“Och, ten ekran…!” – po pierwszym, nocnym kontakcie z iPhonem Xs Max obiecałem, że takimi słowami zacznie się mój tekst o pierwszych wrażeniach z obcowania z najnowszym flagowcem Apple i słowa dotrzymuję. Oprócz tego, że jest to świetnej jakości ekran OLED (według specjalistów z DisplayMate, lepszego nie znajdziemy w żadnym innym smartfonie), to dodatkowo robi niesamowite wrażenie swoim rozmiarem (6,5 cala) – to jeden z największych ekranów spośród wszystkich smartfonów na rynku.
W połączeniu z bezramkową konstrukcją wygląda to spektakularnie. Jak pisałem wcześniej: mam wrażenie, jakbym w ręce trzymał po prostu gigantyczny wyświetlacz. Podobne wrażenie robił rok temu iPhone X, teraz XS Max MAKSYMALIZUJE to odczucie.
Miłośnicy iPhone’ów w wersji Plus będą zachwyceni. Być może ekran przekona też osoby, które wcześniej uważały, że taki rozmiar telefonu jest za duży – może będą w stanie przyzwyczaić się do większego rozmiaru skuszeni tym, co dostają w zamian – gigantycznym, pięknym wyświetlaczem.
Do takich osób należę właśnie ja. Nigdy nie byłem zwolennikiem Plusów, a używałem jednego (7 Plus) tylko dlatego, że miał podwójną kamerę z zoomem optycznym i trybem portretowym. Cieszyłem się bardzo, gdy w zeszłym roku taką samą kamerę dostał dużo mniejszy iPhone X. Co zrobię teraz? Na pewno będę używał Maxa przez miesiąc. Potem przesiądę się na iPhone’a XR. Na a potem zadecyduję, co najbardziej mi odpowiada – zostać przy nim do przyszłego roku, wrócić do Maxa czy do najmniejszego z nich – XS z ekranem 5,8″.
A poza ekranem…
Kolor
To chyba dokładnie ten sam odcień złotego, co w przypadku iPhone’a 8/Plus (“chyba”, bo nie mam teraz “ósemki” do porównania).
W zeszłym roku pisałem, że bardziej niż złoty jest to kolor kawy z dużą ilością mleka, z delikatnym zabarwieniem różowym.
Naprawdę złota jest za to stalowa rama – w iPhonie 8 była aluminiowa, ze mocnym zabarwieniem różowym.
W zeszły roku pisałem też, że ten kolor bardzo mi się podobał, i że “tak ciekawie tylna obudowa iPhone’a nie wyglądała chyba nigdy”. Dalej tak uważam, z tym, że do grona moich faworytów dołączyły białe (według Apple – srebrne) plecki iPhone’a X/Xs/Max. No i jestem ciekawy, czy na żywo kolory iPhone’a XR spodobają mi się tak samo, jak podobają mi się na renderach.
Waga
Dziwne, ale nie zwróciła mojej uwagi, choć nie lubię ciężkich telefonów. Może byłem zbytnio zaaferowany ekranem… Ale trzeba zauważyć, że iPhone XS Max jest najcięższym z dotychczasowych iPhone’ów – waży 208 gramów.
Jest więc cięższy od iPhone’a X, którego używałem przez ostatni rok, aż o 34 gramy. Za to tylko o 6 gramów cięższy od iPhone’a 8 Plus, więc jak ktoś przesiada się z tego modelu, nie zauważy różnicy.
Linie anteny
W modelach XS/XS Max na bocznej ramie pojawiły się dwie dodatkowe fugi antenowe – na dole po lewej stronie i na górze po prawej.
Stało się tak dlatego, że Apple zastosowało ramę składająca się z większej ilości elementów – sześciu (w zeszłym roku były cztery). Miało to na celu zwiększenie szybkości transmisji danych LTE. Choć niektórzy użytkownicy zgłaszają problemy z łącznością komórkową (oraz WiFi), wiele testów pokazało, że transmisja danych w XS/XS Max znacznie przyspieszyła (moje testy trwają, więcej o tym poniżej)
Notch
Kilka osób pytało, czy w większym telefonie z większym ekranem większy jest też notch. Nie. Jest dokładnie taki sam, jak w iPhonie X (oraz XS).
A to oznacza, że w Maxie większe są po prostu “uszy”. Ale nie mieści się tam dzięki temu więcej informacji – jest ich tyle somo co w mniejszych modelach, tylko ikonki czy napisy (nazwa sieci, bateria, zasięg, itd.) są po prostu większe.
Tryb poziomy
O to też pytało wiele osób. iPhone XS Max posiada tryb poziomy, ale w odróżnieniu od iPhone’ów w wersji Plus (6, 6s, 7, 8), tryb ten nie działa na ekranie początkowym, a klawiatura w tym trybie nie ma dodatkowych przycisków.
Tryb poziomy działa za to w aplikacjach, przede wszystkim natywnych apkach od Apple, jak Kalendarz, Pogoda, Wiadomości, Mail czy Notatki.
Szybkość
Coż tu można napisać – Max jest oczywiście niezwykle szybki, ale posiadacze iPhone’a X i iPhone’a 8/Plus z chipem z procesorem A11 Bionic czy nawet iPhone’a 7/Plus z procesorem A10 Fusion raczej nie zauważą różnicy po przesiadce. Chyba że podczas wykonywania najbardziej wymagających zadań, jak obróbka grafiki, wideo, czy obsługa aplikacji AR.
Wiemy, że Apple osiągnęło prawdziwe mistrzostwo w projektowaniu procesorów do własnych urządzeń mobilnych i rezultaty, które chipy z serii “A” osiągają na jednym rdzeniu są niesamowite – iPhone XS/Max z procesorem A12 Bionic wykonuje operacje jednowątkowe szybciej niż wiele Maców, a w teście Speedometer 2.0 JacvaScript osiągnął lepszy wynik niż… iMac Pro.
Wynik Geekbench 4 wygląda u mnie tak:
Efekt rozmycia tła
Jedną z funkcji, która prawdopodobnie nie byłaby możliwa bez procesora A12 Bionic jest funkcja kontroli głębi ostrości, która pozwala nam zmienić głębię ostrości (stopień rozmycia tła) już po zrobieniu zdjęcia.
Wygląda to tak:
Głośnik
Apple twierdzi, że głośniki w iPhone’ach XS i XS Max zostały ulepszone i zapewniają bardziej przestrzenny dźwięk. Według mnie z Maxa rzeczywiście wydobywa się zdecydowanie głębszy dźwięk niż z iPhone’a X, z którym go porównywałem. Ale czy zwróciłbym na to w ogóle uwagę, gdyby firma z Cupertino nie wspomniała o tym…? Jest duże prawdopodobieństwo, że nie.
W każdym razie, abstrahując od porównań z wcześniejszymi modelami, niesamowite jest, że tak świetny dźwięk może wydobywać się w tych czasach ze smartfona.
Etui
Pierwsze etui, jakie testuję z Maxem to Puro ICON Limited Edition w kolorze czerwonym. Pasuje idealnie, zapewnia całkiem przyzwoitą ochronę, jest bardzo ładne.
Lubię to etui ze względu na materiał, z jakiego jest wykonany – bardzo przyjemnego w dotyku, miękkiego silikonu.
Do przetestowania
Niektórych rzeczy nie da się dobrze przetestować w ciągu kilkunastu godzin, więc do przetestowania w najbliższych dniach zostały mi między innymi:
- czas pracy na baterii (ma być 1,5 godz. dłuższy niż w iPhonie X, choć pierwsze testy pokazały co innego);
- szybkość ładowania indukcyjnego (według Apple, jest szybsze niż w zeszłorocznych modelach);
- “Beauty Gate” – niektórzy użytkownicy nowych iPhone’ów skarżą się, że na zdjęciach portretowych zrobionych przednią kamerą mają nienaturalnie wygładzoną skórę. Wygląda to tak, jakby aparat aplikował filtr upiększający, czyli “beauty mode”, znany z niektórych aplikacji, np. ze Snapchata. Apple zakomunikowało już, że przygląda się sprawie. Nie zdążyłem zrobić selfie wczoraj za dnia (w dobrym świetle), więc przyjrzę się sprawie dzisiaj lub jutro;
- szybkość LTE – rzetelne przetestowanie szybkość transmisji danych wymaga czasu na zrobienie większej ilości testów. Kilka prób, które dzisiaj zrobiłem było niemiarodajnych, bo uzyskiwałem różne wynika na tym samym telefonie w tym samym miejscu;
- zdjęcia w ogóle – nowe iPhone’y mają znacznie ulepszoną kamerę z technologią Smart HDR. Do rzetelnego przetestowania aparatu Maxa i porównania zdjeć do fotek zrobionych iPhonem X potrzeba więcej czasu.
Przeczytaj też: Dlaczego Apple wciąż sprzedaje iPhone’a ze starą i wolną 5-watową ładowarką?