to, że powiadomienia i skróty (glances) są dostępne tylko z poziomu tarczy zegarka (a nie z każdego poziomu, jak przyzwyczaił nas iOS);
  • informacje na wyświetlaczu są dobrze widoczne nawet w mocnym słońcu przy ustawieniu 50% jasności (dzisiaj w Berlinie było bardzo słonecznie);
  • powiadomienia są magiczne – sygnały haptyczne (tak to nazywa Apple) to nie to samo co wibracja; delikatne naciśnięcie w nadgarstek, do tego dyskretny dźwięk i już wiemy żeby spojrzeć na zegarek. Dostęp do powiadomień jest naprawdę błyskawiczny, nie musimy za każdym razem wyciągać telefonu z kieszeni/torby. Choć oczywiście w chwili, gdy zaczniemy dostawać dużo powiadomień, będziemy musieli część z nich wyłączyć, by nie zwariować; 
  • nie trzeba instalować danej aplikacji, żeby otrzymywać na zegarku wysyłane przez nią powiadomienia – nie zainstalowałem jeszcze Twittera, a powiadomienia o nowych tweetach już dochodzą na AW (nie mogę na nie jednak z zegarka odpowiedzieć);
  • więcej – dana aplikacja nie musi mieć nawet wersji na Apple Watch, żeby wysyłane przez nią powiadomienia mogły być odbierane na zegarku (np. otrzymuję już powiadomienia z WhatsApp, tymczasem aplikacja nie została jeszcze zaktualizowana pod Apple Watch);
  • force touch: intrygująca, bo nieznana dotąd technologia. By aktywować dodatkowe funkcje trzeba przycisnąć ekran naprawdę mocno;
  • synchronizacja z iPhonem jest wzorowa – wszystko całkowicie automatycznie synchronizuje się w tle, uruchomienie zegarka po raz pierwszy to trochę jak pierwsze uruchomienie nowego iPhone’a z backupu – wszystko jest już na miejscu;
  • od razu stałem się fanem aplikacji newsowych – szybkie przejrzenie najświeższych wiadomości na nadgarstku to jest to! (uwaga, nie używajcie Flipboarda w roamingu – kilka minut czytania i 50MB(!) danych więcej na naszym rachunku, sic!);
  • przyciskiem na zegarku nie tylko wyzwolimy migawkę aparatu w iPhonie – z poziomu zegarka możemy też aktywować aplikację Aparat w uśpionym telefonie;
  • po sparowaniu zegarka z iPhonem na telefonie pojawia się nowa aplikacja – Aktywność, która jest rozszerzoną wersją aplikacji zegarkowej;
  • no i w końcu bateria: po wszystkich tych zabawach poziom naładowania baterii spadł z 80% do 43%. Nie powinno być więc obawy, że prądu nie wystarczy na cały, choćby dość aktywny dzień. 

Aktualizacja: Wrażenia po drugim dniu | Test baterii Apple Watch

To tyle na teraz. Pełna recenzja w przyszłym tygodniu. W międzyczasie zaglądajcie na naszego TwitteraFacebooka i Instagrama, gdzie na pewno pojawi się wiele zdjęć i filmów.

Więcej o Apple Watch:

Podłącz się do Think Apple na TwitterzeFacebooku lub Google+ żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Codziennie nowy HOT DEAL na Apple!

Tomek Czech

Założyciel i redaktor naczelny ThinkApple. Dziennikarz (dyplomowany!) i fotograf (kiedyś…). Współtworzył Biuletyn Fotograficzny, publikował m.in. w Gazecie Wyborczej, Polityce, Pozytywie. Kawałek serca zostawił w Barcelonie, a zdrowia w niemieckiej fabryce samochodów ciężarowych.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: