Jestem osobą, która dba o rzeczy, których używa, jednocześnie świadomą ograniczonej ich wytrzymałości. Zdaję sobie zatem sprawę z potrzeby wymiany niektórych akcesoriów, na przykład przewodów.
Oryginalny kabel Lightning, który Apple dołącza do swoich produktów jest dla niektórych użytkowników – delikatnie rzecz ujmując – niewystarczająco odporny na wyrywanie z gniazdek, wciskanie w „zawsze za małą torebkę”, czy zgniatanie „oby tylko się tam zmieścił”.
Mam szczęście obserwować na co dzień ekstremalne testy przewodów, jakie przeprowadza moja żona. Niezmiennie kończy się to zamawianiem kolejnych kabli, czasem też ładowarek. Nawet nie wiecie, jak bardzo mi ulżyło, gdy Apple zmienił system 30-pinowy na dowolnie (obustronnie) podłączany do iPhone’a Lightning.