Akcja najnowszej reklamy Apple rozgrywa się w latach 40. XIX wieku, kiedy wędrowna dagerotypistka przybywa do małej rybackiej wioski, której mieszkańcy pierwszy raz widzą na oczy aparat fotograficzny i chętnie stają przed obiektywem… A nie, wróć, skoro dziewczyna ma w rękach iPhone’a 7 Plus to najwyraźniej jesteśmy w drugiej dekadzie XXI w., ale ludzie odpowiedzialni w Apple za marketing chyba dalej błogo tkwią w imperialistycznym przekonaniu, że cywilizacja kończy się na granicach ich mocarstwa, a dalej już tylko smoki, dinozaury, walka o ogień, wojna, bieda, głód i zaraza. Dziewczyna kupiła “siódemkę” w eleganckim Apple Store na 5th Avenue już podczas wrześniowej premiery, ale przez następne trzy miesiące przyprawiała się przez niespokojny Atlantyk i targaną wojnami Europę, by dotrzeć do krańców świata, czyli do biednej (acz szczęśliwej!) Grecji…
No ale dość ze złośliwościami – nowa reklama firmy z Cupertino prezentuje możliwości trybu portretowego, który dostępny jest jedynie w wyposażonym w teleobiektyw iPhonie 7 Plus.