Powiedzmy to sobie szczerze: jeśli ktoś twierdzi, że grając w Tap Tap Egg choć raz nie miał ochoty rzucić telefonem o ścianę, to najprawdopodobniej kłamie. Tę piekielnie trudną grę można albo pokochać, albo znienawidzić. Ale miłość rodzi się tu w bólach.
Jeszcze tylko przez trzy dni w Warszawie i Krakowie możesz jeździć mytaxi za połowę ceny. A z kodem “thinkapple” otrzymasz 25 zł na pierwszy kurs.
Coraz więcej doniesień potwierdza, że Apple rzeczywiście przygotowuje się do wypuszczenia na rynek nowego, 4-calowego iPhone’a 6c. Po niezależnych raportach analityków Ming-Chi Kuo i Kevina Wanga, o nowym iPhonie pisze teraz japońska strona Macotakara.
Z okazji zapowiedzianej na jutro rynkowej premiery iPada Pro Apple udostępniło pierwszą reklamę telewizyjną nowego tabletu. Zarówno sam tytuł reklamy – “A Great Big Universe”, jak i zaprezentowana w niej aplikacja Sky Guide do wirtualnego eksplorowania Układu Słonecznego to czytelna sugestia olbrzymich (niczym nieograniczonych jak Wszechświat?) możliwości iPada Pro. “Ten największy z dotychczasowych iPadów wzniesie Cię na wyżyny kreatywności i wydajności” – czytamy w opisie reklamy.
Dwóch najbardziej charyzmatycznych liderów firmy z Cupertino i trzy ważne książki: “Steve Jobs”, pierwsza i jedyna autoryzowana biografia legendarnego założyciela Apple, “Jony Ive. Geniusz, który zaprojektował najsłynniejsze produkty Apple”, czyli pierwsza szczegółowa biografia jednej z najbardziej wpływowych osób współczesnego dizajnu oraz “Droga Steve’a Jobsa”, najnowsza biografia Jobsa, próbująca nieco ocieplić jego wizerunek. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Insignis mamy dla Was dwa zestawy tych książek.
Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, gorąco polecamy: w gościnnym wpisie na Spider’s Web nasz naczelny przedstawia swoją teorię na temat tego, dlaczego Apple zrobiło złoty zegarek:
[Apple] nie zamierza jedynie zrewolucjonizować rynku inteligentnych zegarków. Chce zredefiniować pojęcie zegarka w ogóle, wynaleźć go od nowa. Chce wprowadzić zegarek w XXI wiek, w erę urządzeń mobilnych i raczkującą erę technologii ubieralnych.
Produkty w fazie beta, czy malkontenctwo level master? Czyli o tym, jak Apple TV ma w Polsce pod górkę
Apple rośnie w siłę, rośnie też polski PKB, a wraz z nim poziom roszczeniowości Polaków, w tym blogerów technologicznych i użytkowników Apple, których coraz trudniej jest zadowolić. Jeśli nowe urządzenie od razu po wyjęciu z pudełka im nie zatańczy i nie zaśpiewa, natychmiast zostaje okrzyknięte produktem w wersji beta, a Timowi i spółce obrywa się za to, że naciągają ciemiężonego przez wieki Polaka na drogi sprzęt, który okazuje się zupełnie bezużyteczny.
Od momentu premiery Apple TV pierwszej generacji minęło prawie 9 lat. Tyle czasu zajęło Apple przekształcenie słynnego “urządzenia hobbystycznego” w takie, które ma zrewolucjonizować telewizję. Choć jestem przekonany, że aplikacje (wraz z przyszłym serwisem telewizyjnym od Apple) mocno namieszają na skostniałym rynku telewizyjnym, jest za wcześnie, żeby oceniać, czy ta rewolucja zaczyna się już dziś. Zamiast tego podzielę się moimi pierwszymi wrażeniami z kilkunastogodzinnego używania Apple TV 4.
Autoryzowane serwisy Apple wystartowały z programem wymiany rozbitych wyświetlaczy w iPhone’ach 5/5c/5s/6/6 Plus. Koszt takiej wymiany to, w zależności od serwisu, 590 – 699 zł. Najważniejsze jest to, że taka naprawa nie spowoduje utraty gwarancji.
Zgodnie z zapowiedzią, Apple rozpoczęło dziś sprzedaż Apple TV 4 w ponad 80 krajach na świecie, w tym w Polsce. Poznaliśmy też polskie ceny urządzenia: model 32 GB kosztuje 779 zł, natomiast za model 64 GB trzeba zapłacić 999 zł.