Coś tu nie gra…, czyli co się stało z (prawdziwym) Apple Watch Series 7?

Tomek Czech   15 września 2021

Wczoraj wieczorem wszyscy czekający na nowy, mocno przeprojektowany zegarek z Cupertino przeżyli duże rozczarowanie  – Apple Watch Series 7 miał mieć bardziej płaskie niż obecnie boczne ramki i płaski ekran. Od kilku miesięcy pojawiały się przecieki, że tak właśnie będzie wyglądał nowy model. Podziwialiśmy go na niezliczonych renderach.

No i… klops. Apple pokazało zegarek wyglądający niemal identycznie, jak poprzednie modele.

Co się stało?

Tajemnica Apple Watch Series 7

Na początku w głowach wielu fanów Apple, tak jak w mojej, zapewne pojawiła się myśl, że Tim i spółka wyprowadzili w pole wszelkiej maści leakerów, którzy od lat psują im niespodzianki, ujawniając informacje o nowych produktach z Cupertino na długo przed ich premierą.

Od niedawna Apple jeszcze mocniej walczy z takim osobami (wysyłając im nawet pozwy sądowe), więc wydawało się, że firma wygrała właśnie dużą bitwę, robiąc po prostu leakerów w balona – podrzucając im fałszywe informacje na temat nowego modelu Watcha.

Ale potem z każdą chwilą coraz bardziej prawdopodobny stawał się inny scenariusz – że Apple napotkało olbrzymie problemy przy produkcji przeprojektowanego Apple Watch Series 7 (w ostatnich tygodniach pojawiało się zresztą na ten temat wiele informacji) i w ostatniej chwili musiało porzucić nowy dizajn i wrócić do starego, sprawdzonego i nie sprawiającego kłopotów produkcyjnych.

Po pierwsze, o nowym wyglądzie AWS7 donosiły najbardziej wiarygodne źródła. Jako pierwszy poinformował o tym Jon Prosser (w połowie maja) i o ile akurat jemu zdarzało się czasem mylić (choć niezbyt często), to poźniej jego rewelacje potwierdzili najbardziej wiarygodni w tym fachu – analityk Ming-Chi Kuo i Mark Gurman z Bloomberga.

Zaledwie kilka dni przed premierą zegarka Ming-Chi Kuo pisał w swoim raporcie, że Apple Watch Series 7 będzie całkowicie przeprojektowany („dramatic change in the design”).

Dokładnie takie same informacje podawał Mark Gurman: „While the iPhone won’t be seeing any momentous design changes, the Apple Watch will. Look for a flat screen and flat edges to match the iPhone and iPad design”. To właśnie dziennikarz Bloomberga jako pierwszy kilka tygodni temu donosił, że nowy model zegarka będzie miał płaski ekran z cienkimi ramkami.

Gurman i Kuo mylą się niezwykle rzadko, a już na pewno nie zwykli podawać niesprawdzonych informacji o nowych produktach na kilka dni przed ich premierą.

Widzieliśmy nawet schematy produkcyjne nowego modelu pokazujące zupełnie nowy dizajn.

Po drugie, podczas konferencji Apple ani słowem nie wspomniało o chipie, w który wyposażony jest Watch z serii 7. Niedługo potem okazało się, że ma on ten sam procesor, co poprzedni model (informację o tym znalazł w Xcode znany deweloper Steve Troughton-Smith).

Tymczasem o nowym układzie, który miał trafić do tegorocznego modelu zegarka też słyszeliśmy wiele informacji – DigiTimes podawał w czerwcu tego roku, że Apple Watch Series 7 zostanie wyposażony w znacznie zmniejszony czip S7 (wyprodukowany przez ASE Technology), który po raz pierwszy zostanie wykonany w technologii dwustronnej, dzięki czemu będzie znacznie mniejszy. Zaledwie dwa dni przed konferencją Mark Gurman pisał, że tegoroczny zegarek będzie posiadał szybszy procesor, który zostanie nazwany S7.

Bardzo dziwne jest więc, że po raz pierwszy od wprowadzenia Apple Watcha na rynek w 2015 r. nowy model został wyposażony w stary procesor. I to nawet nie jego zmodyfikowaną, ulepszoną wersję, tylko dokładnie ten sam układ, który montowano w Apple Watch Series 6.

Po trzecie, Apple nie podaje wielu informacji na temat nowego modelu Watch, które zazwyczaj udostępnia od razu po premierze – do tej pory nie pokazało karty ze szczegółową specyfikacją zegarka. Nigdzie nie informuje też np. o nowych rozmiarach (41 mm i 45 mm), choć i one zostały nieoficjalnie potwierdzone.

Po czwarte, po raz pierwszy firma od razu podczas prezentacji nie poinformowała, kiedy zegarek trafi do sprzedaży. Apple ogłosiło jedynie, że stanie się to „jesienią”. Jeśli rzeczywiście coś poszło nie tak i starają się teraz naprawić sytuację, to mają czas niemal do końca roku.

No i sama prezentacja wyglądała dość dziwnie – była krótka i skupiała się w dużej mierze na nowych lub starszych funkcjach watchOS. Bardzo mało czasu poświęcono nowym elementom samego zegarka.

Oczywiście można powiedzieć, że to szukanie dziury w całym, czy wręcz teoria spiskowa. Bo może Apple w tym roku od początku zamierzało tylko lekko odświeżyć swój zegarek, dodając większy ekran i nowe kolory. Może chciało przyoszczędzić, wykorzystując zeszłoroczny procesor. Może rzeczywiście natrafiło na problemy z produkcją i dlatego nie podało daty dostępności Apple Watch Serties 7, ale od początku miał on wyglądać tak, jak to pokazano wczoraj? Może nowy dizajn, który widzieliśmy, jest przewidziany do przyszłorocznego Apple Watch Series 8?

Tak, nie można tego wykluczyć. Ale dla osób obserwujących wnikliwie działania Apple od lat, na co dzień śledzących świat leakerów i przecieków, coś jest zdecydowanie nie tak – wiedzieliśmy wiele o nowym zegarku z wielu bardzo wiarygodnych i – co ważne – niezależnych źródeł (Gurman ma swoich informatorów w samym Cupertino, Ming-Chi Kuo w azjatyckim łańcuch dostaw). Naprawdę trudno uwierzyć, że te wszystkie informacje były nieprawdziwe. Jeśli dodamy do tego dość dziwną prezentację zegarka, brak wielu kluczowych informacji na jego temat i brak daty premiery rynkowej – scenariusz, że nowy dizajn został porzucony w ostatniej chwili staje się bardzo prawdopodobny.

Maki w chipami z serii "M" w rewelacyjnych cenach!

Tomek Czech

Założyciel i redaktor naczelny ThinkApple. Dziennikarz (dyplomowany!) i fotograf (kiedyś…). Współtworzył Biuletyn Fotograficzny, publikował m.in. w Gazecie Wyborczej, Polityce, Pozytywie. Kawałek serca zostawił w Barcelonie, a zdrowia w niemieckiej fabryce samochodów ciężarowych.

Podłącz się do nas na Twitterze lub Facebooku, żeby nie przegapić żadnych informacji ze świata Apple.

Poprzedni post:

Następny post: